Bielan: Tusk jest szaleńcem, który chce, aby na ulicach polskich miast lała się krew

Diana Wawrzusiszyn
Adam Bielan w programie "Śniadanie Rymanowskiego" w mocnych słowach skomentował inicjatywę Donalda Tuska w sprawie niedzielnych demonstracji. Dziś w Warszawie i innych miastach odbędą się manifestacje "Zostaję w Unii".
Adam Bielan komentuje wezwanie Donalda Tuska do manifestacji. Fot. Piotr Mołecki/East News
Jednym z tematów w programie "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsacie były zaplanowane na dziś demonstracje "Zostaję w Unii", których inicjatorem jest Donald Tusk.

Tusk wzywa na demonstrację

Inicjatywę lidera PO negatywnie ocenił Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta.
Tusk w opublikowanym w sieci krótkim nagraniu mówił o zdradzie najważniejszych polskich interesów. W kontekście ostatniego orzeczenia TK stwierdził, że jest to "kłamstwo i manipulacja".

Zdaniem Pawła Muchy, "jest to wypowiedź skrajna, sugerująca, że Tusk chce za wszelką cenę wrócić do władzy". Nie było w niej żadnej merytoryki - tylko slogany, które budzą emocje.


Jeszcze mocniej do słów byłego premiera odniósł się Adam Bielan Eurodeputowany stwierdził, że Donald Tusk jest "szaleńcem, który chce, aby na ulicach polskich miast lała się krew". – Podzielił Polaków w 2005 roku podczas kampanii prezydenckiej. Dzisiaj gra na wojnę między rodzinami – stwierdził Bielan.
Czytaj także: PO nie boi się sanepidu, protest aktualny. Grabiec dla naTemat: Wczoraj na meczu nikt nie reagował

Demonstracje "Zostaję w Unii"

W niedzielę w Warszawie ma odbyć się demonstracja przeciwko polexitowi pod hasłem "Zostaję w Unii". Zaprasza na nią lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

"Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" - napisał Tusk na Twitterze

Jest to reakcja na czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. nadrzędności prawa krajowego nad unijnym. Manifestacja rozpocznie się o godz. 18.00 na Placu Zamkowym w Warszawie. Podobne demonstracje zaplanowano w kilkunastu miastach w całej Polsce.