"Nie mogę uwierzyć, że umarłaś". Poruszający list córki Izabeli z Pszczyny do mamy

Anna Świerczek
Tragiczna śmierć 30-letniej Izabeli wstrząsnęła opinią publiczną. 6 i 7 listopada w całej Polsce zorganizowano marsze pod hasłem "Ani jednej więcej", upamiętniające młodą kobietę w ciąży, która w połowie września zmarła w szpitalu w Pszczynie. Bliscy 30-latki w najnowszym wydaniu programu "Uwaga!" w TVN opowiedzieli o pobycie Izabeli w szpitalu. Mąż zmarłej nie zgodził się na rozmowę przed kamerą, ale przekazał redakcji poruszający list, jaki do swojej mamy napisała ich córka.
Mąż Izabeli z Pszczyny przekazał redakcji programu "Uwaga" poruszający list, jaki do swojej mamy napisała ich córka. Fot. Artur Barbarowski / East News / Twitter / @MJaszczolt

Rodzina zmarłej Izabeli chce wyjaśnić, dlaczego doszło do tragedii. Dla bliskich 30-latki niezrozumiałe jest to, co stało się w szpitalu w Pszczynie. O swoich emocjach i o dalszych działaniach w sprawie śmierci ciężarnej 30-latki rodzina i przyjaciele opowiedzieli w środę w programie "Uwaga" TVN.


– Do szpitala poszła zdrowa dziewczyna, po prostu odeszły jej wody. Ona pisała mi, że to dziecko też się męczy. Dlaczego lekarze skazali na męczarnie nie tylko Izę, ale i dziecko? Wiedzieli, że nie ma wód. Czekali aż umrze w męczarniach? – zastanawiała się na antenie TVN pani Barbara, matka zmarłej Izabeli.

– Ona dokładnie wiedziała, co się z nią dzieje i zapewne starała się zrobić wszystko, by wyjść z tego cało. Miała bardzo dużo wewnętrznej siły, by żyć dla swojej córki i męża. To była bardzo silna fizycznie i psychicznie kobieta. Nie mam poczucia, że ona straciła życie. Bardziej, że ktoś je jej odebrał – skomentowała pani Katarzyna, przyjaciółka zmarłej 30-latki.
Na rozmowę przed kamerą nie zgodził się mąż Izabeli. Przekazał on jednak redakcji poruszający list, jaki do swojej zmarłej mamy napisała ich córka. "Kocham cie mamusiu nie moge uwierzyć że umarłaś i zafsze benyde o tobie pamiętać zafsze będe cię kochać nigdy Ciebie nie zapomne" – napisała 9-latka.

Śmierć ciężarnej Izabeli z Pszczyny. Trwają przesłuchania lekarzy


O tragedii 30-letniej Izabeli poinformowała mec. Jolanta Budzowska. Ciężarna kobieta w połowie września trafiła do szpitala w Pszczynie z tak zwanym bezwodziem w 22. tygodniu ciąży. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wszystko wskazuje na to, że medycy czekali na obumarcie płodu, żeby nie robić aborcji, a w tym czasie u Izabeli rozwinęła się śmiertelna sepsa.

30-latka pozostawiła męża i osierociła córkę. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży i przyjęli postawę wyczekującą ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego zakazujący aborcji z przyczyn embriopatologicznych.

Historia 30-latki wstrząsnęła opinią publiczną. 6 i 7 listopada pod hasłem "Ani jednej więcej" odbyły się w wielu polskich miastach marsze upamiętniające tragicznie zmarłą Izabelę. Celem manifestacji było także wyrażenie sprzeciwu wobec prawa aborcyjnego, które zostało zaostrzone na skutek wspomnianego już wyroku Trybunału Konstytucyjnego 22 października 2020 roku.
W katowickiej prokuraturze odbyły się już wielogodzinne przesłuchania lekarzy i pielęgniarek obecnych w trakcie pobytu 30-letniej Izabeli w szpitalu w Pszczynie.

– Przesłuchania były bardzo intensywne, wyczerpujące. Zmierzamy w stronę złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o składanie fałszywych zeznań i fałszowania dokumentacji medycznej – relacjonowała w "Uwadze" mec. Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej Izabeli. Śledztwo wciąż trwa.
Czytaj także: Poruszający list rodziny zmarłej 30-latki. Najbliżsi Izabeli mają do wszystkich jedną prośbę

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut