Ich reklama jest symbolem Bożego Narodzenia. Zawsze wzruszała, a w tym roku rozczarowuje

Joanna Stawczyk
Tradycji stało się zadość. Znana sieć sklepowa z Wielkiej Brytanii wypuściła reklamę świąteczną na 2021 rok. John Lewis & Partners od lat przyzwyczaili swoich klientów i miłośników Bożego Narodzenia do oryginalnych i wzruszających produkcji. Tegoroczny spot wywołał jednak niemałe oburzenie wśród fanów ich poprzednich produkcji. "Tęsknię za starymi reklamami" – ocenili rozczarowani internauci.
Bożonarodzeniowa reklama John Lewis na 2021 rok rozczarowała fanów świąt Fot. YouTube.com /@John Lewis
Przyjęło się, że sezon świąteczny w Wielkiej Brytanii zaczyna się w momencie, w którym wypuszczana jest bożonarodzeniowa reklama popularnego domu handlowego John Lewis. Na przestrzeni lat stały się one nieodłącznym symbolem Bożego Narodzenia, wprowadzając w magiczny, świąteczny klimat. Szczególnie dla wyspiarskiej społeczności.

Warto podkreślić, że John Lewis to słynna brytyjska sieć domów towarowych należąca do John Lewis Partnership. Siedziba przedsiębiorstwa mieści się w Londynie. Początki przedsiębiorstwa sięgają 1864 roku, gdy John Lewis otworzył przy znanej, zakupowej, londyńskiej ulicy Oxford Street pierwszy sklep z tekstyliami.


Tradycyjna świąteczna reklama, która zawsze wzruszała, teraz rozczarowuje

W tym roku komercyjny, 2-minutowy wyciskacz łez, zatytułowany "Unexpected Guest" [red. Niespodziewany gość], miał premierę 4 listopada. Twórcy tegorocznego spotu postawili na nieoczekiwaną miłość, która nie miała prawa się zdarzyć, a jednak - spadła z nieba w Boże Narodzenie.

Kilkunastoletni, ciemnoskóry chłopiec zauważa, że dziwny obiekt runął z nieba do lasu znajdującego się nieopodal jego domu. Zaciekawiony szybko udaje się tam, aby sprawdzić, co to było. Ku jego zdziwieniu, widzi rozbity mini statek kosmiczny i młodą, blondwłosą kosmitkę, której nagłe pojawienie się zupełnie go peszy.

Ciekawość prowokuje go, aby jeszcze raz udać do mroźnej gęstwiny i zobaczyć kosmiczną piękność. W mgnieniu oka nawiązują elektryczną więź. Ziemianin chce pokazać nowej koleżance, jak wyglądają święta na naszej planecie. Nie zaprowadza jej jednak do ciepłego domu. Spędzają razem niezwykłe chwile, które owocują młodzieńczym zakochaniem.

Gdy chłopak, siedzi wieczorem w domu dostaje świetlny sygnał od swojej sympatii i bez namysłu biegnie do lasu. Okazuje się, że przyleciał po nią wielki statek, na którego pokład będzie musiała zaraz wsiąść. Ziemianin ma łzy w oczach, gdy musi pożegnać swoją niedawno poznaną miłość. "Zawsze będziemy razem. Nieważne, jak daleko się to wydaje" – takie słowa piosenki słyszymy, gdy kosmiczny spodek odlatuje. Zobaczcie sami:
Pomysł na reklamę, która wykorzystuje UFO, nie przypadł do gustu jednak większości fanów reklam Lewisa. Spot na YouTubie odnotował ponad 8 tys. "łapek w dół" - to bardzo dużo, biorąc pod uwagę to, że tych pozytywnych było nawet nie dwa razy więcej.

"Pozostawiło mnie to całkowicie bez emocji"; "Nie jest to w żadnym wypadku tak dobre jak poprzednie reklamy"; "Reklamy John Lewis nie są już tym, czym były kiedyś. Kiedyś tak się na nie cieszyłem, ale nic nie może konkurować z "Zającem i Niedźwiedziem" i "Pingwinem"; "Nie uderzyło mnie emocjonalnie jak w poprzednich latach" – pod spotem takich komentarzy jest mnóstwo.

Wielu internautów zgodziło się ze stwierdzeniem: "Nie wywołało to u mnie świątecznych wibracji. Obcy powinien być przy wigilijnym stole i robić dziwne rzeczy, jak to kosmita, a rodzina powinna się tym zachwycać. Było mi wewnętrznie przykro i zimno na sercu, że kosmitka została sama w lesie".

John Lewis znalazł się pod ostrzałem nie tylko z powodu wybranej konwencji reklamowej na kosmiczno-ziemską miłość. Ludziom nie spodobało się zrobienie przeróbki piosenki z 1984 roku, którą wykorzystano jako podkład muzyczny do spotu.

Jak podaje portal manchestereveningnews.co.uk, dwuminutowa reklama jest udźwiękowiona przez 20-letnią brytyjską piosenkarkę Lolę Young z południowego Londynu, która wykonuje swoją wersję kawałka "Together in Electric Dreams". Utwór został oryginalnie wydany przez Philipa Oakey'a i Giorgio Morodera.
Czytaj także: Ta reklama Yes z Zillmann i Żebrowską robi furorę. Tymczasem TVP... odmówiło emisji spotu