Starcie minister Semeniuk z dziennikarzem TVN. "To ograniczanie mojej swobody i wolności"
- Producenci żywności tłumaczą, że grozi nam poważny kryzys, ponieważ zaczyna brakować dwutlenku węgla
- Dziennikarz TVN-u chciał poruszyć ten temat w rozmowie z Olgą Semeniuk, która akurat wychodziła ze studia stacji
- Wiceminister Rozwoju i Technologii nie chciała jednak rozmawiać z reporterem. Zarzuciła, że "ogranicza jej przestrzeń"
Semeniuk do dziennikarza TVN: "Może pan nie ograniczać mojej przestrzeni?!"
Dziennikarz TVN postanowił skorzystać z okazji, że Olga Semeniuk właśnie opuszcza siedzibę stacji, zwracając się do niej z pytaniem dotyczącym braku dwutlenku węgla. – Pani minister, czy rząd wiedział, że dwie gigantyczne fabryki zaprzestaną produkcji CO2? – zapytał reporter.
Wiceminister Rozwoju i Technologii skwitowała, że "Państwo (dziennikarze–red.) codziennie robią to samo". Dziennikarz zwrócił uwagę, że problem pojawił się niedawno, sugerując, że ma prawo o to zapytać. Semeniuk jednak nie miała ochoty udzielić odpowiedzi.
– Może pan nie ograniczać mojej przestrzeni? Bardzo dziękuję – powiedziała lekceważąco. Reporter TVN-u nie odpuszczał i nadal dopytywał, "czy rząd o tym wiedział", zwracając uwagę, że "jest pani przedstawicielem rządu". – Proszę za mną nie iść, ponieważ jest to ograniczanie mojej swobody i wolności – podsumowała Olga Semeniuk.
"Pani Semeniuk powinna lecieć w kosmos. Tam jest dużo przestrzeni"
Całą sytuację zarejestrowały kamery stacji, a oficjalny profil programu "Szkło Kontaktowe" opublikował nagranie za pośrednictwem Twittera. "Pani Olga Semeniuk powinna wziąć barierki sprzed Sejmu, żeby ogrodzić się nimi, kiedy spotka dziennikarzy – wtedy miałaby pewność, że nikt nie ograniczałby jej przestrzeni" – czytamy.
"Szkło Kontaktowe" nie zaprzestało jednak na publikacji nagrania. Pod materiałem pojawił się również uszczypliwy komentarz. "Pani Semeniuk jako przewodnicząca Rady Polskiej Agencji Kosmicznej powinna lecieć w Kosmos. Tam jest dużo przestrzeni" – czytamy.
Dlaczego brak dwutlenku węgla jest problemem?
W wyniku rekordowo wysokich cen gazu najwięksi producenci nawozów, czyli Grupa Azoty i Anwil wstrzymały lub znacznie ograniczyły swoje produkcje. Podczas masowej produkcji nawozu, produktem ubocznym jest dwutlenek węgla.
W branży żywieniowej dwutlenek węgla wykorzystywany jest w formie gazowej, stałej jako tzw. suchy lód lub w postaci kwasu azotowego, wykorzystywanego do dezynfekcji linii produkcyjnych.
Andrzej Gantner przyznał w rozmowie z naTemat, że "brak dwutlenku węgla zarówno w formie gazowej, stałej, jak i kwasu azotowego jest naprawdę dużo większym problemem, niż mogłoby się wydawać". – Nie jest to tylko kwestia tego, czy będziemy mogli się napić oranżady, czy nie, lecz zagraża to ciągłości produkcji w trzech największych branżach: mięsnej, mleczarskiej i przetwórstwa warzywno-owocowego, w tym mrożonek – podkreślił dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.