Dramatyczne starcie naszych grupowych rywali. Szokujące porażki Anglików i Włochów
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Piłkarze reprezentacji Holandii prowadzili po trzech seriach gier w polskiej grupie 4 dywizji A i nie zamierzali oddawać pola w starciu z Walią, najsłabszą ekipą w stawce. Oranje dominowali do przerwy, a wynik otworzył Noa Lang w 17. minucie. 22-latek oszukał trzech defensorów Smoków, odwrócił się i strzelił bramkę. Sześć minut później przy słupku przymierzył Cody Gakpo i gospodarze szli po swoje. Walia odpowiedziała w 26. minucie, jedyny celny strzał zamienił na gola Brennan Johnson.
W drugiej połowie meczu długo wydawało się, że Oranje spokojnie dowiozą do końca triumf i komplet punktów, ale tak jak w Cardiff (1:2), obie ekipy walczyły i strzelały do końca. W drugiej minucie doliczonego czasu gry wyrównał Gareth Bale, ale fetowanie remisu nie trwało długo. Ostatnie zdanie należało do Holandii, tym razem Memphis Depay nie zawiódł w końcówce i zapewnił swojej drużynie cenny triumf nad Smokami.
Holandia - Walia 3:2 (2:1)
Bramki: Noa Lang (17), Cody Gakpo (23), Memphis Depay (90) - Brennan Johnson (26), Gareth Bale (90)
Anglicy polowali na pierwsze zwycięstwo w tegorocznej Lidze Narodów, bo pierwsze trzy mecze były w wykonaniu wicemistrzów Europy niezbyt udane, by nie powiedzieć, że bardzo słabe. Trzy Lwy we wtorek znów zawodziły do przerwy, a sensacyjnego gola dla Madziarów strzelił Roland Sallai po rzucie wolnym dla przyjezdnych. W Wolverhampton kroiła się ogromna sensacja.
Miejscowi ruszyli do ataku po zmianie stron, ale to Węgrzy zdali im drugi cios. W 70. minucie skontrowali Wyspiarzy, a Roland Sallai strzałem w środek bramki dał prowadzenie swojej drużynie 2:0. Madziarzy na taki wynik przeciwko Anglikom czekali aż 60 lat, historyczny triumf był już tylko o krok. Ale tego, jakim wynikiem zakończył się mecz nie spodziewał się nikt. Zsolt Nagy i Daniel Gazdag w końcówce dobili Anglików, dając swojej drużynie pozycję lidera grupy. Trzy Lwy jeszcze w Lidze Narodów nie wygrały meczu.
Anglia - Węgry 0:4 (0:1)
Bramki: Roland Sallai (16, 70), Zsolt Nagy (80), Daniel Gazdag (89)
Niemcy i Włosi zmierzyli się w Mönchengladbach i każda z potęg liczyła na wygraną po remisie 1:1 w pierwszym meczu i wobec dobrej gry rywali. Gospodarze na Borussia-Park rządzili do przerwy, a wynik otworzył w 10. minucie Joshua Kimmich. Pomocnik wpadł w pole karne Italii i strzałem w środek dał prowadzenie Die Mannschaft. Jeszcze przed przerwą podwyższył Ilkay Guendogan, mistrzowie Europy znaleźli się w poważnych opałach.
Piłkarze Hansiego Flicka grali naprawdę znakomite zawody i po zmianie stron po prostu zmiażdżyli włoską kadrę. Kolejne gole dołożyli Thomas Mueller i Timo Werner, który dwa razy wykorzystał znakomite podania od Serge'a Gnabry'ego. Piłkarze Roberto Manciniego byli jak pijane dzieci we mgle, klęskę na stadionie Borussii M-G zapamiętają na długo. Ostatni kwadrans walczyli o uratowanie twarzy, udało się po golach Wilfrieda Gnonto i Alessandro Bastoniego.
Niemcy - Włochy 5:2 (2:0)
Bramki: Joshua Kimmich (10), Ilkay Guendogan (45), Thomas Mueller (51), Timo Werner (68, 69) - Wilfried Gnonto (78), Alessandro Bastoni (90)