Ulubieniec Putina miał prowadzić polską kadrę. Dziś sypią się na niego gromy za milczenie

Maciej Piasecki
Stanisław Czerczesow to jedna z najbardziej znanych postaci rosyjskiego futbolu ostatnich lat w Polsce. Trener, który w 2016 roku poprowadził Legię do podwójnej korony, ma obecnie spore problemy. Były selekcjoner kadry Rosji milczy bowiem w sprawie wojny w Ukrainie, będąc przy tym znanym ze znajomości z Putinem.
Stanisław Czerczesow w Polsce jeszcze do niedawna był trenerem bardzo lubianym i szanowanym. Jak jest teraz? Fot. Kamil PIKLIKIEWICZ/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Sytuacja za naszą wschodnią granicą od ponad dwóch tygodni nie ulega zmianie. Wojska rosyjskie pod kierownictwem Władimira Putina dokonują na terenie Ukrainy ludobójstwa, właściwie na oczach całego świata. Wojna w której ukraińska armia dzielnie broni swojej ojczyzny przed agresorem wywołuje reakcje właściwie w każdej dziedzinie życia. Nie inaczej jest w przypadku sportu, gdzie zdecydowana większość federacji tego świata wykluczyła z udziału Rosjan oraz Białorusinów.

Sankcje FIFA i UEFA

Wyjątkiem nie są rosyjscy piłkarze oraz trenerzy. Kilka dni temu FIFA podjęła decyzję w sprawie zawieszenia reprezentacji Rosji oraz ukarania walkowerem w barażach MŚ 2022. Tym samym Sborna nie zagra w jakichkolwiek rozgrywkach pod egidą światowej federacji, na czele z barażem przeciwko Polsce, pierwotnie planowanym na 24 marca w Moskwie.


Podobny krok podjęła UEFA, wykluczając z rozgrywek europejskich pucharów rosyjski klub. Na tym etapie ostał się już tylko jeden przedstawiciel, Spartak Moskwa, który z automatu wyleciał z rywalizacji w Lidze Europy.

Dodatkowo piłkarze zagraniczni w ligach rosyjskiej i ukraińskiej mają zawieszone kontrakty do 30 czerwca, dzięki czemu zawodnicy mogą szukać spokojniejszego miejsca (w ramach tymczasowego wypożyczenia) do kontynuowania kariery.

Czarna lista kontaktów

O wojnie w Ukrainie wypowiedziało się już wiele postaci związanych ze światem piłki nożnej. Głos zabrał m.in. jeden z liderów piłkarskiej reprezentacji Rosji, Artiom Dziuba. Rosjanin potępił wojnę samą w sobie, ale skrytykował też to, jak świat zareagował względem jego ojczyzny, nakładając gigantyczne sankcje.

"Wojna jest przerażająca. Ale szokuje mnie ludzka agresja i nienawiść, która każdego dnia nabiera transcendentnych rozmiarów. Jestem przeciwny dyskryminacji ze względu na narodowość. Nie wstydzę się, że jestem Rosjaninem. Jestem dumny z bycia Rosjaninem. I nie rozumiem, dlaczego sportowcy powinni teraz cierpieć. Jestem przeciwny podwójnym standardom. Dlaczego można robić wszystko, a wszystkie psy wieszamy teraz? Dlaczego tak jest, że wszyscy zawsze krzyczą o sporcie poza polityką, ale przy pierwszej okazji, jeśli chodzi o Rosję, ta zasada jest kompletnie zapomniana?" – napisał w mocno osobistym wpisie Dziuba.
Czytaj także: Kapitan piłkarskiej reprezentacji Rosji zabrał głos. "Jestem dumny z bycia Rosjaninem"
W przeciwieństwie do swojego byłego podopiecznego z czasów piastowania funkcji selekcjonera, głosu nie zabrał Stanisław Czerczesow. Trener, który w Polsce miał do niedawna wielu zwolenników, nawet w kontekście przejęcia reprezentacji Biało-Czerwonych. Polscy kibice, zwłaszcza ci z Warszawy, mogą dobrze wspominać Rosjanina z czasów prowadzenia Legii Warszawa. Czerczesow ze stołecznym klubem zdobył mistrzostwo Polski oraz krajowy puchar w 2016 roku.

Na tym jednak skończyła się przygoda rosyjskiego trenera w kraju nad Wisłą. Od grudnia 2021 roku Czerczesow jest trenerem węgierskiego Ferencvarosu Budapeszt. Rosjanin wrócił do piłki klubowej po przerwie od takiej pracy, prowadząc w latach 2016-21 kadrę Rosji. Właśnie wtedy poznał Putina, z którym wielokrotnie pojawiał się na zdjęciach, a obaj panowie byli raczej uśmiechnięci, aniżeli zmartwieni swoim towarzystwem. Czerczesow był również trenerem Tereka Grozny, czyli zabawki Achmata Kadyrowa, ojca czeczeńskiego "polityka" Ramzan Kadyrowa. Kolejnej postaci spod ciemnej gwiazdy, będącej w sojuszu z Putinem.

Nieoficjalny bunt Ukraińca

W kontekście Czerczesowa w ostatnich dniach zrobiło się też głośno podnośnie sytuacji z piłkarzem drużyny, którą prowadzi, Oleksandrem Zubkowem. Jedyny Ukrainiec w zespole z Budapesztu sprowadzony do Ferencvarosu za poważne pieniądze (1,5 miliona euro), odmówił gry w momencie agresji Rosji na jego ojczyznę.

Klub z Budapesztu poinformował, że zawodnik "myślami jest na Ukrainie i nie może skoncentrować się na grze". Wersja mniej oficjalna miała jednak różnić się od tej klubowej. Będąc wypadkową, o której wspomniały głównie ukraińskie media, że Zubkow u Czerczesowa grać nie ma zamiaru. Niewykluczone, że obecna sytuacja z Ukraińcem będzie trwać do momentu, w którym albo trener Czerczesow, albo on sam - będzie zmuszony odejść z Ferencvarosu.

Ukraińska, sportowa gazeta "Tribuna" również zaapelowała do Węgrów o rozstanie z Czerczesowem. Dziennikarze wprost przypomnieli o poparciu dla Putina i jego reżimu w przeszłości ze strony rosyjskiego trenera. Jak podkreślili w wystosowanym apelu do kierownictwa Ferencvarosu, żądają zdecydowanych działań. Inaczej "Ukraińcy wam tego nie wybaczą". Klub z Budapesztu nie zrobił jednak nic w sprawie Rosjanina. Czerczesow najwyraźniej nie uznaje za stosowne, żeby zabrać głos w sprawie, w której milczenie jest niczym innym, jak przyzwoleniem. I pomyśleć, że gdyby nie wybór Paulo Sousy na następcę Jerzego Brzęczka, a następnie postawienie na Czesława Michniewicza, niewykluczona byłaby konieczność... zwolnienia selekcjonera Biało-Czerwonych w trybie natychmiastowym.

Czytaj także: Bunt w drużynie trenera Czerczesowa? Ukrainiec miał sprzeciwić się grze u rodaka Putina

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut