Zarzucono mu, że był nietrzeźwy u Wojewódzkiego. Garlicki wyjaśnia, co się stało [TYLKO W NATEMAT]
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Trzeci odcinek najnowszego sezonu programu Kuby Wojewódzkiego miał formę benefisu serialu "Brzydula". Showman zaprosił obsadę: Julię Kamińską, Małgorzatę Sochę, Katarzynę Ankudowicz, a także Mariusza Zaniewskiego oraz Łukasza Garlickiego
- Po emisji odcinka wybuchła medialna zadyma wokół Garlickiego. Kuba Wojewódzki skomentował postawę aktora jeszcze w studio, a potem w sieci wybiło szambo. Internauci zaczęli zarzucać gwiazdorowi "BrzydUli", że rzekomo zachowywał się chamsko i był pijany
- Łukasz Garlicki w rozmowie z naTemat zdecydował się opowiedzieć szczerze o występie u Wojewódzkiego. Odniósł się też do zapowiedzi kolejnego odcinka show, w której Karolina Korwin-Piotrowska ostro zwyzywała prowadzącego
Zamieszanie wokół Łukasza Garlickiego po występie u Wojewódzkiego. O co poszło?
Ostatni (trzeci) odcinek show Kuby Wojewódzkiego został medialnie zdominowany przez Łukasza Garlickiego. Warto dodać, że jeszcze w trakcie nagrania showman postanowił pouczyć aktora odnosząc się do jego postawy.
– Martwię się o ciebie Łukaszu. Naprawdę martwię się, bo jesteś młodym facetem, jesteś ojcem. My tu staramy się zrobić benefis ważnego serialu, chociaż lekkiego. A ty tak bez szacunku trochę do koleżanek, mam wrażenie (...) Bo uważam, że jeżeli ktoś nawet chce kreować wizerunek niegrzecznego chłopca, to są do tego fajniejsze instrumenty - powiedział Wojewódzki.
Po emisji widzowie zaczęli wymieniać się wrażeniami w sieci pisząc, że podczas rozmowy między gospodarzem a aktorem czuć było napięcie, co miało przyczynić się do kwaśnej atmosfery. W tym układzie niemal wszyscy wzięli za "tego złego" jednak Garlickiego.
Pod zdjęciem, które dziennikarz dodaje zwyczajowo z gośćmi danego odcinka, posypały się kąśliwe komentarze pod adresem aktorka. "Ale ciężka atmosfera była"; "Jestem prawie pewna, że Łukasz był pijany. Kuba dobrze mu powiedział na koniec, bo faktycznie słabo się zachowywał"; "Pan Łukasz to chyba powinien zostać w domu" – można przeczytać.
Łukasz Garlicki zabiera głos po głośnym występie u Wojewódzkiego
Łukasz Garlicki od emisji odcinka nie odnosił się osobiście do całej zadymy. Postanowiliśmy skontaktować się z aktorem i poprosić, aby opowiedział, jak widzi to swoimi oczami. Odpowiedział także na pytania o to, czy faktycznie był pod wpływem jakichś substancji, kiedy kręcili.
– Powiem wprost. Ja nie czytam komentarzy na swój temat, bo tzw. internauci to jest dla mnie kategoria abstrakcyjna - zbiór przypadkowych osób. Dodatkowo łatwo poddających się stadnym instynktom. Swoją drogą od 14 lat nie posiadam telewizora w domu. Nie oglądałem zmontowanego programu z moim udziałem – podkreślił na wstępie.
Czytaj także: https://natemat.pl/401991,lukasz-garlicki-u-wojewodzkiego-podejrzane-zachowanie-aktorka– W moim codziennym życiu prywatnym nie ma czasu na telewizję. Są bliscy, książki, muzyka przyroda, – dodał. Jak było natomiast z tym "alkoholem"?
– Zaprzeczam plotkom o mojej sugerowanej nietrzeźwości. Ludzie wypisują różne brednie. W tym roku mija 25 lat od mojego debiutu filmowego, także trochę w show-biznesie funkcjonuję i już niejedno o sobie słyszałem czy czytałem. Od lat pozostaję niezmiennie rozbawiony "świętym oburzeniem" czytelników czy widzów tabloidowych mediów, zachowania tego czy owego "celebryty". To jest ściek. Podsycany przez media dla uzyskania tzw. "klikalności". Mam to gdzieś – powiedział dosadnie.
