Duda i Erika zmieniają historię Brazylii. Pierwsze osoby transpłciowe w Kongresie

Dorota Kuźnik
04 października 2022, 21:59 • 1 minuta czytania
W Brazylii trwają wybory na szczeblu krajowym. Oprócz głowy państwa, obywatele wybierają także gubernatorów, 27 z 81 senatorów, 513 parlamentarzystów Izby Deputowanych oraz 1035 deputowanych stanowych. Na politycznej scenie zamieszały jednak ruchy LGBTQ+. Już wiadomo, że pierwszy w Kongresie zasiądą osoby transpłciowe.
Transkobiety w Kongresie. Pierwsze przedstawicielki w Brazylii Fot. DOUGLAS MAGNO/AFP/East News

Portal Veja Abril podaje, że obie kandydatki uzyskały olbrzymie poparcie społeczne. Erika Hilton zdobyła ok. 256 tys., a Duda Salabert zdobyła około 208 tys. głosów.

Ogromna popularność ruchów LGBTQ+ w brazylijskiej polityce

Oprócz wspomnianych transpłciowych przedstawicielek Kongresu, do polityki brazylijskiej weszły jeszcze trzech transseksualnych kandydatów. Wybrano ich na stanowiska delegatów stanowych w São Paulo, Rio de Janeiro i Sergipe

Jak podaje portal Vote, tym roku odnotowano rekordową co najmniej 58 kandydatów wywodzących się ze społeczności LGBTQ+.

"To obiecujący wynik, który sprawia, że ​​idziemy naprzód w obronie demokracji, praw człowieka i świeckiego państwa, zwracając uwagę na miejsce, które osoby transpłciowe historycznie zajmują w naszym społeczeństwie" – zaznaczyła w komunikacie Antra, Narodowe Stowarzyszenie Transwestytów.

W stanie Pernambuco pierwszą trans przedstawicielką do Izby Deputowanych została prawniczka Robeyoncé Lima. Otrzymała ogromne poparcie aż 80 732 głosów.

Wybory w Brazylii nie są ostatecznie rozstrzygnięte

Polityczne poparcie dla lewicowych kandydatów jest dowodem fermentu, który nastąpił na brazylijskiej scenie politycznej. Choć Kongres w dalszym ciągu będzie zdominowany przez przedstawicieli dotychczasowego prezydenta, sam Bolsonaro prawdopodobnie będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem.

Według badania ośrodka Datafolha na lewicowego kontrkandydata Jaira Bolsonaro, Luiza Inácio Lula da Silva chce zagłosować 50 proc. ankietowanych. Na dotychczasowego prezydenta - 36 proc.

Sam Bolsonaro nie wierzy w wyborczą klęskę, co podkreślił na nagraniu, które ukazało się w mediach społecznościowych.

– Jeśli wybory będą uczciwe, wygramy dzisiaj, zdobywając co najmniej 60 proc. głosów. Wszystko wskazuje na nas. Druga strona nie była w stanie przebić się na ulicach, prowadzić kampanii, nie ma akceptacji i nie jest wiarygodna – określał swoje polityczne szanse Bolsonaro.

Druga tura wyborów prezydenckich w Brazylii jest zaplanowana na 30 października. Jak podaje CNN, wyborom towarzyszy "bezprecedensowy klimat napięcia i przemocy". Sam Bolsonaro powiedział zresztą, że będzie kwestionował wyniki głosowania, co zdaniem ekspertów może doprowadzić do wybuchu w Brazylii kryzysu politycznego.

Jair Bolsonaro został prezydentem Brazylii w 2019 roku. Na najwyższe stanowisko polityczne trafił po trzydziestu latach. Zaczynał w 1989 roku jako radny Rio de Janeiro, by następnie przez 27 lat pełnić funkcję posła do brazylijskiej Izby Deputowanych.