Bojanowski z TVN zamieścił poruszające nagranie. Wspomina zmarłego synka
- 1 listopada wiele gwiazd za pośrednictwem social mediów wspominało swoich najbliższych, którzy odeszli
- Reporter TVN zamieścił serię zdjęć i nagranie z cmentarza
- Wojciech Bojanowski dodał chwytający za serce wpis. Chodzi o jego nienarodzonego synka
Wojciech Bojanowski z TVN wspomina zmarłego synka. "Miałby dziś 4 lata"
– Jeśli na świecie dzieje się coś ważnego, to po prostu chcę tam być – podkreślił kiedyś w rozmowie z "Press" Wojciech Bojanowski, który zajmuje się nie tylko dziennikarstwem śledczym, ale i tematami zagranicznymi.
To polski dziennikarz telewizyjny, reporter, autor reportaży i filmów dokumentalnych. Ukończył Uniwersytet Jagielloński na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Od 2007 roku jest związany z TVN-em i "Faktami" oraz informacyjnym TVN24, gdzie stoi na czele Zespołu Projektów Specjalnych.
Specjalizuje się także w dziennikarstwie wojennym. Od wybuchu wojny w Ukrainie to właśnie jego najczęściej oglądaliśmy w "Faktach". Był z ekipą na miejscu i wszystko relacjonował, często narażając przy tym własne życie.
Prywatnie Bojanowski jest mężem i ojcem. Reporter często pokazuje swojego synka na Instagramie. Chłopiec jest do niego bardzo podobny.
Dziennikarz stara się być w stałym kontakcie ze swoimi obserwatorami. Jest bardzo aktywny i codziennie stara się coś publikować. Są to rzeczy związane ze światem, jego pracą, ale również jego prywatnymi sprawami i refleksjami.
Pewnym przemyśleniem Bojanowski podzielił się w dzień Wszystkich Świętych. W całej nostalgicznej otoczce starał się znaleźć coś pozytywnego.
"Teoretycznie dzisiejszy dzień jest o przemijaniu, ale ja widzę w tym też pewien niezwykle optymistyczny akcent. Przemijając i na koniec umierając, zostawiamy miejsce na ziemi i zasoby niezbędne do życia następnym pokoleniom. Pokoleniu zaj*bistych i cudownych ludzi, którzy mają całe życie jeszcze przed sobą" – napisał.
Dziennikarz TVN potem dodał kolejny post. Odwiedził cmentarz. Na Instagramie pokazał, że udał się na grób dzieci utraconych. "Dużo rodzin tu przychodzi... Niektóre z dziećmi, niektóre jedyne dzieci mają tutaj..." – zaznaczył.
Reporter podzielił się również osobistą tragedią. W poruszających słowach napisał o dziecku, które stracili jeszcze przed porodem. Wspomnienie zmarłego synka chwyta za serce.
"Chociaż nasz chłopiec nigdy nie krzyknął po raz pierwszy i nie było mu dane, żeby rozpłakać się przy porodzie, kochaliśmy go. Miałby dziś 4 lata" – oznajmił. Pod postem Bojanowskiego pojawiło się mnóstwo komentarzy ze słowami otuchy, ale także podziękowaniami za to, że ma odwagę mówić o tym publicznie.
"Ogromnie doceniam i podziwiam, że jako mężczyzna mówisz o tym głośno"; "Wojtek... przytulam bracie w niedoli... szacun za otwarte serce i umysł. Wiem, o czym mówisz"; "Mój 6,5 roku. Też zawsze palę światełko dla wszystkich dzieci, których nie ma, a tak bardzo byśmy je tu chcieli..."; "Przytulam mocno i łacze się w smutku. Mój Staś miałyby 2 latka za 9 dni" – pisano.