Pomimo zakazu, samoloty z Rosji latają nad Polską. "Polscy urzędnicy chowają głowę w piasek"

Wioleta Wasylów
Chociaż Rosję obowiązuje zakaz lotów nad terytorium Unii Europejskiej, to tylko nad Polską w ciągu ostatnich dwóch tygodni rosyjskie maszyny pojawiły się co najmniej osiem razy. Kontrolę w wydającym w naszym kraju pozwolenia na loty Urzędzie Lotnictwa Cywilnego przeprowadził poseł KO Michał Szczerba. – Sankcje są dziurawe jak sito, bo polskie urzędy chowają w głowę w piasek – stwierdził w rozmowie z Onetem.
Pomimo zakazu lotów nad Polską dla Rosji, maszyny rosyjskie wciąż pojawiają się nad polskim niebem. Fot. Wojtek Laski / East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Jak wiadomo, ze względu na inwazję wojsk Władimira Putina na Ukrainę, na Rosję nałożono szereg sankcji. Wiele krajów, w tym Polska, zdecydowało się m.in. na zamknięcie dla rosyjskich samolotów i linii lotniczych swojej przestrzeni powietrznej. Polski rząd wydał rozporządzenie w tej sprawie 25 lutego, zaś od 27 lutego obowiązuje u nas rozporządzenie Komisji Europejskiej, która nałożyła na Rosjan zakaz lotów nad całą Unią Europejską.

Rosjanie latają nad Polską pomimo zakazu

Od 25 lutego Rosjanie co najmniej osiem razy wkraczali w przestrzeń powietrzną Polski – donosi Onet. Portal przyznał, że "specjalne" loty obsługiwane przez linie Wołga-Dniepr nie budziły większych zastrzeżeń, ponieważ dotyczyły przewozu paliwa jądrowego do Czech i Słowacji (i powrotu samolotów do Rosji). Jednak inaczej sprawa wyglądała z innymi lotami.


Czytaj także: Rosja ma zakaz latania prawie nad całą Europą. Oto mapa zamkniętej przestrzeni powietrznej

Na początku marca loty na trasach Moskwa-Sofia i Moskwa-Budapeszt oraz na trasach w odwrotną stronę wykonały samoloty linii Rossiya Airlines i Aerofłot. Urzędnicy na Węgrzech i w Bułgarii zgłaszali w polskim Urzędzie Lotnictwa Cywilnego (ULC), że są to loty o statusie "humanitarnym" bądź "repatriacyjnym".

Sęk w tym, że – jak zauważył poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba – przewoziły one rosyjskich turystów do domu. – To ewidentne łamanie rozporządzenia rządu, które jako jedyny wyjątek przewiduje loty biorące udział w akcjach humanitarnych (...). Rosyjscy turyści przecież nie wracali z miejsca konfliktu czy wojny i dysponowali alternatywnym, bezpiecznym transportem – przyznał w rozmowie z Onetem.

Czytaj także: Prezenter rosyjskiej telewizji nie wytrzymał. Rosyjski żołnierz powiedział kilka słów prawdy

Na początku marca Szczerba rozpoczął kontrolę poselską w ULC, który odpowiada za wydawanie pozwoleń na takie "specjalne" przeloty. – Sankcje są dziurawe jak sito, bo polskie urzędy chowają w głowę w piasek i udają, że nie wiedzą, czym jest lot humanitarny – stwierdził poseł KO.

Podkreślił, że polski rząd powinien "wykazywać się większą wiarygodnością i wrażliwością" oraz powinien opowiedzieć się za twardymi sankcjami, zamiast "przymykać oczy".

Kontrola Szczerby i stanowisko ULC

Tymczasem Urząd Lotnictwa Cywilnego stwierdził, że rozporządzenie KE pozwala nie tylko na loty humanitarne i awaryjne, ale też na "inne, które są zgodne z celami rozporządzenia". W odpowiedzi na pytanie Onetu, dodał jednak, że podmiot zgłaszający lot musi wcześniej "przedstawić dokumenty i dowody uzasadniające udzielenie odstępstwa" i nadanie lotowi specjalnego statusu. Podkreślono, że o każdej zgodzie na lot muszą wiedzieć KE, Eurocontrol i państwa członkowskie UE, które mogą taką decyzję zawetować.

Tymczasem w odpowiedzi na kontrolę Szczerby, ULC przekazało, że odrzuciło 11 wniosków na przelot rosyjskich samolotów nad Polską. – Dobrze, że po interwencji poselskiej przyszła refleksja (...). Nie może być tak, że nad naszymi głowami latają rosyjskie samoloty jakby nic się nie stało – przyznał Onetowi poseł KO.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut