"Nie chciałam być długopisem". Alicja Węgorzewska w "Hallo Haller" o karierze diwy i dyrektorki

Alan Wysocki
Jak Alicja Węgorzewska została światowej sławy diwą i dyrektorką opery? Tego dowiecie się z najnowszego odcinka podcastu "Hallo Haller", w którym Dorota Haller przybliża nam sylwetkę kolejnej inspirującej kobiety.
Alicja Węgorzewska gościnią Doroty Haller w podcaście "Hallo Haller". Fot. naTemat.pl

Alicja Węgorzewska gościnią Doroty Haller

– Struny głosowe to dwa mięśnie. One nie trwają wiecznie. Sportowcy nie uprawiają sportu wyczynowo do końca życia. Mam już fundację. Zorganizowałam jedną edycję festiwalu Kiepury w Krynicy. Postanowiłam więc pójść na studia, na zarządzanie kulturą – zaczęła artystka.

Jak wspomniała Alicja Węgorzewska, już pod koniec studiów zaproponowano jej poprowadzenie Mazowieckiego Teatru Muzycznego. – Po półtora roku zaproponowano mi przejście do Warszawskiej Opery Kameralnej – zauważyła.
Obowiązki dyrektorki śpiewaczka cały czas łączyła z życiem artystycznym. W swojej karierze bohaterka "Hallo Haller" śpiewała z najlepszymi głosami w całej Europie. Stawała także na najbardziej prestiżowych scenach w kontynencie. Czy liczba obowiązków przytłoczyła diwę?

– Tworzenie teatru jest fascynujące. Dobieranie repertuaru, obsad, zderzanie talentów lepienie zespołu... Jest to inny świat, ale tworzenie go jest niesamowite – skomentowała.

Doktorka habilitowana sztuk muzycznych równolegle prowadzi także fundację StartSmart, gdzie zajmuje się edukacją. – Bawiłam się zarządzaniem edukacją, rozwojem dzieci, pomaganiem zdolnej młodzieży oraz wspieraniem dzieci autystycznych – powiedziała Dorocie Haller.

Węgorzewska opowiedziała, kim jest prawdziwa śpiewaczka. Jak się okazuje, to "nuty, buty, suknia i głos". – Nie trzeba mieć też psychicznej zakrętki. Jeśli się fiksujemy, to wszystko nam zaszkodzi. Można śpiewać nawet przy ujemnych temperaturach i wszystko jest ok – wskazała.
Artystka uratowała sytuację Warszawskiej Opery Kameralnej. Gdy przejmowała tam stery, publiczność odpływała. Teraz nie tylko dochodzą nowi widzowie, ale także udaje się wprowadzać na scenę nowe twarze. – Nie chciałam być tam tylko długopisem – podkreśliła.

– Z jednej strony do przodu pcha mnie rodzina, czyli mama i córka. Moje życie osobiste 5 lat temu zmieniło tory i po 20 latach małżeństwa się rozwiodłam. Z drugiej strony, do przodu pcha mnie praca i rozwój. Zrobiłam też habilitację, czyli krok w kierunku rozwoju osobistego – wytłumaczyła.

– Na pewno jestem pracoholikiem. Non stop jestem w pracy. Zarówno myślą, jak i mową. Lubię uciec i to nagle. Nigdy nie planuje długich wyjazdów. Biorę tydzień wolnego i uciekam do ciepłych krajów – dodała.

Nowe odcinki rozmów z inspirującymi kobietami ukazują się w każdą środę o 20.00 na stronie głównej naTemat.pl, naszym kanale YouTube i Spotify.
Czytaj także: Nowacka w "Halo Haller": 20-latki nie rozumieją, że dziaders zabrania im uczenia się matematyki