Odniósł się też do pouczenia i dodatkowego podburzenia medialnej burzy przez Wojewódzkiego. – Przyganiał kocioł garnkowi. Zachowanie Kuby często jest nieeleganckie, ale jak widać w pewnych sytuacjach można stosować podwójne standardy: "co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie". Ciekawe, prawda? – stwierdził.
Okazuje się, że Garlicki przeprosił ekipę "BrzydUli". – Jeżeli chodzi o mój udział w programie Kuby, to przyjąłem konkretną strategię. Jeśli chodzi o moje koleżanki i kolegów z obsady oraz o produkcję serialu "Brzydula", to mamy to wyjaśnione. Odbyłem z nimi rozmowę parę dni po nagraniu. Przeprosiłem ich za to, że nie uprzedziłem, jaki będzie mój pomysł na występ – przyznał aktor.
Przez wywołany medialny kwas nie wiadomo było, czy między Garlickim i Wojewódzkim jest coś głębszego na rzeczy. – Bzdury. Nie mamy żadnego konfliktu. Z Kubą znam się na zasadzie "cześć-cześć". Nigdy nie zamieniłem z nim prywatnie więcej niż 3 zdania. Taki format programu tv, jakim jest "Kuba Wojewódzki Show", przyszedł do nas z USA i rządzi się swoimi prawami. Jeśli coś ma w nazwie słowo "show", to oznacza, że jest pewnego rodzaju przedstawienie - show – kontynuował.
– Każdy prowadzący marzy, żeby mieć kogoś kontrowersyjnego lub pajaca w studio. Zdecydowałem się na taką strategię – odparł. Garlicki poczuł się dotknięty tym, jak obrócono przeciwko niemu cały występ, nie zostawiając "pozytywnej" przestrzeni dla jego kolegów z planu.
– Proszę zauważyć, że po emisji odcinka uwagi odbiorców nie przykuł fakt, że moje wspaniałe koleżanki z planu serialu były nadzwyczaj bystre, elokwentne oraz piękne czy też, że Mariusz Zaniewski jest intrygującym, dowcipnym mężczyzną i charyzmatycznym aktorem. A czemu? Bo portale rozgrzały "chamstwo/kontrowersyjność Garlickiego" – powiedział.
– To nie mówi nic o mnie, za to bardzo wiele o świecie, jaki suflują nam media. To jest gra. Choć nie ukrywam, że pod koniec miałem zwyczajnie dość. Cyrku, małpowania – dodał.
Zarzut ustawki w zapowiedzi z Karoliną Korwin-Piotrowską u Wojewódzkiego
Już dwa dni po ostatnim odcinku wyszła zapowiedź kolejnego, czwartego. Miała ona formę szokującego fragmentu nagrania umieszczonego w social mediach, w którym Karolina Korwin-Piotrowska wyzywa Wojewódzkiego i opuszcza studio. W sieci szybko zaczęło huczeć o tym, że owe nagranie jest ustawką pod podbicie oglądalności show. Czy Wojewódzki skrzętnie planuje i reżyseruje spięcia?
– Nie konsultowałem z Wojewódzkim przed wejściem żadnych kwestii. Swoją drogą dowiedziałem się dziś na planie serialu, że odcinek z naszym udziałem zrobił najlepszy wynik w nowym sezonie i chyba tylko to się liczy – zaśmiał się Garlicki.
Aktor przyznał, że miał okazję widzieć zapowiedź z udziałem dziennikarki. – Jeśli chodzi o Karolinę Korwin-Piotrowską, nie znam sprawy dokładnie. Widziałem tylko zapowiedź, ale czuję, że była w jej geście szczerość. Jak w mojej końcowej reakcji. Autentyczne znużenie. Tak czy siak – "klikalność będzie", a to działa na korzyść i Karoliny, i programu. Win-win situation, mimo otoczki afery – ocenił.
Garlicki na koniec podkreślił, że dla własnego komfortu już od jakiegoś czasu ma wyłączoną możliwość komentowania postów i wysyłania wiadomości na Instagramie. – W ciągu ostatniego miesiąca zrobiłem przesiew Instagrama i usunąłem ponad 500 postów, które dodałem na przestrzeni lat. Postanowiłem ograniczyć swoje social media – wyznał.
– Są pożyteczne w kwestiach wizerunkowo-biznesowych, ale absolutnie dewastujące dla psychiki. Bez względu na dystans, jaki się do nich ma – skwitował.
Czytaj także: https://natemat.pl/402227,karolina-korwin-piotrowska-opuscila-studio-wojewodzkiego-jestes-debilem