Hanna Zborowska odpowiada na zarzuty o "znęcanie się nad zwierzętami". "Przepraszam, mój błąd"

Weronika Tomaszewska-Michalak
05 września 2022, 16:22 • 1 minuta czytania
Hanna Zborowska-Neves, siostra Zofii Zborowskiej, opublikowała ostatnio w sieci nagranie, na którym jej córka "bawi się" z kotem. Na wideo szybko zareagował Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt i zarzucił jej propagowanie przedmiotowego traktowania zwierząt. Tymczasem sama zainteresowana postanowiła odnieść się do sprawy i przeprosić.
Siostra Zofii Zborowskiej odpowiada na zarzuty o męczenie kota. Fot. Instagram/@hannaneves

Siostra Zborowskiej odpowiada na zarzuty dotyczące męczenia kota

Hanna Zborowska-Neves od kilku lat mieszka w Brazylii. Na swoim instagramowym koncie często dzieli się kadrami ze swojego codziennego życia. Jedno z jej najnowszych relacji zwróciło uwagę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Organizacja udostępniła na swoim profilu filmik z udziałem córki influencerki i małego kota. Podkreślono, że zwierzę to nie zabawka i traktowanie go w ten sposób jest niedopuszczalne.

"Młode osoby oglądające coś takiego u gwiazdy IG, chcą być lepsze. A więc, co robią dla rozgłosu? Kopią zwierzęta, rzucają nimi, odrywają kończyny, zabijają. Wielokrotnie pokazujemy takie historie, w których musimy interweniować... Zwierzę to nie zabawka, a na osobach publicznych spoczywają obowiązki! Jesteśmy zażenowani. (...) Wszystkie osoby, którym odbieramy zwierzęta, mówią, że kochają zwierzęta. I tyle w temacie" - napisali.

Zborowska-Neves przyznała się do błędu. Jednocześnie zaznaczył, że sama uratowała wcześniej kota i zależy jej, aby miał dobrą opiekę.

"Dobra. Jeszcze raz. Najpierw o kotkach. Uratowaliśmy je ja i moi przyjaciele z worka trzy dni temu. Gdyby nie my, już dawno by ich nie było. Pomagam przy adopcjach, również tych kotów. Sama mam kota adoptowanego, który śpi ze mną i moimi dziećmi w łóżku i żyje jak król. Moje dzieci od dwóch dni opiekują się tymi kotami. Karmią je i bawią się z nimi. Tutaj mój błąd polega na tym, że faktycznie powinnam być bardziej czuła na sposób, w jaki Miła obchodzi się z kotkami. I tutaj macie rację. Przepraszam. Jest to dla mnie lekcja" - wyznała.

Jednocześnie stwierdziła, że organizacja zareagowała zbyt ostro, co wywołało lawinę nieprzyjemnych zdarzeń. "Fala hejtu, jaka się na mnie wylała i groźby, które dostałam, są nieproporcjonalne do zdarzenia. W życiu nie podniosłam ręki na żadne zwierzę. A miałam ich w życiu sześć, i każde było ze schroniska albo z odzysku" - dodała.

Głos w sprawie zabrała także Zofia Zborowska. Wspomniała, że faktycznie zabawa z kotem nie wyglądała najlepiej, ale DIOZ nie powinno przyrównywać jej do katowania zwierząt, bo to granie na emocjach.

Czytaj także: https://natemat.pl/409300,hanna-zborowska-patent-wychowawczy-pogryzla-corke