Pokaz siły po raz trzeci, siatkarze grają jak z nut. Jesteśmy gotowi na mistrzostwa świata
- Reprezentacja Polski po raz 10. wygrała zmagania w Memoriale Wagnera
- Biało-Czerwoni na koniec turnieju ograli w Krakowie walecznych Serbów
- To była próba generalna przed mundialem, nasz zespół jest w dobrej formie
Polscy siatkarze już w sobotę zapewnili sobie triumf w XIX Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, ale w sobotę rozgrywali szczególny mecz na zakończenie imprezy. Po pierwsze, w Tauron Arenie Kraków pojawił się komplet 15 tysięcy fanów, co jest rekordem na meczu Biało-Czerwonych od wybuchu pandemii. Po drugie, trener Nikola Grbić stawił czoła swoim rodakom, więc o taryfie ulgowej nie mogło być mowy, z obu stron.
Biało-Czerwonych na parkiecie w Krakowie powitał as PGE Skry Bełchatów, Aleksandar Atanasijević. Serwował potężnie, trafiał raz za razem i goście prowadzili 3:0. Ale nasi mistrzowie świata zaraz wyrównali stan spotkania (6:6), a potem gra nabierała rumieńców z każdą akcją. Serbowie walczyli jak lwy, ale nasi nie odpuszczali na krok (12:12), a po asie serwisowym Marcina Janusza pierwszy raz wyszli na prowadzenie (15:14).
Rywale z Bałkanów straszyli atakami na środku siatki - jak Srecko Lisinac i Marko Podrascanin - trafiali na skrzydłach i starali się zmusić nasz zespół do błędów (18:18). Ale Polacy nie pękali, Mateusz Bieniek zagrywką dał nam prowadzenie 21:19 w końcówce partii, a po krótkiej przerwie dorzucił dwa kolejne serwisy i mistrzowie świata odjechali rywalom jak pendolino (23:19). Walkę zamknął błąd gości w ataku i pierwszy set był nasz (25:22).
W partii numer dwa znów odskoczyli nam rywale z Bałkanów, Kamil Semeniuk zaatakował w siatkę i zrobiło się 4:7. Biało-Czerwoni starali się wrócić do dobrej zagrywki, wywierać presję na Serbach i zmusić ich do błędów, ale na siatce rządzili rywale (11:8). To był jednak początek walki o triumf w drugiej odsłonie, różnicę w naszej reprezentacji zrobił Marcin Janusz, który znów trafił serwisem i doprowadził do remisu 12:12.
Rozgrywający dał drużynie impuls do walki, ale tym razem przeszkadzały nam błędy w ataku. Gdy Bartosz Kwolek posłał piłkę w aut, a Marko Ivović trafił go zagrywką, Serbia prowadziła 20:18. I wtedy do gry włączył się debiutant Mateusz Poręba (20:20), a Łukasz Kaczmarek przywrócił nam prowadzenie (22:21). Do końca seta rywale nie byli w stanie zatrzymać mistrzów świata, a walkę zamknął atak Kamila Semeniuka (25:23).
Siatkarze grali w Krakowie jak z nut, kibice bawili się na trybunach przednio, czego trzeba było więcej do szczęścia? Chyba tylko jeszcze jednego tak udanego wieczoru. Postanowili go nieco popsuć Serbowie, Aleksandar Atanasijević przypomniał się w ataku i zagrywce (8:7), a jego koledzy opanowali siatkę (13:10), w czym wiódł prym Uros Kovacević. Trzeba było zatem ścigać wynik i walczyć o partię numer trzy.
Kibice poszli w sukurs mistrzom świata, wspierali ich wspaniale, a siatkarze bronili, kontrowali i serwowali. Bartosz Kwolek liderował w ataku, świetnie pracował nasz blok, jednak wciąż brakowało do gości punkt albo dwa (14:16, 17:19). I gdy nasi mieli w górze piłkę na 20:20, Łukasz Kaczmarek posłał ją w aut. Udało się chwilę później, pięknym blokiem popisał się Mateusz Poręba (22:22).
Do końca pozostało kilka akcji, kibice jak zawsze powstali z miejsc. A siatkarze wygrali trzy ostatnie akcje. Dwa razy świetnie zapracował nasz blok, a ostatni punkt Serbowie oddali nam popełniając błąd na siatce. Trybuny w Tauron Arenie Kraków eksplodowały z radości, trzecia wygrana i trzeci raz 3:0 stała się faktem. Polacy zaimponowali, forma na mundial jest naprawdę przednia.
Reprezentacja Polski wygrała Memoriał Wagnera po raz dziesiąty w historii i możemy być spokojni o formę Biało-Czerwonych na tydzień przed mundialem. Za rok impreza odbędzie się już po raz dwudziesty, a areną zmagań znów będzie Kraków. Co ciekawe, na ten mały jubileusz organizatorzy zapowiadają mistrzowską obsadę. Wiemy jedno: na pewno zagra nasza kadra, mamy nadzieję, że znów w roli mistrza świata.
Polska - Serbia 3:0 (25:22, 25:23, 25:22) Widzów: ok. 15 000
Przebieg meczu:
- I set: 7:8, 11:12, 16:15, 20:19, 25:22
- II set: 6:8, 9:12, 16:16, 18:20, 25:23
- III set: 7:8, 10:12, 14:16, 18:20, 25:22
Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Bartosz Kwolek, Kamil Semeniuk, Karol Kłos, Matesz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Tomasz Fornal, Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Mateusz Poręba.