Hipokryzja posła PiS. Krytykuje Tuska, a kiedyś sam dostał mandat za zbyt szybką jazdę

Agata Sucharska
Po zatrzymaniu Donalda Tuska przez policję w związku z przekroczeniem przez niego dozwolonej prędkości, w internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy. Postępowanie lidera PO postanowił skrytykować poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński. Polityk widocznie zapomniał, że sam popełnił niegdyś takie wykroczenie.
Hipokryzja Smolińskiego. Krytykuje Tuska, a kiedyś sam przekroczył prędkość. Fot. Jakub Kaminski/East News

Smoliński komentuje przekroczenie prędkości przez Tuska

Jak informowaliśmy w naTemat w sobotę 20 listopada Donald Tusk został zatrzymany przez policję w Wiśniewie, koło Mławy. Były premier miał jechać skodą z prędkością 107 km/h. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, otrzymał 10 punktów karnych, a oprócz tego stracił prawo jazdy. Dokument został zatrzymany na 3 miesiące.

Sprawę postanowił skomentować Kazimierz Smoliński. "Pan Tusk po prostu pomylił teren zabudowany z niemiecką autostradą. #TuskuZwolnij" – skomentował poseł PiS. Jednak bardzo szybko internauci wytknęli mu hipokryzję, wskazując na incydent z jego udziałem z 2014 roku.
Polityk pojawił się wówczas w zestawieniu "parlamentarzystów, którzy łamią przepisy drogowe", które przygotował dziennik.pl. Jak podkreślono, Smoliński nie przyjął mandatu za przekroczenie prędkości, zasłaniając się immunitetem poselskim. O jego uchylenie zawnioskowała do prokuratury Komenda Główna Policji.


"Przyjąłem bez dyskusji"

Niedługo po zatrzymaniu przez policję Donald Tusk przyznał, że takie zdarzenie miało miejsce. Potwierdził też, że mandat przyjął, a kara jego zdaniem jest adekwatna do wykroczenia, które popełnił.
"Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji" – oświadczył przewodniczący Platformy.
Czytaj także: Tusk zabrał głos w sprawie utraty prawa jazdy. "Przyjąłem ją bez dyskusji"