Lewandowski zdradził, dlaczego tak naprawdę opuścił Bayern. "Oddałem im wszystko"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Robert Lewndowski zdradził, dlaczego zdecydował się opuścić Bayern
- Polski napastnik podziękował za wszystkie lata spędzone w Monachium
- Kapitan polskiej kadry od wtorku jest już piłkarzem FC Barcelona
Robert Lewandowski od wtorku jest oficjalnie piłkarzem FC Barcelona, na którą zamienił Bayern Monachium po ośmiu latach sukcesów. Na pożegnanie z Bundesligą nasz kapitan zdecydował się na szczerą rozmowę z "Bildem", w której wyjawił, dlaczego zdecydował się opuścić mistrzów Niemiec. Kibice wierzący w teorie spiskowe mogą być zawiedzeni. "To zabrzmi banalnie" - przestrzegł sam "Lewy".
"Chciałem zrobić kolejny krok w swojej karierze i podjąć się nowego wyzwania. I nie chciałem za dziesięć lat stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie, że nie wycisnąłem wszystkiego ze swojej kariery. I że nie spełniłem marzenia o grze w La Liga" - przyznał Robert Lewandowski w rozmowie z niemiecką gazetą. Przez 13 lat gry w Niemczech stał się gwiazdą numer jeden całej Bundesligi, a osiem lat spędzonych w Bawarii było pasmem sukcesów.
"Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że oddałem dla Bayernu wszystko, co było w mojej mocy. Ta historia zostanie ze mną na zawsze, nigdy jej nie zapomnę - zapewnił Polak, który zyskał miano najlepszego strzelca Bundesligi w XXI wieku i drugiego w historii. Pobił w lidze szereg rekordów, a jego 344 bramki strzelone w 375 meczach mówią same za siebie. Ten wywiad okazał się też ważny dla tego, jak go postrzegano w ostatnim czasie.
Bayern Monachium nie chciał puścić Polaka do Barcelony i wydawało się. że zmusi go do gry w Bawarii jeszcze przez rok. "Lewy" pokazał swoją determinację, przez co odwrócili się od niego kibice, a media zaczęły go traktować jak buntownika. Tymczasem wiele złego w sprawie Polaka zrobili sami włodarze mistrzów Niemiec, traktując go w sposób nie licujący z klasą piłkarza.
- Nie mogę tego zrozumieć. I to nie tylko dlatego, że wypełniłem wszystkie moje kontrakty jako zawodnik. Jako piłkarz wyjaśniłbym całą sytuację w klubie i wypełniłbym swoje zobowiązania - powiedział niedawno dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidzić w wywiadzie dla dziennika "Zeit". To kolejny krytyczny głos z ekipy mistrzów Niemiec wobec Polaka i pewnie nie ostatni. "Brazzo" zapomniał jednak dodać, że oszukał "Lewego".
I być może dlatego Robert Lewandowski miał po prostu dość. Podpisał umowę z FC Barcelona na cztery lata, zarobi ok. 30 mln euro za sezon i będzie nową gwiazdą na Camp Nou. Oraz symbolem zmian, które mają sprawić, że drużyna wróci na sam szczyt. W Katalonii długo czekali na Polaka, za wytrwałość dziękował mu prezydent Joan Laporta. A w klubie koniecznie chciał go trener Xavi Hernandez.
- Nazywam się Robert, pochodzę z Polski, gram dla Barcelony - zwrócił się do kibiców po hiszpańsku nasz napastnik i wywołał euforię fanów na całym świecie oraz hiszpańskich mediów podczas prezentacji. Ten drobny, ale niezwykle ważny gest, dostrzegły wszystkie sportowe media w kraju, od "Marki" i "Sportu", po "Mundo Deportivo" oraz "Asa". Polak zapunktował, a odpowiadał na słowa prezydenta klubu Joana Laporty.
Kibice Barcelony będą kochać "Lewego" nie tylko za to, że uparł się tak na ich klub i pozostał konsekwentny do końca. Będą go kochać za gole, za profesjonalizm i za to, że jest prawdziwym liderem. - W piłce nożnej trzeba być zawsze głodnym gry i ja taki jestem. Chcę zdobywać bramki, sięgać po trofea. Jestem przekonany, że jestem w odpowiednim miejscu – zakończył "Lewy". Pozostało mu tylko zadebiutować. A jakże, przeciw Realowi Madryt.