Efektowne odrodzenie i triumf na wagę medalu. Polscy siatkarze nie mieli litości dla rywali

Krzysztof Gaweł
Nie będzie złota, ale jest medal mistrzostw Europy 2021. Polscy siatkarze pokonali w niedzielę w katowickim Spodku Serbię 3:0 (25:22, 25:16, 25:22) i po raz dziesiąty w historii stanęli na podium europejskiego czempionatu. Ten mecz był zapewne ostatnim dla Vitala Heynena w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Polscy siatkarze wywalczyli w niedzielę w Spodku brązowy medal mistrzostw Europy Fot. CEV
Nie o złoty, ale o brązowy medal naszym siatkarzom przyszło walczyć w katowickim Spodku podczas finałowego weekendu mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni przegrali dramatyczny półfinał ze Słowenią 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37), a Serbowie nie dali rady Włochom, ulegając Azzurrim 1:3 (27:29, 22:25, 25:23, 18:25). Teraz obie ekipy znów stanęły naprzeciw siebie, a Polacy chcieli znów ograć Serbów.

Z mistrzami Europy nasz zespół potykał się w fazie grupowej, ograł w Tauron Arenie Kraków Serbów 3:2 (25:21, 23:25, 20:25, 25:20, 16:14) po znakomitym widowisku. W niedzielę w Spodku kończył się pewien etap w historii naszej drużyny, zespół po raz ostatni miał poprowadzić Vital Heynen, a siatkarze zapowiadali, że zwycięstwem chcą podziękować kibicom za wsparcie po klęsce na igrzyskach w Tokio i podczas czempionatu.


Obie reprezentacje rozpoczęły spotkanie bardzo uważnie, trafiały w ataku i naciskały zagrywką, aż Piotr Nowakowski zameldował się w bloku, Michał Kubiak wygrał nam kontrę i zrobiło się 6:3 dla gospodarzy. Niestety do gry włączyli się sędziowie i... trener Vital Heynen. Piotr Nowakowski trafił przechodzącą piłkę, miało być 8:5 dla naszej drużyny, ale rywale poprosili o "challenge" i zdobyli punkt.

Vital Heynen eksplodował, wykłócał się z rozjemcami i nie mógł pogodzić z ich decyzją. Ci pozostali nieugięci, zrobiło się po chwili 9:9 i emocje rosły. Na szczęście tylko te sportowe. Serbowie grali bardzo nierówno, ale i nasi nie zachwycali. Walka była bardzo wyrównana (14:14, 18:18), aż Michał Kubiak zablokował Marko Ivovicia, Bartosz Kurek trafił po prostej i Polacy prowadzili 19:17.

W samej końcówce meczu działo się dużo i ciekawie. Aleksandar Atanasijević po długiej wymianie huknął daleko w aut. Po chwili Łukasz Kaczmarek z wielką mocą obił serbski blok, triumf w secie był o krok (22:19). Jeszcze Jakub Kochanowski zaserwował asa, a partię zamknął autowy serwis Srecko Lisinaca (25:22).

Zacięta walka rozgrzewała fanów w Spodku od początku partii drugiej, Serbowie naciskali, trafiali w ataku, ale w naszych szeregach kapitalnie grał Wilfredo Leon (4:4). W ofensywie uderzeniem popisał się nawet Fabian Drzyzga, a Piotr Nowakowski trzy razy pod rząd (!) zatrzymał gości z Bałkanów blokiem i Biało-Czerwoni już prowadzili 10:5. Mistrzowie Europy znaleźli się w opałach.

Gra zupełnie im się nie kleiła, zdobywanie punktów przychodziło bardzo ciężko, a Polacy naciskali z wielką pasją. Trafiał w ataku Wilfredo Leon, świetnie serwowali nasi siatkarze, dominowali na siatce i prowadzili już 13:6. Wielkie święto na trybunach dopiero się rozkręcało, ale nic w tym dziwnego, skoro polska kadra odrodziła się po felernym meczu ze Słowenią i grała aż miło było patrzeć (17:9).

Partia numer dwa padła naszym łupem bardzo szybko, a wielka w tym zasługa potężnych ataków Wilfredo Leona. Trafiał z drugiej linii, trafiał z lewej flanki, trafiał aż miło. A przewaga rosła i rosła (20:10). Wreszcie piłkę setową dał nam atak Łukasza Kaczmarka (24:15), a męczarnie Serbów w drugiej odsłonie zakończył jego kolejny atak (25:16). Mistrzom świata brakowało jeszcze jednego seta do podium mistrzostw Europy.

Mistrzowie świata zabrali się ostro do roboty w secie trzecim, rozpoczęli od prowadzenia 4:1, ale zaraz Serbowie ostudzili nasz zapał, Marko Ivović zaserwował na 5:5. Biało-Czerwoni zaraz zyskali potężne wsparcie, do gry włączyli się polscy kibice, a wynik znów zaczął się na tablicy wyników zgadzać. Michał Kubiak zagrał blokiem, Serbowie popełnili dwa błędy i przegrywali 7:11.

Nasi siatkarze nie wypuścili już zwycięstwa z rąk, choć Serbowie rzucili się do odrabiania strat i po zagrywce Marko Ivovicia już niemal nas dopadli (13:14). Poziom gry gospodarzy spadł, brakowało skutecznych ataków, ale wciąż mieliśmy przewagę (17:16). Dobrze zrobiła nam zagrywka Mateusza Bieńka (21:18) i gdy wydawało się, że już to mamy... nasz zespół stanął (22:22). Na szczęście Wilfredo Leon przypomniał się Serbom na zagrywce, a ostatnią piłkę w bardzo ciężkim sezonie 2021 zakończył kapitan Michał Kubiak (25:22).

Reprezentacja Polski w katowickim Spodku sięgnęła w niedzielę po swój dziesiąty medal w historii występów w mistrzostwach Europy. Na koncie mamy obecnie cztery brązowe krążki, pięć srebrnych oraz jedno złoto, wywalczone w pamiętnym 2009 roku przez drużynę Daniela Castellaniego. Na kolejny medal i szansę powrotu na szczyt musimy poczekać dwa lata. Pojedynek w katowickim Spodku zapewne był ostatnim w karierze Vitala Heynena jako trenera reprezentacji Polski. Czas pokaże, jako los spotka naszego selekcjonera.

Polska - Serbia 3:0 (25:22, 25:16, 25:22)
Sędziują: Stefano Cesare (Włochy), Władimir Olejnik (Rosja)
Widzów: ok. 10 000

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Piotr Nowakowski, Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal
Serbia: Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Marko Ivović, Uros Kovacević, Srecko Lisinac, Marko Podrascanin, Neven Majstorović (libero) oraz Petar Krsmanović, Nikola Peković (libero), Drażen Luburić, Vuk Todorović.

Czytaj także: Ta ostatnia niedziela. Biało-Czerwoni powalczą o dziesiąty medal w historii ME