Stoch musiał przełknąć gorycz porażki, a miał mieć złoto. "Rozerwało mi to serce"

Krzysztof Gaweł
12 sierpnia 2022, 12:22 • 1 minuta czytania
- Poświęciłem naprawdę wiele, wszystko podporządkowałem przygotowaniom do igrzysk i sezonu olimpijskiego. Marzenia, chęci i ambicje w jednej chwili prysnęły... Rozerwało mi to serce - powiedział Kamil Stoch "Przeglądowi Sportowemu" o poprzednim sezonie, który zakończył bez miejsca na podium olimpijskim w Pekinie. Dziś mistrz szykuje formę na nowy sezon, a z porażką już się pogodził. I patrzy przed siebie.
Kamil Stoch o porażce w Pekinie: Marzenia prysnęły. Rozerwało mi to serce Fot. LUKASZ SZELAG/REPORTER

Temat sezonu 2021/2022 i nieudanych dla Kamila Stocha igrzysk olimpijskich w Pekinie raz jeszcze wrócił na czołówki mediów. Choć minęło kilka miesięcy, porażka boli. - Poświęciłem naprawdę wiele, wszystko podporządkowałem przygotowaniom do igrzysk i sezonu olimpijskiego. Chciałem, żeby dobrze się zaczął i żebym utrzymywał poziom, a szczyt formy przyszedł na igrzyska. Coś poszło jednak nie tak - mówił "Przeglądowi Sportowemu".

Skoczek z Zębu był szósty na skoczni normalnej i czwarty na dużej, gdzie otarł się o medal. - Zabolało mnie. Wiedziałem, że jestem w stanie walczyć o medal. Więcej, czułem, że stać mnie na złoto, jeśli wszystko się odpowiednio ułoży. A przy tym wszystkim, co się działo w sezonie: mam na myśli kontuzje, manipulacje przy sprzęcie przez FIS i nasze dążenie do tego, żeby było dobrze, i tak wyszło super - analizował Kamil Stoch.

Trzykrotny mistrz olimpijski miał mnóstwo problemów od początku sezonu, na domiar złego doznał w styczniu kontuzji. Wrócił jednak do formy i pokazał, że stać go na walkę o najwyższe cele. Ale do medalu zabrakło. - Marzenia, chęci i ambicje w jednej chwili prysnęły... Rozerwało mi to serce. Tylko widocznie tak miało być. I teraz znowu – w tamtym momencie byłem zdruzgotany, ale nie miałem poczucia straconego czasu - ocenił.

- Ten ostatni sezon uświadomił mi, że trzeba patrzeć na życie tak, jak kiedyś. Bez granic czasowych, bo to tylko dodatkowa presja i ciśnienie. Przede mną sezon z mistrzostwami świata, znowu będą konkursy w Polsce, a ja mam 35 lat, dużo doświadczenia, wiele widziałem i mogę to przeżywać znowu - cieszy się Kamil Stoch. Koniec kariery? Nasz mistrz na razie nie bierze go w ogóle pod uwagę.

Ma swój pomysł na ten moment i pomysł na siebie. Ale na razie numerem jeden są skoki. - Nie chcę stawiać granic na zasadzie, że za rok zrobię to, a za trzy tamto. To błędne koło. Dopóki jestem w stanie prezentować wysoki poziom, a widzę, że jestem, to jest dobrze - przyznał Kamil Stoch. Forma wypracowana latem pod okiem nowego trenera, Austriaka Thomasa Thurnbichlera, każe znów widzieć skoczka z Zębu wśród faworytów.

Biało-Czerwoni mają za sobą udane występy w Letniej Grand Prix, Kamil Stoch i Dawid Kubacki wygrali po jednym konkursie w Wiśle i obaj liderują w klasyfikacji generalnej. Za nami trzy konkursy, a do rozegrania zostały jeszcze trzy. Finał sezonu letniego już na początku października w Klingenthal. Rywalizacja zimą rozpocznie się na początku listopada w Wiśle.