Piotr Żyła blisko powrotu na skocznię i wyjazdu na igrzyska. Musi spełnić jeden warunek
Piotr Żyła ma już za sobą dwa testy na obecność koronawirusa i oba wyszły negatywnie. Trzeci już wykonano, skoczek i sztab polskiej kadry czekają na wynik. Jeżeli okaże się negatywny, wówczas trzeba będzie wykonać czwarty i wtedy nasz mistrz zostanie zwolniony z izolacji jako ozdrowieniec. Być może uda mu się wystartować w weekend w Willingen, a jeśli nie, zobaczymy go już podczas igrzysk w Pekinie.
"Przepraszam bardzo. Nie jestem zakażony koronawirusym tylko wyszedł mi pozytywny test na obecność koronowirusa. A to jest różnica i to duża różnica. A czuje sie świetnie. Wasze zdrowie. A objawów spodziewam sie dopiero jutro jak przesadze z lekarstwem.A ja lubie sie leczyć" – tak brzmiał w oryginale wpis naszego asa w social mediach. Skoczek zanegował, że jest zakażony, ale popełnił wstydliwą gafę, być może sfrustrowany przymusową przerwą.
Ta ma się jednak zakończyć już wkrótce. – Piotrek ma już za sobą dwa testy, oba były negatywne. Już czeka na wynik trzeciego, jeżeli ten również będzie negatywny, bo pozostanie do wykonania czwarty. Dwa kolejne testy z wynikiem negatywnym w ciągu doby pozwolą mu uzyskać status ozdrowieńca i wrócić na skocznię – przekazał nam Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
Co bardzo ważne, wracający do zdrowia skoczek (zakażenie przeszedł bezobajwowo) pojedzie na pewno na igrzyska w Pekinie, pytanie tylko, kiedy. Związek nie podał na razie informacji, by miał startować w Willignen, gdzie w weekend czeka nas ostatnia próba przed igrzyskami, ale jeśli testy okażą się negatywne, dołączy do kadry. Czyli Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska i Stefana Huli. Wszyscy prosto z Niemiec udadzą się już do Pekinu.
– Przygotowania do igrzysk są na ostatniej prostej. Zawodnicy już od dwóch tygodni mają aplikację, gdzie uzupełniają wyniki testów. Proszę nam życzyć, żebyśmy do końca igrzysk byli negatywni, bo to będzie najbardziej pozytywne. Czekają nas na miejscu procedury, kolejne testy i cóż, nie ma innego wyjścia – opowiada nam Jan Winkiel.
PZN i Polski Komitet Olimpijski pracują na najwyższych obrotach. Co będzie najtrudniejsze na początek igrzysk? – Żeby dolecieć w ogóle do Pekinu i żeby wszystko odbyło się bez przeszkód – przyznaje sekretarz generalny PZN. Później wszystko będzie w nogach, rękach i głowach skoczków i naszego sztabu. Póki co aspekty pozasportowe są na pierwszym planie.
Pytamy więc, jak sobie radzą nasi skoczkowie. – Kamil Stoch już skacze, z nogą jest wszystko w porządku i naprawdę dobrze to wygląda. Tak samo jak Dawid Kubacki, który też jest zdrowy i trenuje na pełnych obrotach. Humory dopisują. Czekamy jeszcze na Piotrka, zaraz wyjeżdżamy do Willingen i później do Pekinu – opisuje nam najbliższe plany Winkiel.
Mamy nadzieję, że kadra stawi się w komplecie w Willingen, gdzie czekają nas wreszcie dobre skoki i przedsmak olimpijskich emocji. Od piątku do niedzieli w Niemczech rozegrane zostaną trzy konkursy, jeden mikst i dwa indywidualne. A igrzyska w Pekinie ruszają już 4 lutego i potrwają do 20 lutego włącznie. Polscy skoczkowie wciąż są jednymi z faworytów do medali.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut