Racewicz zaprosiła hejterkę na kawę. Reakcja drugiej strony daje dużo do myślenia

Weronika Tomaszewska-Michalak
08 sierpnia 2022, 16:24 • 1 minuta czytania
Joanna Racewicz aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe. Jak wyznała, od dawna mierzy się z hejterskimi komentarzami. Ostatnio jednak nie wytrzymała i opublikowała dane jednej z autorek takich tekstów. Wcześniej jednak zaprosiła ją na kawę. Jaka była reakcja drugiej strony?
Joanna Racewicz odpowiedziała na atak hejterki. Fot. VIPHOTO/East News

Racewicz zaprosiła hejterkę na kawę, aby powiedziała jej w twarz, co o niej myśli

Joanna Racewicz upubliczniła na Instagramie komentarz, który otrzymała od jednej z internautek. "Kiedyś piękna kobieta. Teraz? Jak można taką krzywdę sobie zrobić" - brzmiał początek.

Dziennikarka zdecydowała, że opublikuje dane autorki i publicznie zaprosi ją na kawę": "Wspaniale! Wreszcie ktoś odważny. Zapraszam na kawę, może być, zrobimy relację, jak mi pani mówi w twarz, 'jaką sobie krzywdę zrobiłam', dobrze?".

Czytaj także: Racewicz ostro o tych, którzy chcą zarobić na uchodźcach. "Dranie i szmalcownicy"

Kobieta odpowiedziała, że "kawy nie pija i spotyka się tylko z osobami, z którymi ma ochotę". "Była uprzejma rzucić w komentarzu uwagę 'jaką sobie Racewicz krzywdę z twarzą zrobiła' i zapewnić, że 'jak ma okazję, mówi prawdę także w oczy'. Super - pomyślałam - zaproszę panią na kawę. Usłyszę wreszcie, jakie ze mnie monstrum. A tu zonk - kawy i prawdy nie będzie" - opisała Racewicz.

Prezenterka zwróciła uwagę, że jeśli już "ktoś chce wylać żółć", niech zrobi to w wiadomości prywatnej. Przy okazji poruszyła ważną kwestię.

"Kultura osobista to jedno. Drugie - nasze dzieci. One też mają dostęp do social mediów. Proszę się nad tym zastanowić, jeśli jakiś mniejszy czy większy hejter, czy hejterka znowu zechce mi rzucić w twarz "brodą jędzy", 'su*ą smoleńską', 'nabotoksowaną pin*ą', albo, że 'nie potrafię się starzeć z klasą'. Nawet jeśli tak jest - to wyłącznie moja sprawa" - podkreśliła.

Czytaj także: Racewicz ostro o rządzących w czasie wojny w Ukrainie. "To nie sztuka założyć kurtkę i mówić"

Joanna Racewicz o osobach chorych na depresję. "Wielu nie udźwignęło ciężaru hejtu i jadu"

Później dodała kolejny wpis na temat hejtu. "Nie ma i nie będzie mojej zgody na hejt i jad. To dlatego pokazałam komentarz pani ze schroniska dla psów. (...) Czy ktokolwiek, rzucając inwektywą albo wredną krytyką - pomyśli, że to boli? Czy zastanowi się, że kanonada złych słów potrafi zamknąć człowieka w klatce czterech ścian i rzucić w szpony depresji, jak kawał mięsa dzikiej bestii?" - napisała.

"Depresja jest cichą, podstępną chorobą. Śmiertelną chorobą. W Polsce rocznie 5 tys. ludzi odbiera sobie życie. Wielu nie udźwignęło ciężaru hejtu i jadu. (...) Nie, nie jesteście anonimowi. Tutaj na pewno nie będziecie" - zaznaczyła.