Szał na "trzecie zęby" z Turcji - cena kusi, ale jakość? Brytyjka pokazała, co ją spotkało

Beata Pieniążek-Osińska
02 sierpnia 2022, 13:32 • 1 minuta czytania
Jedna z mieszkanek Wielkiej Brytanii zdecydowała się na kompleksowe leczenie zębów i założenie licówek w Turcji. Zabieg trwał kilka godzin, ale po nim kobieta zaczęła się bardzo źle czuć. Okazało się, że w jej dziąsłach turecki dentysta zostawił resztki masy wyciskowej. Kobieta do dziś odczuwa skutki swojej decyzji. To tylko jeden z filmików na TikToku o "trzecich zębach" z Turcji. Ma być ostrzeżeniem, ale chętnych wciąż nie brakuje.

Turcja stała się dla Europejczyków centrum medycyny estetycznej. Turystyka medyczna kwitnie, bo w tym kraju zabiegi wykonywane są znacznie taniej niż w innych krajach europejskich. Chodzi zarówno te o mniej, jak i bardziej inwazyjne, np. zabiegi powiększania piersi czy pośladków, a także bardzo popularne wśród mężczyzn przeszczepy włosów.

Ogromną popularnością cieszą się także tzw. turkey teeth. Wiele osób jeździ specjalnie do Turcji właśnie po to, aby zrobić sobie nowy uśmiech - najczęściej decydują się na założenie licówek. Jak duży jest to trend można zobaczyć chociażby na TikToku, gdzie hashtag #turkeyteeth ma ponad 210 milionów wyświetleń!

Influencerzy, ale także zwykli użytkownicy platformy dzielą się nagraniami z efektami swoich metamorfoz. Trzeba przyznać, że przynajmniej patrząc na nagrania i zdjęcia z TikToka, wielu z nich wcale nie decyduje się na naturalny uśmiech, ale na śnieżnobiałe, sztucznie wyglądające licówki, które bardzo rzucają się w oczy.

Oczywiście zabieg wiąże się z mocnym spiłowaniem zębów, dopiero potem można nałożyć licówki. Użytkownicy Tik Toka pokazują także tę stronę zabiegu.

Ile kosztuje taki zabieg? Na polskich stronach pomagających w znalezieniu specjalisty w Turcji pojawiają się informacje, że za implanty wszystkich zębów zapłacimy od 2,5 do 6 tys. euro.

To właśnie cena jak magnes przyciąga kolejne osoby do wykonywania zabiegów właśnie w Turcji. Ale za ceną nie zawsze idzie jakość.

Katie Inglis z Wielkiej Brytanii na TikToku podzieliła się historią "leczenia" swoich zębów. Zabieg wykonała w jednej z tureckich klinik, co kosztowało ją tam kilka tysięcy funtów.

Brytyjka w filmie na TikToku ostrzega, że po trzech miesiącach od zabiegu nadal nie doszła do siebie i boryka się z różnymi problemami. Chce uświadomić innym, że zabieg ten wiąże się z ryzykiem.

Jak relacjonuje Katie, cały zabieg trwał aż osiem godzin, a w tym czasie dentysta przeprowadził leczenie kanałowe 13 zębów. Z kolei, aby uzyskać nowy kształt, 24 zęby zostały też spiłowane, aby przygotować je do założenia licówek.

Nigdy nie czuła się tak źle

Kobieta opowiada, że nigdy nie czuła się tak źle, jak po tym zabiegu. Po powrocie z zabiegu do hotelu rozchorowała się i kolejne cztery dni spędziła w łóżku. Oprócz złego samopoczucia zabieg wpłynął też na jej wygląd: była też mocno posiniaczona i opuchnięta, przypominała niemal ofiarę pobicia.

Katie pokazuje też efekty po zabiegu i swój nowy uśmiech. Zewnętrzne oznaki już zeszły, a uśmiech jest faktycznie śnieżnobiały i niczym z reklamy, jednak kilka miesięcy od pobytu w tureckiej klinice problemy i powikłania się nie skończyły.

W dziąsłach turecki dentysta zostawił jej resztki masy wyciskowej. Wymagało to usuwania chirurgicznego. Do tej pory Brytyjka odczuwa też silne bóle zębów.

Filmik ma być ostrzeżeniem dla innych przed podobną decyzją.

Katie ostrzega przed decyzją o tak inwazyjnym zabiegu, a zwłaszcza w Turcji. Przekonuje, że lepiej jest wydać nieco więcej, ale na zabieg zdecydować się u sprawdzonego specjalisty w swoim kraju.

Dlaczego ludzie wciąż to robią?

Pod jej filmikami pojawiło się tysiące komentarzy. Wiele osób także ostrzega przed takimi zabiegami podkreślając, że eksperymentowanie ze swoim wyglądem lub zdrowiem może się źle skończyć. Podają inne przykłady nie do końca udanych zabiegów. Ludzie kwestionują metody w niektórych tureckich klinikach, gdzie tempo i zakres zabiegów wydają się zbyt duże.

"Kto do diabła zgadza się na 8 godzin pod GA (znieczuleniem)????????? Do zębów niezagrażających życiu ? Którzy dentyści wykonują 13 kanałów korzeniowych jednego dnia ??????????????"

"Bez hejtu, ale dlaczego ludzie to robią? Zapłać pieniądze i zrób to w naszym kraju. Otrzymujesz znacznie lepszą opiekę! (...)"

"Nie ma co oszczędzać na tak poważnych zabiegach"

"Tak mi przykro, że ci się to przydarzyło. (...) Jako dentysta na pewno nie zrobiłbym tego, to straszne. Dzięki za dzielenie się i podnoszenie świadomości"

"Czy naprawdę warto było ryzykować życiem?"

"Cały czas myślałam o zrobieniu tego samego. Ale słyszałam tak wiele złych rzeczy...

"Dlaczego każdy, kto umieszcza tu zabiegi z Turcji, musiał przejść 8 zabiegów leczenia kanałowego?! Na pewno nie wszystkie były konieczne?"

"Z całym szacunkiem - było wystarczająco dużo ostrzeżeń i ludzie nadal je ignorują" - czytamy w komentarzach.

Eksperci ostrzegają

Przed zabiegami polegającymi na spiłowaniu naturalnego zęba i dodaniu na wierzchu koron i licówek, szczególnie wśród młodych ludzi, ostrzegają też eksperci, m.in. brytyjska Fundacja Zdrowia Jamy Ustnej (Oral Health Foundation) na swoim koncie na Facebooku.

Taki zabieg może spowodować poważne uszkodzenie naturalnych zębów, jeśli nie zostanie przeprowadzona prawidłowo. Grozić to może uszkodzeniem nerwów, obumarciem zębów, silnym bólem, ropniem dziąseł czy zapaleniem miazgi, a w efekcie też koniecznością usunięcia zęba.

"Ludzie podróżują z Wielkiej Brytanii do Turcji na leczenie dentystyczne, próbując obniżyć koszty, ale czy w rezultacie nie poświęcają swojego zdrowia? (...) Licówki i korony to najpopularniejszy zabieg poszukiwany za granicą, ale niosą one za sobą poważne ryzyko i są bardzo inwazyjne" - podkreśla Fundacja.

Jak przestrzega, "kliniki dentystyczne w Turcji częściej polecają bardzo inwazyjne procedury, takie jak licówki, nawet jeśli nie są one potrzebne". Radzi też, aby przekalkulować koszty ewentualnych powikłań. "Próbując uniknąć wysokich kosztów, możesz w rzeczywistości zapłacić znacznie wyższy rachunek niż w przypadku leczenia w Wielkiej Brytanii" - przestrzega fundacja.