Roger Waters znów odleciał. Aż trudno uwierzyć, jak nazwał Joe Bidena

Weronika Tomaszewska
07 sierpnia 2022, 20:27 • 1 minuta czytania
Roger Waters, założyciel i były wokalista Pink Floyd w najnowszym wywiadzie znów odleciał. Odpowiedział, dlaczego umieścił Joe Bidena na liście "zbrodniarzy wojennych", którą wyświetla przed każdym swoim koncertem. Mimo uwag dziennikarza, że obwinia on nie tę osobę, muzyk szedł w zaparte.
Roger Waters udzielił wywiadu CNN. Fot. Gonzales Photo/Avalon/REPORTER

Roger Waters totalnie odleciał w wywiadzie dla CNN

- Prezydent Joe Biden? Po pierwsze, rozpala ogień na Ukrainie, a to poważne przestępstwo. Dlaczego USA nie zachęcają (Wołodymyra - przyp. red.) Zełenskiego do negocjacji, które wyeliminowałyby potrzebę tej strasznej, potwornej wojny, która zabija, nie wiemy ilu Ukraińców i Rosjan? — mówił Roger Waters.

Dziennikarz CNN Michael Smerconish próbował wyjaśnić mu, że obwinia niewłaściwą stronę za wywołanie wojny. Wokalista odpowiedział, że - jego zdaniem - wojna rozpoczęła się w 2008 r., głównie z powodu działań NATO, które posunęło się do granicy z Rosją, czego Sojusz obiecał nie robić.

- A co z naszą rolą wyzwolicieli? - skontrował Smerconish. - Nie mamy roli wyzwolicieli – odparł na to Waters, po czym atmosfera rozmowy zaczęła gęstnieć. - Sugerowałbym ci, Michael, abyś odszedł i poczytał trochę więcej, a potem spróbował wymyślić, co zrobiłyby Stany Zjednoczone, gdyby Chińczycy rozmieścili pociski z bronią jądrową w Meksyku i Kanadzie - brnął artysta. Choć panowie dalej mieli zupełnie odmienne zdania, skończyli wywiad w pokojowym nastroju.

Dodajmy, że Waters na początku lipca ruszył w trasę koncertową This Is Not A Drill po Ameryce Północnej. Jak dotąd zagrał już 15 koncertów. Przed każdym z nich na ekranach pojawiały się portrety osób, które muzyk umieścił na swojej liście "zbrodniarzy wojennych". Oprócz Bidena znajdował się tam także 45. prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.

Kolejny zadziwiający komunikat na początku jego występu brzmi: "Jeśli jesteś jednym z tych ludzi, którzy twierdzą, że lubią muzykę Pink Floyd, ale nie lubią politykowania Rogera, to lepiej od razu wyp***j do baru".

Co się dzieje z Rogerem Watersem?

Przypomnijmy, że jego kontrowersyjna i często oderwana od rzeczywistości działalność zaczęła się już w 2018 roku. Wówczas nazwisko byłego członka kultowej grupy, Rogera Watersa, znalazło się na portalu "Murotworec", czyli stronie, na której aktualizowana jest lista z imionami osób "podejmujących działania, mające znamiona zbrodni przeciw narodowemu bezpieczeństwu Ukrainy".

Kilka lat temu Waters podpadł Ukraińcom swoją wypowiedzią dla rosyjskiej gazety "Izwiestia". Artysta stwierdził, że "działalność Majdanu w Kijowie zimą 2013-2014 była sterowana przez Waszyngton". Naszych wschodnich sąsiadów rozsierdziło jednak najbardziej stwierdzenie, że "Rosja ma prawo do zajmowania Sewastopola".

Warto dodać, że kilka miesięcy temu fanka Watersa poprosiła go o zabranie głosu w sprawie zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę. "Proszę Rogera o publiczną wypowiedź o wojnie, bo wciąż nie rozumiem, jak osoba, która napisała tak wiele antywojennych tekstów, jeszcze nie skomentowała tej tragedii" – zwróciła się 19-letnia Alina Mitrofanowa.

Kompozytor odpisał dziewczynie następującymi słowami: "Przeczytałem Twój list, czuję Twój ból. Jestem obrzydzony inwazją Putina na Ukrainę. To według mnie kryminalny błąd, gangsterski czyn, a broń powinna zostać natychmiastowo zawieszona". Jednocześnie muzyk skrytykował działania państw Zachodu. Jego zdaniem przekazywanie broni Ukrainie tylko zaognia wojnę.

Nawet w momencie, gdy zespół Pink Floyd po niemalże trzech dekadach wydał pierwszy utwór muzyczny "Hey, Hey, Rise Up", aby wesprzeć walczących Ukraińców i Ukrainki, Roger Waters nie wrócił do współpracy z grupą.