"Aniołki" znów z medalem ME, ale było nerwowo. Biało-Czerwone wyszarpały srebro na finiszu
- Polska sztafeta 4x400 metrów wywalczyła w sobotę srebrny medal ME
- Anna Kiełbasińska i Iga Baumgart-Witan oddały zmianę na trzecim miejscu
- Justyna Święty-Ersetic była czwarta, ale Natalia Kaczmarek dała nam medal
- Złoto zdobyły Holenderki, brązowy medal dla Brytyjek. Bieg był kosmiczny
Nasze niesamowite "Aniołki Matusińskiego" znów dostarczyły nam wielkich emocji na imprezie mistrzowskiej. A działo się już w piątek, gdy sztafeta kobiet walczyła o awans do finału mistrzostw Europy. Nie obyło bez nerwów. A wszystko przez Czeszki, które weszły nam w paradę i niemal doprowadziły do dyskwalifikacji Biało-Czerwonych. "Za coś takiego z automatu jest dyskwalifikacja. Byłam przerażona" - mówiła dziennikarzom Małgorzata Hołub-Kowalik. W sobotnim finale miało być już na spokojnie.
Biało-Czerwone do rywalizacji sztafetowej na 400 metrów przystępowały jako mistrzynie Europy z 2018 roku z Berlina i faworytki biegu finałowego. Wszak w rywalizacji indywidualnej mieliśmy aż trzy nasze dziewczyny w finale, a Natalia Kaczmarek i Anna Kiełbasińska stanęły na podium. O złoto nasz zespół miał rywalizować z Holandią i fenomenalną Femke Bol, która jest w kosmicznej wprost formie.
I faktycznie w finale to Oranje okazały się najlepsze, bijąc prz okazji rekord kraju. A nasz zespół stoczył piękną walkę o medal i trzeba się cieszyć, że tym razem się udało. Zaczynała nasz bieg Anna Kiełbasińska, która przyprowadziła sztafetę na pozycji trzeciej, ścigając znakomite rywalki. Potem Iga Baumgart-Witan dała mocną zmianę, ale rywalki walczyły twardo o swoje.
Justyna Święty-Ersetic miała stratę do liderek, ale miała też na plecach Belgijkę, z którą się nie uporała. Nagle Biało-Czerwone spadły na miejsce czwarte i trzeba było odrabiać straty. Mamy jednak w składzie sprinterkę, k†óra bije historyczne osiągnięcia sprzed dekad i jest w genialnej formie. Natalia Kaczmarek swoją zmianę rozpoczynała czwarta, ale znów pobiegła poniżej 50 sekund i wpadła na metę druga, zapewniając nam srebro.
Na pościg za Holandią i Femke Bol było za późno, ale srebrny medal musi cieszyć, bo finał miał kosmiczny poziom. Czwarta Belgia poprawiła rekord kraju, pierwsza Holandia również, a Biało-Czerwone wypracowały drugi najlepszy wynik w historii. Lepiej polska sztafeta 4x400 metrów pań pobiegła tylko przed rokiem w olimpijskim finale w Tokio, gdzie również zdobyliśmy srebrny medal.
"Stres miałam. Wszyscy wiedzą, że nie jestem w najwyższych dyspozycjach. To był mój ostatni bieg w tym sezonie" - mówiła szczęśliwa i zmęczona Justyna Święty-Ersetic na mecie. Nasza liderka w tym roku nie potrafiła zbudować tak dobrej formy, jak w sezonie 2021, ale i tak może mieć powody do dumy. Biało-Czerwone to nadal europejska i światowa czołówka.