Morawska–Stanecka ostro o działaniach Ziobry wobec Banasia. "Takie rzeczy się dzieją w mafii"

Anna Dryjańska
W czwartek w Senacie pojawił się prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś. Podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Obrony Praworządności prosił Sejm i Senat o pomoc w obronie niezależności NIK przed działaniami prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę. Sprawę komentują dla naTemat.pl wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska–Stanecka i były prezes NIK, senator Krzysztof Kwiatkowski.
Wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska–Stanecka (Nowa Lewica). fot. Pawel Wodzynski/East News


Namawianie posłów do składania fałszywych zeznań, nielegalne przeszukanie biura, ignorowanie zawiadomień Najwyższej Izby Kontroli ws. nieprawidłowości w instytucjach państwowych – to zarzuty wobec prokuratury, które w Senacie przedstawił prezes NIK Marian Banaś.


– Działania prokuratury odbieram jako dążenie do wymuszenia mojej rezygnacji, chęć obsadzenia stanowiska przez komisarza politycznego – mówił w parlamencie Banaś apelując do posłów i senatorów o pomoc w obronie niezależności NIK.

Przypomnijmy: Marian Banaś został powołany na prezesa NIK w 2019 r. głosami PiS. Prominentny członek partii rządzącej Stanisław Karczewski określił go wówczas mianem kryształowego człowieka (potem się z tego wycofał).

Teraz Prokuratura Krajowa kierowana przez Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości w rządzie PiS, wnioskuje o odebranie prezesowi NIK immunitetu m.in. w związku z rzekomym podaniem przez niego nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.

Opozycja od miesięcy mówi o zemście PiS na Banasiu za to, że wykrywa nieprawidłowości w instytucjach kierowanych przez dawnych kolegów.

Morawska–Stanecka: PiS myślał, że prezes Banaś będzie służył interesom partii



Podobną opinię w rozmowie z naTemat.pl wyraża wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska–Stanecka, która uczestniczyła w posiedzeniu Zespołu.


– Prawo i Sprawiedliwość mając większość w Sejmie powołało Mariana Banasia na prezesa NIK. W partii uważano, że prezes Banaś będzie służył interesom partii. I nagle się okazało, że prezes Banaś bardzo rzetelnie podchodzi do swoich obowiązków prezesa NIK – powiedziała wicemarszałkini.

Zdaniem członkini Nowej Lewicy zastanawiający jest fakt, że obóz władzy zaczął mieć zastrzeżenia do prezesa NIK dopiero wtedy, gdy okazało się, że ten nie pozoruje, lecz faktycznie przeprowadza kontrole w rządowych instytucjach.

Morawska–Stanecka podkreśla, że przed ewentualnymi zarzutami prokuratury Marian Banaś będzie się mógł bronić przed sądem po upływie swojej 6–letniej kadencji, gdy wygaśnie jego immunitet, wtedy nie będzie podejrzeń o to, że organy ścigania działają na zlecenie partyjne.

Wicemarszałkini Senatu mówi, że to, co robi władza wokół prezesa NIK jest bardzo niepokojące.

– Najwyższa Izba Kontroli kontroluje przede wszystkim finanse – sposób wydawania finansów państwa, czyli innymi słowy kontroluje to, jak pieniądze każdego obywatela, który płaci podatki, są przez rządzących wydawane. To jest istota Najwyższej Izby Kontroli. Jeżeli dzisiaj mamy do czynienia z naciskami wobec prezesa NIK lub dochodzi do prób sparaliżowania prac NIK przy poszczególnych kontrolach, to obywatel nie może czuć się bezpiecznie – ostrzega wicemarszałkini Senatu.

Dla Morawskiej–Staneckiej szczególnie alarmujące są działania prokuratury wobec rodziny prezesa NIK, np. zatrzymanie na lotnisku syna Mariana Banasia. Wicemarszałkini uważa, że takie postępowanie organów ścigania ma zastraszyć tych polityków PiS, którzy mogliby się w czymś sprzeciwić władzy.

– Takie rzeczy się dzieją w mafii, a nie w normalnym państwie – ocenia wicemarszałkini Gabriela Morawska–Stanecka.
Czytaj także: "Pilnowało mnie 13 uzbrojonych funkcjonariuszy". Syn Mariana Banasia pierwszy raz o zatrzymaniu


Kwiatkowski: Bronię instytucji, nie prezesa



Senator Krzysztof Kwiatkowski, który do 2019 roku kierował Najwyższą Izbą Kontroli, mówi naTemat.pl, że stawką batalii jest niezależność jednej z nielicznych instytucji, które nadal mogą kontrolować obóz władzy.


Polityk Koalicji Obywatelskiej zaznacza, że nie chodzi tu o personalia, a więc jego opinia czy Marian Banaś jest "kryształem" nie ma znaczenia.

– Ja bronię instytucji, nie żadnego prezesa. Bronię instytucji, ponieważ NIK z punktu widzenia obywatela jest bardzo ważną instytucją. Każdy z nas może skierować wniosek o kontrolę Najwyższej Izby Kontroli i liczyć na to, że ta kontrola zostanie przeprowadzona. A dzisiaj mamy na kilku polach naruszanie autonomii NIK–u – przekonuje Kwiatkowski.

Senator jest oburzony tym, że państwowym podmiotom zdarza się odmówić udostępnienia dokumentów kontrolerom NIK. Krzysztof Kwiatkowski wskazuje, że nawet jak kontrola się odbędzie, to zawiadomienia prezesa NIK do prokuratury ws. nieprawidłowości są ignorowane.

– Dzisiaj przedstawiciele NIK–u pokazali statystykę: sto kilkadziesiąt zawiadomień i co? Na końcu jedno skazanie przez sąd, bo prokuratura w ogóle nie podejmuje śledztw, a nawet jak podejmuje, to je umarza i nie kieruje aktów oskarżenia do sądu – argumentuje były prezes NIK.

Senator Kwiatkowski podkreśla, jak ważne jest, by społeczeństwo dowiedziało się o tym, że prokuratura nie bada nieprawidłowości funkcjonowania obozu władzy. – Dzisiaj to nie NIK nie działa, bo on działa: przeprowadza kontrole. To prokuratura nie wykonuje swoich obowiązków i ta informacja musi dotrzeć do obywateli – konkluduje były prezes NIK.
Czytaj także: Banaś zlecił kolejną kontrolę. NIK sprawdzi, co Ziobro chciał ukryć przed opinią publiczną

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut