Piosenki o seksie oralnym na "Sylwestrze Marzeń"? Może bogobojna TVP nie wie, kogo zaprosiła

Ola Gersz
Jeszcze niedawno TVP nie spodobało się karmienie piersią w świątecznym spocie marki YES. Chwilę później telewizja ogłasza, że na Sylwestrze Marzeń w Zakopanem wystąpi Jason Derulo słynący z mocno seksualnych utworów i teledysków, w których kręcenie (kobiecymi) pupami jest punktem obowiązkowym. Co na występ Derulo śpiewającego o "połykaniu" powie Episkopat?
Kiedy słyszę hasło "światowa supergwiazda", mam aktualnie przed oczami Adele, Bruno Marsa, Beyoncé czy Justina Biebera (nie licząc wszystkich muzycznych "star wyg" w stylu Micka Jaggera czy Paula McCartneya), niekoniecznie Jasona Derulo. Tak jednak TVP przedstawia niespodziewanego gościa Sylwestra Marzeń w Zakopanem, mimo że przeciętny widz Polskiej Telewizji Publicznej mógł tego nazwiska nie słyszeć. Powiedzmy też wprost: Bruno Mars raczej by do Zakopanego na sylwestra nie przyjechał.


Jason Derulo jest jednak gwiazdą, to trzeba mu oddać. Ponad 30 milionów sprzedanych singli, 11 kawałków pokrytych platyną i 51 milionów obserwujących na TikToku robi swoje. 32-letniego Amerykanina nazwałabym jednak bardziej showmanem niż muzykiem. Derulo śpiewa (z dość irytującą manierą) i tańczy (fantastycznie), ale jego utwory do największych dzieł muzyczną nie należą. Ot, chwytliwe i nieznośnie wpadające w ucho popowe kawałki do potańczenia.

Teoretycznie Derulo to gwiazda idealna na sylwestrową imprezę. Tyle że niekoniecznie tę pod szyldem TVP. Jego rubaszne, rozerotyzowane i mizoginistyczne teksty pasują do konserwatywnej i prorodzinnej telewizji Jacka Kurskiego jak kwiatek do kożucha.

"Wiesz co robić z tym wielkim, tłustym tyłkiem"

Większość piosenek Jasona Derulo traktuje o... tyłkach. Kobiecych i najchętniej w ruchu. "Mam jedno pytanie / Jak mieścisz to wszystko w tych dżinsach? / Wiesz co robić z tym wielkim, tłustym tyłkiem: / Kręć, kręć, kręć / Kręć, kręć, kręć / Kręć, kręć, kręć (...) / Zaklaskaj pośladkami" – wyśpiewuje Derulo w swoim hicie "Wiggle" ze Snoop Doggiem z 2014 roku. W teledysku oczywiście ponętne tancerki w kusych szortach i Jason w łóżku z kilkoma kobietami.

Z kolei w 2013 roku w "Trumpets" wokalista zastanawiał się: "Czy to nie dziwne, że twój tyłek / Przypomina mi piosenkę Kanye'a Westa? (..._ Czy to nie dziwne, że słyszę / Trąbki kiedy mnie podniecasz? (...) Czy to nie dziwne, że twój stanik / Przypomina mi piosenkę Katy Perry?".

To jednak nic w porównaniu ze słynnym hitem "Swalla" z Nicki Minaj i Ty Dolla $ign z 2017 roku. Derulo poszedł o krok dalej i wypromował kawałek o (na co wskazują dwuznaczne słowa) połykaniu spermy podczas seksu oralnego. Naprawdę chciałabym usłyszeć na zakopiańskiej scenie wersy: "Wszystkie dziewczynki tutaj, / Jeśli czujecie się spragnione / Chodźcie i weźcie łyk, bo wiecie, co zaserwuję, / (...) Pij, pij, połknij".
Plus wisienka na torcie. Kawałek, który podburzył feministki i został okrzyknięty jednym z najbardziej mizoginistycznych utworów obok niesławnego "Blurred Lines" – "Talk Dirty" (czyli "Mów brzydko") z 2 Chainz z 2013 roku.

Pomijając fragment rapera, w którym ten dosłownie mówi o "ssaniu penisa" ("Jej cipka jest tak dobra, że kupiłem jej zwierzaka / Mam ją zapisaną w telefonie jako "Duży Tyłeczek"), w "Talk Dirty" słyszymy: "Jestem tym lotem, na który wchodzisz / Międzynarodowym / Miejsce z pierwszej klasy na moich kolanach, dziewczyno / Komfortowa jazda. / Bo ja wiem czego potrzebują dziewczyny / Od Nowego Yorku do Haïti. / Byłem dookoła świata, nie znając języka / Ale twój tyłeczek nie potrzebuje wyjaśnień / Wszystko, co naprawdę muszę zrozumieć jest wtedy, gdy / Mówisz do mnie niegrzecznie".

Karmienie piersią be, kręcenie pupą ok

Jasne, Derulo nie jest jedyny. Rap, pop czy r'n'b nie należą do najbardziej subtelnych. Seksualne opisy, dwuznaczne porównania, twerkowanie i seksizm są na porządku dziennym. Takie kawałki mają i Bruno Mars, i The Weeknd, i Cardi B. Mówi się, że muzyka rządzi się innymi prawami i dozwolone jest w niej więcej, zresztą, nie oszukujmy się, mało ludzi wsłuchuje się w tekst (szczególnie jeśli jest w obcym języku).

Nie krytykuję samego Jasona Derulo, bo to tylko mała rybka w sprośnym, seksistowskim oceanie współczesnej muzyki popularnej. Dziwię się jednak, że TVP zaprasza artystę, który promuje wszystko, co potępia prorodzinna, religijna i konserwatywna telewizja publiczna: seks, erotyzm, cielesność, nagość. Nikt pewnie utworów Jasona nie będzie tłumaczył, ale jednak widok tańczących imprezowiczów w Zakopanem do utworów o "połykaniu" i "kręceniu tyłkiem" będzie dość niekomfortowy i dziwaczny.

Nie mówiąc już o podwójnych standardach TVP. Przypomnijmy, że Telewizja Polska nie zgodziła się wyemitować świetnego świątecznego spotu marki biżuterii Yes. Co nie spodobało się Jackowi Kurskiemu? Wicemistrzyni olimpijska Katarzyna Zillman całująca się ze swoją dziewczyną i... Aleksandra Żebrowska karmiąca niemowlę piersią. Czyli karmienie piersią jest be, a półnagie tancerki potrząsające pupami (które z pewnością wystąpią z Derulo na Sylwestrze TVP) są ok? Coś jest tutaj nie w porządku.
Czytaj także: Kuriozalne wydanie "Wiadomości". Zobaczcie, co zdaniem TVP było tematem dnia