Niespodzianka w finale rywalizacji biathlonistek, Norweżki bez złota. Polka znów pokonana

redakcja naTemat
Monika Hojnisz-Staręga zakończyła zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie na 27. miejscu w biegu masowym. W piątek Polka nie miała szans na lepszy rezultat, bo na strzelnicy pomyliła się aż osiem razy. W walce o medale doszło do niespodzianki, faworyzowane Norweżki ograła Francuzka Justine Braisaz-Bouchet, która sięgnęła po złoto. Srebro dla Tiril Eckhoff, a brąz dla Marte Olsbu Roeiseland, dla której to piąty medal w Pekinie.
Monika Hojnisz-Staręga bieg masowy w Pekinie zakończyła na 27. pozycji Fot. Zhan Yan/Xinhua News/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Ostatnim występem Moniki Hojnisz-Staręgi podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie był bieg masowy, przeniesiony na piątek przez organizatorów, którzy obawiali się pogody zapowiadanej na sobotę. Nasza faworytka udział w igrzyskach rozpoczęła od 20. miejsca w biegu indywidualnym, później była 16. w sprincie, a następnie dziewiąta w biegu na dochodzenie. Pozytywny obraz popsuło 14. miejsce naszej sztafety, ale w piątek liczyliśmy na kolejny progres.

Bieg masowy to nie jest jeden z ulubionych startów Polki, która marzyła, by pożegnać się z igrzyskami medalem. Ale już na pierwszym strzelaniu popełniła dwa błędy i spadła na 29. miejsce, minutę za liderkami biegu. A na czele było bardzo ciekawie, prowadziły Norweżki Tiril Eckhoff i Marte Olsbu Roeiseland, królowa biathlonu na igrzyskach w Pekinie. Za nimi ścigała złoto szwedzko-francuska koalicja, szykowała się piękna walka.

Polka tymczasem nieźle biegła, awansowała o dwa miejsca i odrabiała straty. Ale na drugim strzelaniu popełniła aż trzy błędy, razem miała więc na koncie pięć pudeł i mogła zapomnieć o medalu na koniec igrzysk. Niestety, trudne warunki na trasie, mocny wiatr i zapewne zmęczenie igrzyskami dały o sobie znać. Monika Hojnisz-Staręga walczyła jednak dzielnie na trasie.


Tymczasem na czele pracowały razem Tiril Eckhoff i Marte Olsbu Roeiseland, które nad resztą stawki miały już pół minuty zapasu. Ale na trzecim strzelaniu miały koszmarne warunki, bardzo długo czekały na okazję, by trafiać cel za celem, a i tak zaliczyły po dwa pudła. I zapłaciły za to srogo, bo na czele doszło do zmiany liderki. Francuzka Justine Buchet ruszała na trasę po strzelaniu z liderką, a po chwili miała już 15 sekund zapasu nad Marte Olsbu Roeiseland.

Monika-Hojnisz Staręga tymczasem trzecie strzelanie miała bardzo dobre, jedno pudło i awans na 24. miejsce to była dobra wiadomość dla naszej faworytki. Ale ostatnie strzelanie przyniosło dwa kolejne pudła, spadek na 27. miejsce i koniec szans na awans choćby do dwudziestki. Swoje występy w Pekinie Polka zakończyła na pozycji 27.

A złoty medal olimpijski, korzystając z błędów Norweżek, wywalczyła Justine Braisaz-Bouchet, która dwa ostatnie strzelania miała znakomite i zdołała przeskoczyć rywalki na czele. Francuzka finiszowała przed dwoma Norweżkami, srebrny medal wzięła Tiril Eckhoff, a brązowy Marte Olsbu Roeiseland. "Królowa biathlonu", jak nazwano ją w Pekinie, wywalczyła swój piąty medal podczas tegorocznych igrzysk, czego nie dokonała żadna biathlonistka w dziejach.

Czytaj także: Kapitalny bieg Polki i miejsce w czołówce. Zapaść faworytki, norweskie żniwa medalowe trwają

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut