"Brzydzę się panem". Aktywista LGBT opowiedział nam, jak zachowała się wobec niego Godek

Diana Wawrzusiszyn
Kaja Godek ma dwa dni, aby przeprosić aktywistę LGBT Barta Staszewskiego za słowa "brzydzę się panem". Staszewski opublikował fragment nagrania, który rozwiewa wszelkie wątpliwości. Całość pokaże w sądzie. Chyba że aktywistka pro-life publicznie wycofa się ze swoich słów.
Kaja Godek i Bart Staszewski na Marszu Równości w Lublinie. Fot. Instagram/ bart.staszewski
– Nie pozwolę, aby moja społeczność, która wielokrotnie była przez panią Godek obrażana i porównywana do pedofilii, była szkalowana dalej. Będę bronił swoich praw i praw swojej społeczności – mówi Bart Staszewski w rozmowie z naTemat.

Co wydarzyło się na maszu w Lublinie?


Podczas Marszu Równości, który przeszedł ulicami Lublina w sobotę 23 października, Bart Staszewski starł się z Kają Godek. O incydentcie Staszewski poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Czytaj także: Przez Lublin po raz trzeci przeszedł Marsz Równości. "Idziemy dla tych, którzy się boją"
"Brzydzę się panem, jest pan obrzydliwy". To powiedziała Kaja Godek, gdy zadałem jej trzy pytania w związku z jej projektem ustawy zakazującym marszy równości. Wcześniej mówiła, że promują pedofilie. Moje pytania były proste: jakie marsze, jakie osoby, jakie organizacje promują pedofilie? Nie odpowiedziała. Spójrzcie w tą twarz pełna nienawiści i pogardy – napisał na Instagramie. Kaja Godek zareagowała na ten wpis i zamieściła na Facebooku post, w którym zarzuca aktywiście LGBT kłamstwo. Jej zdaniem nie padły słowa zacytowane przez Staszewskiego. Godek napisała:

Faktycznie mówiłam, że to, co promuje, jest obrzydliwe i że brzydzę się tym, jak działa lobby LGBT - przede wszystkim wykorzystywaniem seksualnym dzieci i tym, że uczestnicy parad równości śmieją się ze zgwałconych maluchów. Bo to jest odrażające, ohydne, obrzydliwe i godne najwyższego potępienia!

Bart Staszewski szybko zareagował na wpis Godek i 26 października z rana ogłosił, że jeśli Kaja Godek nie przeprosi go w ciągu dwóch dni, to spotkają się w sądzie.


Staszewski vs. Godek

W rozmowie z naTemat Staszewski mówi, jak doszło do wymiany zdań między nim a Kają Godek podczas Marszu Równości w Lublinie.

​​– Miałem szczęście w nieszczęściu spotkać Kaję Godek na marszu w Lublinie. Podszedłem do grupy osób z Fundacji Życie i Rodzina, aby zapytać, dlaczego stoją z banerami uderzającymi w społeczność LGBT. Na co Kaja Godek podeszła do mnie i powiedziała, że się mną brzydzi. Zarzuciła mi, że wykorzystuję seksualnie dzieci. Staszewski opowiada, że w tym momencie zdębiał. A po tym, jak zobaczył post na Facebooku, w którym Kaja Godek napisała, że zarzuca mu kłamstwo, postanowił działać. – Nie miałem wyboru, jak tylko opublikować nagranie i wezwać Kaję Godek, aby przede wszystkim przeprosiła mnie i wycofała się z tych słów – mówi.

Bart Staszewski postawił Godek ultimatum. Ma ona dwa dni (do czwartku o 8:00 rano) na zamieszczenie w internecie nagranych przeprosin. Oświadczenie ma zawierać pełną treść, którą zamieścił Staszewski.

Tłumaczenie Godek

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Kai Godek, która ubolewa, że opublikowane w sieci nagranie ma tylko kilka sekund i według niej jest wyrwane z kontekstu.

"Widzę, że Bart Staszewski znalazł jednak 3 sekundy filmu, gdzie mówię, że się nim brzydzę - ok. Szkoda, że nie załącza wcześniejszych sekund, gdzie jest kontekst, a zamiast tego dalej się mazgai" – napisała na Facebooku.

Dalej pisze o zachowaniu uczestników marszu, którzy mieli tańczyć i zachowywać się niestosownie przy banerach Fundacji Życie i Rodzina.

Zapytaliśmy Barta Staszewskiego o całość nagrania.

– Całe nagranie z tego spotkanie wyląduje w sądzie, jeśli Kaja Godek nie przeprosi. Udostępniałem najważniejszy fragment, w którym mówi, że się mną brzydzi i jest to niepodważalne – mówi nam.
Bart Staszewski

W swoim poście Kaja Godek nie napisała, że powiedziała te słowa w innym kontekście lub miała coś innego na myśli. Napisała bardzo wyraźnie, że tego nie powiedziała. Dlatego w tym konkretnym przypadku zdecydowałem, że trzeba pokazać te konkretne słowa. Powiedziała wyraźnie “brzydzę się panem” i powtórzyła to kilka razy.

Mimo wszystko Staszewski wierzy, że Kaja Godek przeprosi za swoje słowa.

– Wierzę w dobro ludzkie. Wierzę, że gdzieś jest dobro w Kai Godek, że zrozumie swój błąd i powie, że przeprasza, zagalopowała się i to jest nieprawda. Szczerze wierzę, że jest w niej dobro – mówi nam aktywista.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut