Barcelona znów aktywowała dźwignię finansową. To kluczowa wiadomość dla "Lewego"

Krzysztof Gaweł
21 lipca 2022, 20:20 • 1 minuta czytania
FC Barcelona kupuje piłkarzy i podpisuje kolejne umowy, ale wciąż jej kondycja finansowa nie jest idealna. I dlatego klub zdecydował się uruchomić tzw. drugą dźwignię finansową, czyli po prostu sprzedać część praw telewizyjnych do swoich meczów. Ta operacja sprawi, że do klubowej kasy wpłynie 320 mln euro, co pozwoli zarejestrować nowych piłkarzy. To kluczowa informacja m.in. dla Roberta Lewandowskiego, który od wtorku jest gwiazdą Blaugrany.
FC Barcelona aktywowała drugą dźwignię finansową i dostanie za to fortunę. A to pozwoli m.in. zarejestrować "Lewego" Fot. Michael Reaves/Getty AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Andreas Christensen, Franck Kessie, Raphinha oraz Robert Lewandowski. Zakupy Barcelony na początku lipca robią wielkie wrażenie, a klub przebudowuje skład i zamierza wrócić na tron w LaLiga oraz w Lidze Mistrzów. Duma Katalonii kupuje z głową, albo bierze piłkarzy za darmo, a jeśli płaci, to za uznanych i sprawdzonych zawodników. Ale to nie koniec wydatków, bo nowych piłkarzy trzeba jeszcze zarejestrować.

I właśnie dlatego klub sięgnął po tzw. drugą dźwignię finansową. Opisał to kataloński dziennik "Sport", który przypomniał, że w czerwcu Barca sprzedała 10 procent praw do transmisji ze swoich meczów, co przyniosło aż 207,5 mln euro. Za te środki kupiono m.in. Raphinhę i Roberta Lewandowskiego, kasa musi też starczyć na kontrakty piłkarzy i bieżące wydatki. Ale że Duma Katalonii nadal zamierza się zbroić, pora sięgnąć po kolejną sumę.

Klub z Katalonii sprzedaje więc drugi pakiet praw telewizyjnych, tym razem 15 procent. Kupcem znów jest fundusz Sixth Street, a za możliwość pokazywania meczów Barcy przez 25 lat zapłaci tym razem ok. 320 mln euro. To ogromny zastrzyk gotówki, który pozwoli myśleć o kolejnych zakupach - media wieszą pozyskanie Julesa Kounde oraz Bernardo Silvy - oraz o spełnieniu licencyjnych wymogów LaLiga.

Innymi słowy Robert Lewandowski i jego koledzy zostaną dopuszczeni do gry przez władze hiszpańskiej piłki, a klub będzie wypłacalny, co musi zagwarantować zgodnie z przepisami o finansowym fair play oraz odpowiednim zabezpieczeniu kontraktów piłkarzy. Media informują, że w planach jest jeszcze trzecia dźwignia finansowa, a poza tym odchudzanie składu, bo w drużynie nadal jest kilku graczy, dla których miejsca na boisku nie będzie.

Tymczasem "Lewy" ma już za sobą prezentację w koszulce Blaugrany i czeka na swój debiut. "Jestem gotowy, aby być częścią tej drużyny i tworzyć z nią wspaniałą historię, zdobywać tytuły" - powiedział Polak i z pewnością wprawił kibiców w euforię. Najpewniej po raz pierwszy dla nowej drużyny zagra w sobotę w Las Vegas, gdzie rywalem będzie Real Madryt.

Dzięki transferowi Polaka FC Barcelona zarobi ok. 20 milionów euro. I to na samych koszulkach z nazwiskiem nowej gwiazdy. Tak działa piłkarski biznes i właśnie dlatego nasz snajper ma zagwarantowaną grę z numerem "9" w ekipie z Camp Nou. Barca dobrze wiedziała co robi, "efekt Lewandowskiego" na pewno bardzo się jej opłaci. A to dopiero jego pierwsza faza.