Banaś nie zamierza zrzec się immunitetu pod naciskiem PiS. "Można mnie też zabić"
Marian Banaś zadeklarował w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że nie zamierza zrzec się stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli przed upływem kadencji. – NIK jest ostatnią niezależną instytucją w państwie i taką musi pozostać do końca – podkreśla. W Sejmie procedowany jest wniosek pociągnięcie szefa NIK do odpowiedzialności.
We wtorek 10 sierpnia wnioskiem zajmowała się sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Na posiedzeniu nie zapadło jednak żadne rozstrzygnięcie. Banaś podkreślił w rozmowie z "Rz", że nie widzi podstaw ku temu, aby zrzekać się immunitetu.
– Jest jeszcze kwestia mojego braku zaufania do służb i prokuratury, które obecnie są kierowane przez polityków – podkreślił, dodając, że jego poprzednik też nie miał immunitetu, a do końca kadencji dotrwał. Na uwagę dziennikarza, że są różne sposoby, aby się go pozbyć, szef NIK odpowiedział, że "można mnie też zabić".
Banaś podkreślił, że niczego się nie boi i nie posiada ochrony. – Tylko prawomocny wyrok może doprowadzić do usunięcia ze stanowiska. Jeśli szanujemy prawo, to do czasu wydania wyroku i jego uprawomocnienia istnieje zasada domniemania niewinności – stwierdził.
– Pełnię obowiązki zgodnie z ustawą i powołaniem. Dymisji składać nie będę i zamierzam stać na stanowisku do końca kadencji. NIK jest ostatnią niezależną instytucją w państwie i taką musi pozostać do końca – zadeklarował prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Podczas wywiadu wspomniał też, co powiedział mu prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Na parę tygodni przed cyrkiem oskarżeń powiedział mi: panie ministrze, panu to się należy Order Orła Białego, za to co pan zrobił dla PiS i Polski – zdradził, wyjaśniając, że chodzi m.in. o jego zasługi w walce z komunistyczną władzą.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut