Hanna Zborowska odpowiada na zarzuty o "znęcanie się nad zwierzętami". "Przepraszam, mój błąd"
- Hanna Zborowska-Neves wrzuciła do sieci filmik, na którym widać, co jej córka robi z kotem
- Dziewczynka przenosiła czworonoga z miejsca w miejsce, a potem przykrywała go kawałkiem muszli
- Wideo zwróciło uwagę przedstawicieli Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, którzy skrytykowali to zachowanie
- Siostra Zofii Zborowskiej odpowiedziała na stawiane jej zarzuty
Siostra Zborowskiej odpowiada na zarzuty dotyczące męczenia kota
Hanna Zborowska-Neves od kilku lat mieszka w Brazylii. Na swoim instagramowym koncie często dzieli się kadrami ze swojego codziennego życia. Jedno z jej najnowszych relacji zwróciło uwagę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
Organizacja udostępniła na swoim profilu filmik z udziałem córki influencerki i małego kota. Podkreślono, że zwierzę to nie zabawka i traktowanie go w ten sposób jest niedopuszczalne.
"Młode osoby oglądające coś takiego u gwiazdy IG, chcą być lepsze. A więc, co robią dla rozgłosu? Kopią zwierzęta, rzucają nimi, odrywają kończyny, zabijają. Wielokrotnie pokazujemy takie historie, w których musimy interweniować... Zwierzę to nie zabawka, a na osobach publicznych spoczywają obowiązki! Jesteśmy zażenowani. (...) Wszystkie osoby, którym odbieramy zwierzęta, mówią, że kochają zwierzęta. I tyle w temacie" - napisali.
Zborowska-Neves przyznała się do błędu. Jednocześnie zaznaczył, że sama uratowała wcześniej kota i zależy jej, aby miał dobrą opiekę.
"Dobra. Jeszcze raz. Najpierw o kotkach. Uratowaliśmy je ja i moi przyjaciele z worka trzy dni temu. Gdyby nie my, już dawno by ich nie było. Pomagam przy adopcjach, również tych kotów. Sama mam kota adoptowanego, który śpi ze mną i moimi dziećmi w łóżku i żyje jak król. Moje dzieci od dwóch dni opiekują się tymi kotami. Karmią je i bawią się z nimi. Tutaj mój błąd polega na tym, że faktycznie powinnam być bardziej czuła na sposób, w jaki Miła obchodzi się z kotkami. I tutaj macie rację. Przepraszam. Jest to dla mnie lekcja" - wyznała.
Jednocześnie stwierdziła, że organizacja zareagowała zbyt ostro, co wywołało lawinę nieprzyjemnych zdarzeń. "Fala hejtu, jaka się na mnie wylała i groźby, które dostałam, są nieproporcjonalne do zdarzenia. W życiu nie podniosłam ręki na żadne zwierzę. A miałam ich w życiu sześć, i każde było ze schroniska albo z odzysku" - dodała.
Głos w sprawie zabrała także Zofia Zborowska. Wspomniała, że faktycznie zabawa z kotem nie wyglądała najlepiej, ale DIOZ nie powinno przyrównywać jej do katowania zwierząt, bo to granie na emocjach.
Czytaj także: https://natemat.pl/409300,hanna-zborowska-patent-wychowawczy-pogryzla-corke