Słoweńska klątwa trwa. Biało-Czerwoni przegrali półfinał Euro w katowickim Spodku
Słowenia ponownie lepsza od Polski w siatkówce mężczyzn. Mistrzowie świata przegrali w katowickim Spodku półfinał 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37) po meczu, który był godny walki o miejsce gry o złoto mistrzostw Europy. Reprezentacja trenera Vitala Heynena w niedzielę zagra na otarcie łez o brązowy medal.
Problem zaczął się jednak w końcówce drugiego seta. Polacy dalej konsekwentnie starali się realizować swoją taktykę, z prowadzeniem wchodząc też do pierwszej - jak się miało okazać - morderczej końcówki tego dnia.
Trener Alberto Giuliani dokonał jednak zmiany, która zdecydowanie pomogła jego drużynie. Mowa o wprowadzeniu drugiego rozgrywającego, Gregora Ropreta. Dokładając do tego powrót na właściwe, skuteczne tory - Klemen Cebulja - Biało-Czerwoni mieli po drugiej stronie siatki po prostu mocniejszego rywala.
Wyraźnie opadł z sił również Bartosz Kurek. Po polskim atakującym widać było, że im dłużej trwał mecz, tym trudniej było "Kurasiowi" złapać jakąś dłuższą, pozytywną serię. Nie mając prawego skrzydła, a dodatkowo - po drugiej stronie solidnego atakującego Toncka Sterna czy kapitana, Tine Urnauta, Polakom zaczęły przypominać się najczarniejsze koszmary z rywalizacji polsko-słoweńskiej.
Sygnał do walki dał jednak w czwartym secie Michał Kubiak. Jak przystało na kapitana, najpierw skończył kilka ataków, później jeszcze zawrzało pod siatką na linii Kubiak-Urnaut, a trybuny zaczęły nieść gospodarzy.
Nie wystarczyło jednak do końcówki seta. Polacy mogą zresztą mówić o sporym szczęściu, bo w dwóch sytuacjach trzeba było niemal... wznawiać spotkanie. Biało-Czerwonych ratował challenge, który dwukrotnie wskazał, że Słoweńcy nie mogą się jeszcze cieszyć z końcowego sukcesu.
Statystycznie najwięcej punktów po polskiej stronie zdobył Wilfredo Leon (20). Za to po stronie zwycięzców wspomniany Toncek Stern, z takim samym dorobkiem punktowym, co polski przyjmujący. Co ciekawe, Polacy byli lepsi zarówno w skuteczności ataku (53 do 52 proc.), jak i w przyjęciu (46 do 43 proc.).
W niedzielę Biało-Czerwoni zagrają o brązowy medal z przegranym drugiego z półfinałów, gdzie zmierzą się Włosi z Serbami. Mecz rozpocznie się o godzinie 17:30.
Polska - Słowenia 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37)
Sędziowali: Vlastimil Kovar (Czechy) i Vladimir Simonovic (Serbia)
Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero) oraz Piotr Nowakowski, Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk.
Słowenia: Toncek Stern, Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Dejan Vincić, Tine Urnaut, Klemen Cebulj, Jani Kovacić (libero) oraz Gregor Ropret, Rok Mozić, Alen Sket, Saso Stalekar.