Bosacka trzy dni po rozstaniu, przyjęła kolejne zaręczyny. Opowiedziała też o kulisach swojego ślubu
Niewiele zabrakło, aby Katarzyna Bosacka wyszła za mąż za zupełnie innego mężczyznę. Zdecydowała się jednak zerwać zaręczyny i już trzy dni później była narzeczoną Marcina Bosackiego. Ich ślub odbył się 25 lat temu. Dziennikarka w rozmowie z Izabelą Janachowska wyjawiła kulisy ich relacji.
Bosacka u Janachowskiej
Katarzyna Bosacka w 1997 r. poślubiła Marcina Bosackiego, obecnie senatora KO i byłego ambasadora RP w Kanadzie. Małżonkowie doczekali się czwórki dzieci. Prowadząca program "Wiem, co jem", gdy poznała swojego przyszłego męża, planowała ślub z innym mężczyzną.O szczegółach opowiedziała Izabeli Janachowskiej w filmie na jej kanale.
– Trudno w to uwierzyć, bo to było tak strasznie dawno temu, ale rzeczywiście byłam w czteroletnim związku, dosyć poważnym, byłam zaręczona. Nie było jeszcze daty ślubu, ale pierścionek zaręczynowy był, no i nagle pojawił się Bosacki – wyznała Bosacka.
Dziennikarka przyznała, że przyszły mąż imponował jej swoim zdecydowaniem.– Mówi, że jesteś kobietą jego życia, że jest w stanie się z tobą ożenić tu i teraz, w ogóle wiesz, jakiś Harlequin taki – opisywała.
O tym, że pojawił się w jej otoczeniu ktoś inny, powiedziała swojemu ówczesnemu narzeczonemu. – Więc, co mówi kobieta, która jest uczciwa? Idzie do swojego narzeczonego i mówi 'słuchaj, łazi za mną taki jeden'. I narzeczony nie bardzo się przejął – przyznała.
– Pomyślał, że przez te cztery lata ten związek jest na tyle poważny, że nie zdecyduję się na inne rozwiązanie. A ten drugi był zdeterminowany, bardzo poważny, konkretny, punktualny, taka dobra partia – dodała.
Rozstała się z ówczesnym narzeczonym i związała z Bosackim
Bosacka postanowiła odejść od narzeczonego, a trzy dni później znów była zaręczona.– Decyzja nastąpiła bardzo szybko, więc w momencie, kiedy oddałam pierścionek zaręczynowy jednemu, po trzech dniach byłam zaręczona już z drugim mężczyzną. Od momentu poznania do momentu ślubu minęło u nas pół roku – relacjonowała.Katarzyna i Marcin Bosaccy mieli dwa śluby: cywilny i kościelny. Ten pierwszy był bardzo spontaniczny. – Po prostu wzięliśmy coś, co mieliśmy z szafy, mąż jakąś tam marynarkę, ja wzięłam sukienkę – wspomniała.
Obie uroczystości były skromne, ponieważ – jak zwierzyła się Bosacka – wtedy nie mieli dużo pieniędzy. Po ślubie cywilnym udali się na rodzinny obiad. Wówczas przyszła też suknia, która przyszła panna młoda wypożyczyła. Prezenterka przyznała, że była bardzo zestresowana tym, że się w nią nie zmieści. Była wówczas w czwartym miesiącu ciąży.
Tak też się okazało i kreację trzeba było przerabiać dwa dni przed imprezą. – Weszłam w nią i wiedziałam, że już mam w czym iść do ślubu, ponieważ byłam w ciąży, nie bawiłam się w żadne welony, tylko miałam włosy spięte do góry w taki koczek i miałam włożone margaretki – mówiła o swojej ślubnej stylizacji.
Bosacki zadbał również o to, aby odbyli podróż poślubną. – Wymyślił, żebyśmy zrobili podróż po całej Europie. Zaczęliśmy od Pragi czeskiej, zatrzymywaliśmy się u znajomych, przyjaciół, u korespondentów Gazety Wyborczej. Jechaliśmy autem teścia – opowiadała Bosacka.