Norwegowie i Szwedzi rozdzielili miedzy siebie złoto w biegach. Tym razem Polacy bez błysku
Szwecja i Norwegia rozdzieliły między siebie biegowe złoto olimpijskie w sprintach, a Polacy tym razem nie byli w stanie nawiązać walki z czołówką. Maciej Staręga awansował do ćwierćfinału, ale tam zakończył zmagania. Izabela Marcisz była 39. i nie wskoczyła tym razem do części pucharowej rywalizacji. Kolejne biegi już w czwartek i piątek w Zhangjiakou.
Biało-Czerwone osiągnęły w tym biegu w zasadzie tyle samo, co biegowa potęga. Czyli żadnego medalu. Najlepsza z naszych biegaczek Izabela Marcisz była w kwalifikacjach 39. i nie dała rady wskoczyć do ćwierćfinału, czyli 30. Do szczęścia zabrakło dwóch sekund. 42. miejsce wywalczyła Monika Skinder, a 50. była Weronika Kaleta. Kolejna okazja do rywalizacji już w czwartek, gdy odbędzie się bieg na 10 km "klasykiem".
Tymczasem w biegu panów nie miał sobie równych Norweg Johannes Klaebo, mistrz olimpijski z PjongCzangu, który obronił właśnie złoty medal. Drugie miejsce dla włoskiego weterana Federico Pellegrino, a trzecie dla młodego Rosjanina Aleksandra Terentiewa, który znakomicie rozegrał końcówkę. Norwegia ma trzecie złoto w Pekinie, ale w sprincie jest w tym roku zaskakująco słaba.
My mieliśmy trochę radości dzięki Maciejowi Starędze, który w kwalifikacjach był 26. i miał okazję wystąpić w ćwierćfinale. Zajął w swoim biegu czwarte miejsce, bo na dystansie brakło mu sił. Nie dostał się do półfinału, ale swój występ może ocenić jako udany. Inaczej niż Dominik Bury, który w kwalifikacjach był dopiero 58. i pobiegł po prostu słabo.
Panowie na kolejny start muszą czekać do piątku, wówczas czeka ich rywalizacja na 15 kilometrów stylem klasycznym.
Czytaj także: Kapitalna walka, ale medale i tym razem nie dla Polaków. To nie koniec emocji w Pekinie
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut