"Dziewczyny z Dubaju" już niebawem w kinach. Prokuratura przygląda się filmowi Dody i Emila Stępnia

Diana Wawrzusiszyn
Zbliża się premiera głośnego filmu "Dziewczyny z Dubaju", wyprodukowanego przez duet Dorota Rabczewska i Emil Stępień. Pracę nad filmem rozpoczęli, gdy jeszcze byli parą. W czerwcu Doda poinformowała, że jej małżeństwo nie przetrwało próby czasu i para podjęła decyzję o rozwodzie do którego doszło przed kilkoma dniami.
Producenci filmu "Dziewczyny z Dubaju" – Emil Stępień i Dorota "Doda" Rabczewska. Fot. VIPHOTO/East News
Film "Dziewczyny z Dubaju" trafi do kin w 26 listopada. Producenci zapewniają, że premiera będzie skandalem, a ujawnione w filmie rewelacje zdyskredytują wiele znanych nazwisk ze świata show-biznesu. Tymczasem wyszły na jaw niejasne interesy Emila Stępnia, o których na łamach "Dużego Formatu" pisze Grzegorz Szymanik.

"Dziewczyny z Dubaju"

Oparty na faktach film ma być hitem tej jesieni. Według informacji twórców: "Dziewczyny z Dubaju mają zdemaskować hipokryzję polskiego show-biznesu i ujawnić całą prawdę na temat tzw. “afery dubajskiej”, w którą zamieszane były zarówno celebrytki i modelki, jak i wiele znanych postaci ze świata polityki, biznesu, czy sportu”.


Reżyserii filmu podjęła się Maria Sadowska – autorka obsypanej nagrodami “Sztuki kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”. W produkcji wezmą udział znane aktorki i aktorzy: Katarzyna Figura, Paulina Gałązka, Jana Englerta, Beata Ścibak-Englert, Katarzyna Sawczuk, Olga Kalicka, Anna Karczmarczyk i Józef Pawłowski.
Zwiastun "Dziewczyny z Dubaju".Fot. YouTube/ KinoSwiatPL
Zdjęcia do filmu były kręcone zarówno w luksusowych miejscach w Polsce, jak i w prestiżowych międzynarodowych lokacjach – w Cannes, Nicei, Courchevel i Dubaju.

O czym jest film "Dziewczyny z Dubaju"?

Flm opowiada historię młodej dziewczyny Emi (Paulina Gałązka), która marzy o bogactwie i wielkim świecie. Gdy tylko nadarza się okazja, bez wahania decyduje się zostać ekskluzywną damą do towarzystwa. Wkrótce to ona na zaproszenie arabskich szejków zaczyna werbować polskie miss, celebrytki, gwiazdy ekranu i modelki.


Niejasny proceder Emila Stępnia

Jak donosi "Duży Format" Emil Stępień, jeden z producentów "Dziewczyn z Dubaju", jest zamieszany w niejasny proceder, przez który inwestorzy omamieni wizją wysokich zysków, stracili swoje pieniądze.

Zachęceni przez Stępnia inwestorzy wpłacali wysokie sumy, nie tylko na "Dziewczyny z Dubaju", ale także na głośnego "Pitbulla" w reżyserii Pasikowskiego oraz powstający "GROM" o jednostce specjalnej czy komedię "Chłopaki nie płaczą 2". Wśród inwestorów dwóch czy trzech wpłaciło powyżej miliona, reszta po kilkaset tysięcy, a niektórzy po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jeden z nich wpłacił 5 milionów.

Autor artykułu opisuje historię pana Kazimierza, który zainwestował połowę swojej wygranej w Lotto.

– Powiedział, że opłacalna jest inwestycja w filmy. I że jest taki producent filmów, ten od "Pitbulli", a prywatnie mąż Dody, i może mnie skontaktować – opowiada Kazimierz – Spotkaliśmy się w restauracji. Była też moja rodzina, zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, pokazaliśmy mu okolicę. I podpisałem umowę. Pierwsza była na "Dziewczyny z Dubaju" – dodaje.

Emil Stępień miał przedstawić dokument, że film "Pitbull. Ostatni pies" nie przyniósł zysku. Tymczasem jeden z inwestorów dotarł do faktur, według których było odwrotnie – film był bardzo kasowy.

– Minimum 8 milionów. Toczy się postępowanie prokuratorskie w sprawie tego nieprawdziwego dokumentu. Oraz dyscyplinarne przeciw radcy prawnemu, który złożył go w imieniu Stępnia – opowiada jeden z inwestorów.

Stanowisko Dody

Doda odcinała się od całej sytuacji i w oświadczeniu przekazanym przez prawnika dziennikarzowi, pisze:

"Nie mam kontaktu z mężem, zmienił numer telefonu, informacje, które do mnie docierają z prokuratury, są szokujące. Dołączyłam do firmy Emila Stępnia jako artystka, która od początku miała zajmować się tylko artystycznymi aspektami produkcji filmowych, bo na finansach się nie znam. Nigdy w życiu nie podpisałam żadnej umowy z inwestorem ani nie przeprowadzałam negocjacji (…) Mieliśmy jasny podział ról w spółce, a Emilowi Stępniowi, który był moim mężem, ufałam bezgranicznie. Jeżeli kiedykolwiek przebywałam na spotkaniu z inwestorem, to jako osoba towarzysząca na kolacji towarzyskie".

Czym była “afera dubajska”?


Tak zwana “afera dubajska” to skandal, który wybuchł w Polsce w 2014 roku. Związany był z udziałem polskich celebrytek w spotkaniach z arabskimi szejkami w Dubaju.

O aferze zrobiło się głośno po wydaniu książki Piotra Krysiaka "Dziewczyny z Dubaju". Dziennikarz śledczy opisał w niej życie ekskluzywnych prostytutek z Polski, które były na usługach arabskich milionerów. Wśród nich były modelki, celebrytki, finalistki konkursów piękności. Przybywające do Dubaju Polki opływały w luksusach i zwiedzały różne zakątki świata: Dubaj, Cannes, Barcelonę, Ibizę czy Saint – Tropez.
Czytaj także: Nigdzie indziej tak szybko nie zarobi się takich pieniędzy. Kulisy biznesu i fragmenty książki "Dziewczyny z Dubaju"
Sprawą zajęła się wrocławska prokuratura. Akt oskarżenia został skierowany przeciwko trzem kobietom, które organizowały wyjazdy do Dubaju – Emi, Ewa i Asia. W ciągu dwóch lat wysłały do Cannes, Courchevel i na Majorkę ponad sto polskich modelek. Załatwiały klientów – bogatych biznesmenów, arystokratów, polityków i znanych muzyków.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut