Bojanowski z TVN pokazał, jak syn reaguje, widząc go w telewizji. "Może być dumny z taty"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- W poniedziałek (7 marca) minęła 12. doba ataku Rosji na Ukrainę. Inwazja jest numerem jeden w polskich i zagranicznych mediach
- Na miejscu jest ekipa TVN-u, na której czele stoi Wojciech Bojanowski. Dziennikarz jest w Ukrainie od początku wojny
- W domu na korespondenta czeka stęskniona żona i dziecko. Dziennikarz pokazał, jak syn ogląda go w telewizji. Widok poruszył jego obserwatorów
Wojciech Bojanowski w Ukrainie. Dziennikarza podziwia cała Polska
Wojciech Bojanowski jest polskim dziennikarzem telewizyjnym, reporterem, autorem reportaży i filmów dokumentalnych. To absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Od 2007 roku jest związany z TVN-em i "Faktami" oraz informacyjnym TVN24.
Na jego instagramowym profilu można przeczytać także, że jest szefem Zespołu Projektów Specjalnych TVN24. Nie da się ukryć, że jego aktualną misją specjalną jest relacjonowanie z atakowanej Ukrainy. Bojanowski każdego dnia jest na nogach i pokazuje, co dzieje się na miejscu.
Dziennikarz w kamizelce kuloodpornej z napisem "PRESS" (tłum. prasa) przybliża widzom makabryczną rzeczywistość naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Wraz z operatorem musi spać w schronach, ponieważ znajduje się w strefach, które są nieustannie bombardowane. Na jednym z nagrań, które pokazano w "Faktach", tuż nad głową Bojanowskiego przeleciała rakieta, która eksplodowała nie dużo dalej.
Korespondent TVN budzi wielki szacunek widzów i kolegów z pracy. Z pełnym zaangażowaniem oddaje się swojej misji, nieraz ryzykując własne życie. W oczach przyjaciół i rodziny jest bohaterem. Żona i syn wyczekują go w domu. Bojanowski pokazał na Instagramie filmik, który wywołał niemałe poruszenie wśród jego obserwatorów.
Wojciech Bojanowski pokazał filmik z synem. Widok dziecka poruszył internautów
Reporter w niedzielę (6 marca) wrzucił kilkusekundowy filmik, na którym widać jego małego synka. Chłopiec stoi przy telewizorze i ogląda tatę. Wskazuje na niego palcem. "Prawdopodobnie to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ja też 'pokazywałem, jak byłem mały' i jakoś nigdy z tego nie wyrosłem" – tak wideo podpisał Bojanowski, który faktycznie wskazuje na nim, ale na doszczętnie zniszczony budynek.
Pod nagraniem posypała się lawina komentarzy. Na internautach i znajomych reportera TVN widok jego stęsknionego dziecka, czekającego na niego w domu, wywarł wielkie wrażenie. Zaapelowali do Bojanowskiego, aby na siebie uważał, by wrócił cały i zdrowy do kochającej rodziny.
"Proszę na siebie uważać. Dziękujemy za dostarczanie solidnej dawki informacji"; "Szacunek dla Pana pracy. Szacunek za odwagę Pana oraz operatorów. Uważajcie na siebie, dziękujemy"; "Jesteście niesamowici. Pan i ekipa. Podziwiam za opanowanie"; "Proszę na siebie uważać, bo ten mały człowiek na Pana czeka"; "Dziękujemy za tę misję na Ukrainie. Niech Tata wraca do domu bezpieczny" – reagowano na filmik.