List ratownika medycznego do Niedzielskiego: "Potrzebujemy pomocy teraz, pacjent nie może czekać"
"Pacjent cierpi, zmęczony i przepracowany ratownik to kiepski ratownik. Chciałby Pan by ratował Pana ktoś, kto pracuje już 3 dobę z rzędu? Pewnie nie..." – napisał w liście do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego ratownik medyczny Karol Bączkowski.
Przyszedł czas, kiedy pieniądze nie są rozwiązaniem. Nie ma rąk do pracy a to wiemy od 6-7 lat. Może Pan nie wie Adam Niedzielski Niedzielski, napiszę delikatnie. Nie chcę nikogo obrażać.
Mam dość, pacjenci chyba też :
- bycia innym zawodem medycznym
- pracy na 3 etaty
- wyjazdów 999 ustawianych w kolejkach
- kłamstw polityków, że działacie
- zleceń wyjazdów oczekujących 1 h na realizację
- obietnic - wiecie, rozumiecie, czujecie, pracujemy nad tym
- braku butelki wody w pracy bo jestem firmą a nie człowiekiem
- braku przerw w pracy a pracujemy min. po 12 h
- braku ochrony prawnej i realnych wyroków za napaść na medyka
- budowania strachu wśród pacjentów i okłamywania ich, że jest dobrze
- braku regularnej opieki psychologicznej
- kolesiostwa i braku kompetencji osób decyzyjnych w podstacjach w całym kraju
Przez 13 lat pracy nie doczekałem się nawet legitymacji, że jestem ratownikiem medycznym. Państwowym żołnierzem. Kpina.
Nawet nie wiecie ile nas jest, nie było czasu nas policzyć...
Państwowe Ratownictwo Medyczne to kłamstwo i fikcja. System tworzą jednoosobowe działalności gospodarcze. Państwo i system łamie prawo, zatrudnia jedną osobę - firmę, dysponent - dyrektor daję niską stawkę by firma - medyk pracował setki godzin w miesiącu.
Ratownictwo = niewolnictwo, pogotowia, SORy, oddziały szpitalne, diagności, ratownicy, pielęgniarki i inni jadą na jednym wózku. Wózku wyzysku.
Nawet za 100 zł za godzinę nie będę pracował 400 h w miesiącu. Przyszedł taki czas, że bardziej niż pieniędzy medyk potrzebuje:
- szacunku
- opieki psychologicznej
- przerwy po traumatycznym wyjeździe
- czasu na ciepły posiłek
- urlopu szkoleniowego
- czasu na wypoczynek
- butelki wody w pracy
- kolejnych pokoleń rat. med.
- czasu na sprzątanie karetki
- czasu na sprawdzenie sprzętu
- czasu na zmycie krwi z podłogi przed kolejnym wyjazdem
- ludzkich i kompetentnych dyrektorów placówek zdrowia
- i dopiero na końcu godnych stawek
Pacjent cierpi, zmęczony i przepracowany ratownik to kiepski ratownik. Chciałby Pan by ratował Pana ktoś, kto pracuje już 3 dobę z rzędu? Pewnie nie... A tak jest od wielu lat. Wybór zmęczony ratownik albo żaden ratownik to nie wybór to jawne działanie na szkodę pacjenta.
Mamy świetne kwalifikacje, jesteśmy fachowcami, lecimy na oparach, zapał się kończy. czas ucieka. Zapraszamy do rozmów, bez pośredników. Z odwagą twarzą w twarz. 11.09.2021 Warszawa ma Pan blisko. Mnie niestety nie będzie, bo pracuje w pogotowiu, mam dobowy dyżur.
To tyle, chociaż można pisać bez końca. Nie rozmawiajcie z dyrektorami, rozmawiajcie z nami. To my pracujemy w tych karetkach na tych Sorach, w dyspozytorniach medycznych, nie prezes czy dyrektor.
Ratownicy medyczni odchodzą, "niech jadą", i jadą...
Potrzebujemy pomocy już teraz, pacjent nie może czekać.
***
List publikujemy za zgodą autora. Pierwotnie był on opublikowany tutaj.