Moskwę cieszy kryzys w Wielkiej Brytanii. Kreml wyjawił, czego oczekuje od Londynu

Natalia Kamińska
07 lipca 2022, 15:04 • 1 minuta czytania
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami mediów Boris Johnson zrezygnował z funkcji lidera rządzącej Wielką Brytanią Partii Konserwatywnej. Kreml cieszy taki obrót sprawy i wyraża nadzieję, że do władzy w Wielkiej Brytanii dojdą "bardziej profesjonalni ludzie".
Kreml komentuje kryzys rządowy w Wielkiej Brytanii. Fot. KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


– Chcielibyśmy mieć nadzieję, że pewnego dnia w Wielkiej Brytanii do władzy dojdą bardziej profesjonalni ludzie, którzy potrafią podejmować decyzje w drodze dialogu – powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, którego słowa cytuje agencja AFP. Rzecznik mówił to jeszcze wtedy, gdy nie było oficjalnego potwierdzenia co do dymisji Johnsona.

Przypomnijmy, że stosunki między Moskwą a Londynem są złe od lat i praktycznie załamały się od czasu, gdy 24 lutego prezydent Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę.

Z kolei brytyjski przywódca odwiedził Kijów od wybuchu wojny dwukrotnie. Rząd Johnsona obłożył również sankcjami dziesiątki bogatych, powiązanych z Kremlem Rosjan i mówi, że ich pieniądze nie są już mile widziane w Wielkiej Brytanii. – On naprawdę nas nie lubi. I my (nie lubimy) go również – podsumował Pieskow wątek afery w Wielkiej Brytanii.

Dodajmy, że w czwartek media informowały o różnych możliwych scenariuszach, które mogą się wydarzyć w Wielkiej Brytanii.

Co się dzieje w Wielkiej Brytanii?

"Boris Johnson jednak poda się do dymisji" – podało nieoficjalnie BBC News, Sky News, "The Daily Telegraph" i agencja Reutera. Po południu jego dymisja stała się faktem, ale jeszcze przez jakiś czas pozostanie on premierem.

Czytaj także: Johnson twierdzi, że ma plan na pokonanie Putina. Przedstawił 6-punktową strategię

"Taka jest wola partii i się do niej dostosuję" – oznajmił Johnson podczas konferencji na Downing Street.

Nasilona krytyka zaczęła spadać na Johnsona we wtorek. Wtedy wyszło na jaw, że kłamał w kwestii posła konserwatystów Chrisa Pinchera. Wbrew temu, co utrzymywał, w momencie nominowania go zastępcą whipa (osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim) i wiceministrem spraw zagranicznych wiedział o skargach na Pinchera dotyczących molestowania seksualnego.

Informacje na temat zarzutów wobec parlamentarzysty wypłynęły do opinii publicznej w czerwcu i wtedy Pincher zrezygnował z funkcji. Jednak sam Johnson jeszcze do wtorku, 5 lipca, twierdził, że nie miał świadomości, że wcześniej formowano takie oskarżenia. Wtedy wieczorem wydało się jednak, że nie mówił prawdy.

Od tego czasu w rządzie posypał się szereg dymisji. Ze stanowiska w ciągu nieco ponad doby zrezygnowało ok. 50 osób: ministrów, sekretarzy oraz doradców Johnsona. To absolutnie rekordowy exodus w brytyjskim rządzie. Największy od 1932 roku, kiedy tak szybko odeszło jedynie 11 osób.

Czytaj także: https://natemat.pl/423571,londyn-polacy-okradli-100-letniego-polskiego-weterana-ii-ws-stangryciuka