Ivan Komarenko o wojnie w Ukrainie. Internauci nie kryją oburzenia jego słowami

redakcja naTemat
Ivan Komarenko do tej pory milczał w temacie inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę. Internauci pod jego publikacjami w mediach społecznościowych zostawiali komentarze, pytając o jego stanowisko w tej sprawie. Teraz celebryta zabrał głos. Użytkownicy nie kryli oburzenia jego słowami.
Ivan Komarenko przerwał milczenie o wojnie w Ukrainie. Fot. Marcin Bruniecki/REPORTER
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google



Ivan Komarenko ma rosyjskie korzenie. Jego mama jest pół-Rosjanką, pół-Koreanką, z kolei ojciec Gruzinem. On sam urodził się w Rosji. Dodajmy, że w 2009 roku piosenkarz zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa, a rok później otrzymał polskie.


Ivan Komarenko o swojej rodzinie i wojnie w Ukrainie


Na instagramowym profilu Komarenki pojawił się właśnie post, w którym celebryta zabrał głos w związku z wojną w Ukrainie. Na początku opowiedział nieco o swojej rodzinie.

"Szanowni funkcjonariusze medialni oraz internetowi rozrabiacze! Zarzucacie mi brak reakcji na wojnę rosyjsko-ukraińską. Zapoznajcie się, uprzejmie proszę, z następującymi faktami" – zaczął.

"Moja Matka, brat, siostra i jej mąż mieszkają w Rosji. Rodzona siostra mojej Matki i jej rodzina (moje kuzynostwo) mieszkają koło Chmielnickiego w Ukrainie. Mój 23-letni kuzyn Stiopa (jako mały chłopiec odwiedził mnie w Polsce 2 razy) został zawodowym żołnierzem wojska ukraińskiego i jest w tej chwili w okrążonym Mariupolu" – wyjaśnił. Kolejna część jego publikacji przybrała inny, szokujący ton. Celebryta stwierdził, że wielu Polaków, tych, których nazywa "internetowymi rozrabiaczami", zajmuje się tylko skłócanie ludzi. Ku zaskoczeniu internatów, zarzucił im nawet uciechę z konfliktu między Rosją a Ukrainą.

"Wielu Polaków jest szczerze zatroskanych losami niewinnych ofiar wojny. Ale wy do nich nie należycie… Wy jesteście specjalistami od skłócania rodzin, grup ludzi, narodów. I tak w głębi ducha cieszycie się, że Rosjanie i Ukraińcy teraz zabijają się nawzajem" – napisał.

"Skąd te przypuszczenia? Bezpodstawne oskarżenia? Teorie spiskowe? A zajrzyjcie na YouTube. Sześć lat temu, ogromnym wysiłkiem, również finansowym, nagrałem piosenkę 'I chociaż ptaki odleciały', antywojenny utwór na rzecz pojednania narodów Ukrainy i Rosji. Odwiedziłem Berlin, Moskwę i Kijów. Zainteresowanie mediów było śladowe" – ocenił.

"Piosenka i teledysk nie przebiły się do żadnych rozgłośni, ani stacji telewizyjnych. Gdzie byliście WÓWCZAS? Gdy konflikt dopiero się tlił, a żołnierze obu stron celowali głównie nie w siebie tylko obok, zaledwie zaznaczając wystrzałami swoją obecność. Jakoś was to wtedy nie interesowało" – kontynuował swój wywód.

"Tak więc klawiaturowi gieroje, proponuję, abyście wstali z foteli i coś zrobili konkretnego. Macie szansę, bo do Polski przybywa wielu uchodźców potrzebujących pomocy. Tylko pamiętajcie, że wśród mieszkańców Ukrainy nigdy nie było ciemnoskórych" – zakończył.

Pod postem Ivana Komarenki od razu pojawiło się wiele komentarzy negatywnie oceniających jego wypowiedź. Część internatów przyznała, że ostatnie zdanie jest mocno rasistowskie. "Nie dość, że jesteś antyszczepionkowcem, to jeszcze rasistą. Właśnie się określiłeś. Masakra, a już miałam uwierzyć, że z Ciebie porządny gość", "To ostatnie zdanie było niepotrzebne" – pisali.

Zobacz także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut