Nowa deklaracja Łukaszenki. "Nie popieram działań wojennych i nigdy ich nie poprę"

Agata Sucharska
Niedawno w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że Białoruś ma dołączyć do wojny przeciwko Ukrainie. Jednak Aleksandr Łukaszenka oświadczył publicznie, że "nie popiera żadnych działań wojennych" i "nigdy ich nie będzie popierał", a Rosja poradzi sobie ze swoją "specjalną operacją" sama.
Łukaszenka ws. wojny w Ukrainie. "Nie popieram działań wojennych". Fot. Laski Diffusion/Laski Diffusion/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.



Łukaszenka: Ta wojna jest nie do przyjęcia

Przypomnijmy, że według "Ukraińskiej Prawdy" białoruskie wojska miały przygotowywać się do dołączenia do inwazji na Ukrainę. Serwis powołał się na źródła w "unijnym kierownictwie wojskowym", a także w Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacji przy Ministerstwie Kultury i Polityki Informacyjnej.


Specjalny komunikat wydało także Ministerstwo Obrony Ukrainy. "Według dostępnych informacji rosyjskie lotnictwo powietrzne uderzyło w białoruskie osady położone w pobliżu granicy Ukrainy" – oświadczono.

W piątek odbyło się spotkanie Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina w Moskwie. Oficjalnym powodem wizyty była kwestia sankcji, jakie na oba państwa nałożył Zachód i USA. Nieoficjalnie jednak politycy mieli omówić otwarte włączenie Białorusi do inwazji. Jednak w sobotę przywódca Białorusi wyraził się na temat takiej możliwości w zupełnie innym tonie.
– Nie popierałem żadnych działań wojennych i nigdy ich nie poprę. Chcę żebyście zrozumieli i wiedzieli, że ani dla Rosji, ani dla Japonii, ani dla Ukrainy, ani dla Ameryki, wojna nie jest do przyjęcia – powiedział w wypowiedzi dla japońskiej stacji telewizyjnej TBS, która cytuje portal RBK.

– Co dotyczy naszych relacji i wsparcia dla Rosji w każdej sytuacji jesteśmy sojusznikami, podpisaliśmy stosowne porozumienia – dodał. Zaznaczył, że jego kraj nie był namawiany do udziału w wojnie, a Białoruś "nie wniosła by nic nowego". – Rosja sama temu sprosta, bo ma wystarczający potencjał – ocenił.

Putin potrzebuje wojsk Łukaszenki?

Czy Putinowi może zależeć na przybyciu wsparcia z Białorusi? Eksperci wskazują, że rosyjska armia jest w coraz gorszej kondycji. Niskie morale, brak paliwa i konieczność odbudowywania zdolności bojowej oddziałów, to tylko część problemów, z jakimi mierzy się agresor.

"Stan moralny i psychologiczny przeciwnika jest wyjątkowo niski. Na pewnych kierunkach okupanci sami się poddają" – przekazał ukraiński MON.

Przypomnijmy, że w piątek do Białorusinów przemówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – Między naszymi rodzinami jest pokój. Te słowa muszą poczuć też Białorusini. Jesteśmy między braćmi. Powinniśmy również z wami być braćmi – zaapelował. Na bieżąco podawane są też informacje o stratach rosyjskiego okupanta.

Na piątek, 18 marca zniszczonych było: 450 czołgów, 1448 wozów bojowych, 205 jednostek systemów artyleryjskich, 43 jednostek obrony przeciwlotniczej, 93 samolotów, 112 helikoptery, 3 okręty oraz 879 sztuk sprzętu motoryzacyjnego".

To nie jedyne problemy rosyjskiej armii. "Wróg nadal ponosi znaczne straty. Ma problem z logistyką jednostek. Niski poziom morale prowadzi do wzrostu liczby przypadków dezercji i odmowy udziału sił wojskowych Federacji Rosyjskiej w wojnie" – podkreślono w innym komunikacie.
Czytaj także: Internauci pokładają się ze śmiechu. Łukaszenka zdradził Putinowi plan na ominięcie sankcji