Rekin biały zaatakował 20-letnią kobietę pływającą na dmuchanym kole

Michał Koprowski
Wylie Bay niedaleko australijskiego Esperance to miejsce z krystalicznie czystą wodą, piaszczystymi plażami oraz idealnymi warunkami do surfowania. Ten kawałek wybrzeża jest bardzo popularnym kierunkiem wypoczynku, ale ma swoją mroczną stronę. Wylie Bay upodobały sobie rekiny, które wiele razy atakowały tam ludzi. Ostatnią ofiarą tych wodnych drapieżników jest 20-letnia Jacquelin Morley.
Australia: Wielki rekin biały zaatakował 20-latkę Fot. Ron&Valerie Taylor / East News
20-latka Jacquelin Morley korzystając z uroków Wylie Bay pływała na dmuchanym kole około 180 metrów od brzegu. Kobieta tego dnia postanowiła zrelaksować się na spokojnej wodzie pod promieniami australijskiego słońca.

W ułamku sekundy spokojny wypoczynek na plaży zmienił się w krwawą walkę o życie, gdy 20-latkę zaatakował rekin biały. Drapieżnik uznał, że dziewczyna będzie doskonałym posiłkiem i chwycił ją zębami w okolicach klatki piersiowej.

Czytaj także: Zaginiony lekarz z Sopotu nie żyje. Morze wyrzuciło jego ciało na litewską plażę

Młoda kobieta pod wpływem adrenaliny, w panice próbowała wiosłować w kierunku brzegu, a całą jej walkę o życie obserwowali inni plażowicze, z których nikt nie ruszył na ratunek.
– Być świadkiem czegoś takiego? To sprawia, że ​​włosy na karku stają dęba – mówi Darren Patten, który w chwili ataku znajdował się obok grupy znajomych Jacquelin.


Dziewczynie jakimś cudem udało się dopłynąć na brzeg. Natychmiast zajęli się nią okoliczni mieszkańcy. Następnie przetransportowano ją samolotem do szpitala w Perth po ataku wielkiego rekina białego, który wbił zęby w jej tors.

30 minut po ataku na Jacquelin w okolicy zauważono ogromnego białego rekina, który czaił się w wodzie blisko brzegu, właśnie tam gdzie doszło do ataku. – Wydawało się, że płynie na coraz głębszą i głębszą wodę – powiedział mieszkaniec Wylie Bay Barry Brown, który obserwował dziewczynę dryfującą na dmuchanym kole pół godziny przed atakiem.

Przeczytaj też: Spragnieni wiosny? Jest pierwsza, obiecująca prognoza długoterminowa

– Wtedy rzeczywiście zobaczyliśmy postać pod dmuchanym kołem. Nie byliśmy do końca pewni, czy to delfin, czy coś innego – dodał. Mężczyzna doskonale pamięta, że chwilę po ataku kobieta zaczęła spokojnie płynąć na plecach w stronę brzegu. Jedną ręką trzymała się za bok. W wodzie ciągnął się za nią ślad krwi.

Rekin wykonał kilka okrążeń wokół 20-latki i odpłynął, co jest bardzo dziwne, bo przecież wszędzie była krew, która takie drapieżniki stymuluje do ataku. Obserwujący całą sytuację plażowicze byli przekonani, że rekin w każdej chwili może wrócić, dlatego bali się wejść do wody i udzielić pomocy Jacquelin.

Dopiero kiedy dziewczyna była około 20 metrów od brzegu Barry Brown przełamał się i wskoczył do wody na pomoc 20-latce. Podniósł ją i jak szybko tylko mógł wybiegł z wody na plażę.

Może Cię zainteresować: To nie koniec spawy pisarza Jakuba Żulczyka i prezydenta Dudy. Jest decyzja prokuratury ws. apelacji

Tam czekała już na nich dziewczyna Browna, która miała pomóc w zatamowaniu krwawienia. – Owinęliśmy Jacquelin ręcznikiem, jednym ruchem wrzuciliśmy na tył samochodu, a potem pognaliśmy prosto do szpitala – relacjonuje mężczyzna. Atak wydarzył się w okolicy Esperance, gdzie w ostatnich latach zdarzały się śmiertelne ataki rekinów na ludzi.

Czytaj także: Ma 27 lat, nie ma za to pieniędzy, ale sądził się z Adamowiczem. Oto nowy wicewojewoda pomorski

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut