To przestaje być śmieszne. Kolejna branża alarmuje, że może zabraknąć podstawowego produktu
- Inflacja i rosnące ceny energii powodują, że Polacy coraz dotkliwiej odczuwają to podczas robienia zakupów
- Okazuje się, że może być gorzej. Niedługo część produktów może być niedostępna na sklepowych pułkach. Jest wśród nich m.in. makaron
– Największym wyzwaniem dla branży makaronowej jest niestabilność i nieprzewidywalność warunków rynkowych, które są spowodowane wysoką inflacją, brakiem regulacji w zakresie cen energii i gazu na przyszłe okresy, wzrostem cen wszystkich komponentów do produkcji, m.in. cen masy jajowej, podwyżka płacy minimalnej, wzrost kosztów finansowych, zapowiadany kilkukrotny wzrost cen gazu – mówił w rozmowie z Portalem Spożywczym prezes Polskiej Izby Makaronu Marek Dąbrowski.
Na sklepowych półkach mogą wystąpić braki makaronu
Jego słowa są dość niepokojące. Dąbrowski przekazał bowiem, że wśród producentów makaronu panuje nerwowa atmosfera, planują produkcję w krótkich okresach, na przykład miesięcznych.
– Wielu producentów rozważa czasowe wstrzymanie produkcji w okresie szalejących cen materiałów i surowców oraz energii, co może zakłócić łańcuch dostaw i spowodować przejściowe braki makaronów na półkach – poinformował prezes Polskiej Izby Makaronu.
To nie koniec złych wieści. Jak pisaliśmy w INNPoland, już niedługo w polskich sklepach może zabraknąć także drobiu i jaj. Hodowcy są również zaniepokojeni rosnącymi cenami energii. W związku z tym zwiększają się także koszty produkcji.
Dodatkowym problemem jest dostępność drobiu. Rynek już się zmniejszył z powodu ptasiej grypy. Poza tym bolączką branży drobiarskiej są stale rosnące ceny gazu i węgla. To surowce niezbędne do ogrzewania obiektów produkcyjnych. Problematyczne są także coraz wyższe ceny pasz dla zwierząt. W rezultacie pogłowie kur może być niskie.
Problemy mogą być także z dostępnością jaj i drobiu
Kolejnym czynnikiem, który obciąża unijny rynek drobiu, jest pomoc świadczona Ukrainie. Po ataku Rosji nasi wschodni sąsiedzi uzyskali dostęp do unijnego rynku rolnego.
Dość dużą przeszkodą dla przedsiębiorców jest również propozycja Komisji Europejskiej, aby wprowadzić zakaz hodowli klatkowej. To pokłosie inicjatywy obywatelskiej "Koniec epoki klatkowej". W rezultacie klatki dla kur, matek świń, królików, cieląt, gęsi, kaczek i innych zwierząt mają być zakazane od 2027 roku.
– Nasi hodowcy już sygnalizują, że zimą może dojść do wstrzymania produkcji. Dotyczy to zarówno wylęgarni, jak i ferm produkujących jaja i brojlery – tłumaczyła Anna Zubków z Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Dodajmy, że inflacja w Polsce w sierpniu sięgnęła już 16,1 proc. i była najwyższa od marca 1997 roku. Na razie nie ma też przesłanek, że zacznie spadać w najbliższym czasie.