"Będę trochę adwokatem diabła". Rozenek-Majdan zaskoczyła swoją wypowiedzią o "Oszuście z Tindera"

redakcja naTemat
Film dokumentalny "Oszust z Tindera" zyskał ogromną popularność, także wśród polskiej widowni. Tymczasem swoje zdanie na temat tej produkcji wypowiedziała Małgorzata Rozenek-Majdan. – Będę trochę adwokatem diabła – zaczęła.
Małgorzata Rozenek-Majdan o "Oszuście z Tindera". Fot. TRICOLORS/EAST NEWS
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

"Oszust z Tindera" hitem Netflixa


"Oszust z Tindera" to hitowy film dokumentalny Netflixa, który opowiada o mężczyźnie znanym jako Simon Leviev (naprawdę nazywa się Shimon Hayut), który latami oszukiwał kobiety poznane na tytułowym portalu randkowym.


Podawał się za bogatego potentata diamentów i wyłudził od randkujących z nim kobiet łącznie nawet 10 milionów dolarów. O oszustwach w dokumencie opowiedziały trzy jego byłe partnerki: Cecilie Fjelljøy, Pernilla Sjoholm i Ayleen Charlotte.

Leviev trafił do więzienia na krótko. W 2019 roku został skazany na 15 miesięcy za przestępstwa (kradzież i oszustwo) popełnione w Izraelu. Po 5 miesiącach wyszedł jednak na wolność za dobre sprawowanie.

Zaraz po wyjściu faktycznie musiał żebrać na ulicy i błagać byłe partnerki o wsparcie, jednak wkrótce powrócił do dostatniego życia. Znalazł kolejną partnerkę Katherine "Kate" Konlin (modelkę), z którą jest nadal w związku.

Małgorzata Rozenek-Majdan o "Oszuście z Tindera"


Okazuje się, że tę produkcję obejrzała także Małgorzata Rozenek-Majdan. Gwiazda TVN w rozmowie z magazynem "Party" stwierdziła, że to film opowiadający bardziej o szukaniu miłości niż o oszustwach.

Według Rozenek-Majdan "Oszust z Tindera" pokazuje, jak wiele kobiety są w stanie zrobić, by poczuć się kochane i docenione.

– Będę trochę adwokatem diabła. Czy gdyby nie wziął ich na pierwszej randce do super knajpy, lub do jeta, czy byłyby w stanie ogłuchnąć na te alarmowe dzwonki? – zastanawia się celebrytka.

Po emisji dokumentu "Oszust z Tindera"


Po emisji, oszukane przez Levieva kobiety założyły zbiórkę. Poprosiły o pomoc finansową na spłatę zaciągniętych przez naciągacza długów i powrót do "normalnego życia".

Dodajmy, że w dokumencie pojawia się też polski wątek. Ochroniarz głównego bohatera Peter to w istocie Piotr, co potwierdzono na facebookowym profilu – "Pokój Adwokacki". Wcześniej wiele osób wysnuwało już taką tezę, ponieważ w jednym ujęciu, gdy pokazywane są bilety lotnicze, faktycznie widać polskie imię. Z dokumentów wynika również, że mężczyźni bywali w Warszawie.

Teraz już wiadomo, że chodzi o Piotra K., który zapowiedział, że pozwie serwis. Głównym zarzutem jest ujawnienie wizerunku. Większość osób z otoczenia Shimona Hayuta (Simona Levieva) nie zostało zanimizowanych. Sprawą zajęli się już prawnicy.

Zobacz także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut