Jakub Błaszczykowski wykluczony na pół roku. "Wstałem sto razy, wstanę i sto pierwszy"

Maciej Piasecki
W cieniu meczu reprezentacji Polski z Albanią przemknęła informacja o kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego. Były kadrowicz, obecnie grający w Wiśle Kraków, poinformował o zerwaniu więzadeł krzyżowych. Rehabilitacja 36-letniego pomocnika może potrwać dobrych kilka miesięcy. Czy to koniec kariery "Kuby"?
Jakub Błaszczykowski w tym roku skończy 36 lat. To niestety kolejna poważna kontuzja byłego reprezentanta Polski. Fot. Artur BARBAROWSKI/East News
Pytanie dosyć prowokacyjne, zwłaszcza biorąc pod uwagę przekaz, jaki Jakub Błaszczykowski zamieścił w filmie na Instagramie. Chyba każdy zdroworozsądkowy kibic futbolu nie ma zamiaru kończyć kariery zasłużonemu piłkarzowi reprezentacji Polski.

Inną kwestią jest jednak metryka. Ta jest dla Błaszczykowskiego nieubłagana, a dokładając do tego jeszcze "bogatą" historię jego kontuzji z przeszłości, organizm również jest już po przejściach.

Wyliczono, że urazów i problemów polski piłkarz miał w okolicach 50 w całej dotychczasowej karierze. Co zrozumiałe pod względem jego charakterystyki piłkarskiej.


Błaszczykowski w głównej mierze bazował na swojej dynamice i szybkości, będąc jednym z najlepszych skrzydłowych w historii reprezentacji Polski.

To może najbardziej martwić w perspektywie powrotu pomocnika do gry w barwach Wisły Kraków. Klubu do którego wrócił w 2019 roku.

Wspierając będącego nad przepaścią organizacyjną oraz finansową wielokrotnego mistrza Polski. Co więcej, Błaszczykowski poza obowiązkami typowo piłkarskimi, jest też współwłaścicielem Wisły.

Ambicja kontra rozsądek?

Kolejny raz można zatem zadać pytanie: Czy to nie jest moment, w którym piłkarz mógłby zająć się obowiązkami, nazwijmy je, bardziej gabinetowymi? Wygląda na to, że ambicja Błaszczykowskiego kolejny raz będzie górą.

– Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że przede mną ciężkie chwile. Wszystkim tym, którzy pewnie będą po raz kolejny kończyć moją karierę przypominam, że wstałem sto razy, więc wstanę i sto pierwszy – przekaz "Kuby" wydaje się być jasny. Ofensywny pomocnik, kapitan Wisły, odkąd wrócił do Krakowa, zaliczył na boisku około nieco ponad połowy spotkań w PKO Ekstraklasie ze wszystkich, które rozegrali krakowianie.

Co do kontuzji więzadeł krzyżowych, to dla Błaszczykowskiego nie jest pierwszyzna.

Piłkarz przechodził już podobny uraz w styczniu 2014 roku, kiedy pauzował przez blisko siedem miesięcy.

Wsparcie sportowców

Film opublikowany przez Błaszczykowskiego odbił się szerokim echem w środowisku sportowców.

Szybkiego powrotu do zdrowia w komentarzach życzyli m.in. Arkadiusz Milik, Sebastian Mila, Kamil Grosicki, Karol Kłos, Łukasz Teodorczyk, Bartosz Kapustka, Michał Pazdan, Grzegorz Krychowiak, czy Michał Żewłakow.

Ale nie tylko środowisko sportowe szanuje i lubi pomocnika Wisły. Słowa wsparcia napłynęły również od takich postaci, jak Borys Szyc i Patrycja Markowska.

Motywacji do powrotu z pewnością nie zabraknie. Kto wie, może Błaszczykowski na koniec ekstraklasowego sezonu?

Ten zapowiada się dla krakowskiej drużyny całkiem nieźle, przynajmniej patrząc na start Wiślaków. Krakowianie po sześciu kolejkach są na trzecim miejscu w PKO Ekstraklasie.
Czytaj także: Klasyk dla Wisły Kraków. Mistrz Polski zapłacił za sukces w europejskich pucharach?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut