Zełenski ostrzega przed nowym uderzeniem Rosji. "Energetyczny atak na Europę"

Dorota Kuźnik
04 września 2022, 10:18 • 1 minuta czytania
Wołodymyr Zełenski wygłosił 3 września wieczorne przemówienie, w którym ostrzegał Europę przed "decydującym uderzeniem", jakie szykuje Rosja. Prezydent Ukrainy powiedział o dwóch ruchach, które mogą uchronić przed działaniem agresora.
Wołodymyr Zełenski po raz kolejny ostrzega Zachód. Fot. Screenshot przemówienia W. Zełenskiego

W swoim wieczornym przemówieniu, wygłoszonym 3 września prezydent Ukrainy zwrócił się z ostrzeżeniem do krajów europejskich. Zapowiedział on energetyczny atak, który szykuje Rosja, a który dotknąć ma właśnie Zachód. Zełenski wskazywał, że będzie to "decydujący atak" i nastąpi tej zimy.

"Jeśli nie da się rakietą, spróbują kryzysem energetycznym"

Zełenski powiedział o metodach, które szykują Rosjanie. – Chcą osłabić i zastraszyć całą Europę, każde państwo. Tam, gdzie Rosja nie może tego zrobić siłą broni konwencjonalnej, robi to siłą broni energetycznej, stara się uderzyć biedą i chaosem politycznym w miejsca, gdzie rakiety jeszcze nie mogą trafić – mówi dalej Zełenski.

Prezydent Ukrainy wytłumaczył również, że Rosja chce to zrobić, ponieważ "zależy jej na zniszczeniu normalnego życia każdego Europejczyka, we wszystkich krajach naszego kontynentu".

Sposobem na to, by nie dać się tej agresji, ma być europejska jedność, która będzie obowiązywała w Europie, a także sankcje gospodarcze, które muszą być zwiększone do stopnia, który pozwoli na ograniczenie rosyjskich dochodów z ropy i gazu.

Jak powiedział, "by uchronić się przed rosyjskim atakiem energetycznym, wszyscy w Europie potrzebują "jeszcze większej jedności, koordynacji, pomocy sobie nawzajem".

Zachód już oszczędza

Demoniczna wizja kryzysu energetycznego oraz surowej zimy, w której nie będzie surowca do ogrzewania domów, coraz częściej poruszana jest przez ekspertów.

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, do kryzysu energetycznego przygotowani są Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi policzyli, że muszą wygenerować oszczędność energetyczną na poziomie 20 proc., by nie doszło do zaburzeń w dotychczasowym funkcjonowaniu gospodarki.

Czytaj także: Putin w Kaliningradzie. Takie tezy wbija do głów rosyjskich dzieci

Program oszczędnościowy wprowadzono już w wielu miastach, a flagowym przykładem jest Berlin, w którym od 1 września zrezygnowano z podświetlania wielu stołecznych zabytków.

Wygaszono reflektory, które oświetlały kolumnę Zwycięstwa, wieżę telewizyjną, Czerwony Ratusz i Pałac Charlottenburg, a nawet najbardziej flagowy zabytek, czyli Bramę Brandenburską. Ograniczono także oświetlenie sklepowych witryn. 

Oprócz Berlina, plan oszczędnościowy wprowadziły także inne niemieckie miasta, w tym Hanower, w którym nie podgrzewa się na przykład wody w basenach.

Jak zapewniał wielokrotnie rząd Prawa i Sprawiedliwości, "w Polsce węgla nie zabraknie", choć eksperci wielokrotnie poddawali tę tezę wątpliwościom.

Dwuznaczne w tej kwestii mogą być także słowa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas zorganizowanego 3 września spotkania ze zwolennikami z Nowego Targu mówił, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, oczywiście poza oponami i tymi podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana". Słowa te mogą sugerować, że z dostawą surowca, wbrew zapowiedziom, mogą być jednak problemy.