Studio wycięło Anę de Armas z filmu. Teraz fani domagają się... 5 milionów dolarów za "oszustwo"
Universal Pictures ma nauczkę: nie wycina się Any de Armas z filmu. Dwóch amerykańskich fanów kubańsko-hiszpańskiej aktorki pozwało studio filmowe za "oszustwo", gdyż gwiazda "Nie czas umierać" pojawiła się w trailerze komedii "Yesterday", ale nie w samym filmie. Domagają się teraz 5 milionów dolarów odszkodowania.
Mężczyźni postanowili pozwać studio filmowe Universal Pictures i w piątek złożyli już pozew w kalifornijskim sądzie. "Chociaż pozwany zawarł sceny z panią de Armas w trailerach filmu w celu promowania "Yesterday" oraz zachęcania do jego sprzedaży i wypożyczania, pani de Armas nie ma i nigdy nie było w publicznie dostępnej wersji filmu" – brzmi treść skargi, którą cytuje "Hollywood Reporter".
Teraz Woulfe i Rosza domagają się 5 milionów dolarów odszkodowania w imieniu wszystkich wprowadzonych w błąd widzów "Yesterday". Studio Universal Pictures na razie nie skomentowało jednak ich skargi.
Ana de Armas wycięta z "Yesterday"
Ana de Armas, gwiazda "Na noże", "Blade Runnera 2049" i "Nie czas umierać" (25. filmu o Jamesie Bondzie), faktycznie została wycięta z filmu "Yesterday". Aktorka, która za rolę w tym pierwszym tytule, była nominowana do Złotego Globu, a niedługo wcieli się w Marilyn Monroe, zagrała dziewczynę, z którą flirtował główny bohater (Himesh Patel).Jak przypomina magazyn "Variety", pozew dotyczący Any de Armas w "Yesterday" nie jest pierwszy. W 2011 roku w Michigan pozwano film "Drive" z Ryanem Goslingiem, którego trailer również miał być mylący. Obiecywał bowiem "film akcji o szybkiej jeździe samochodem", a okazał się powolnym i bardzo brutalnym dramatem. Sąd oddalił wówczas pozew, gdyż stwierdził, że zwiastun nie był "szczególnie niezgodny z filmem, gdyż każda pokazana w nim scena pojawiła się w filmie".