Ferdek trafia do nieba, ale liczyliśmy na inny finał. Ostatni odcinek "Kiepskich" był... kiepski

Bartosz Godziński
17 listopada 2022, 12:32 • 1 minuta czytania
Pa papa, pa papa, to jest właśnie koniec "Kiepskich". Polsat wyemitował wczoraj ostatni odcinek kultowego serialu. "Świat według Kiepskich" miał już wiele razy spaść z anteny, ale ciągle powracał z nowymi sezonami. Tym razem to już naprawdę finito, ale finałowy odcinek rozczarowuje – nie na takie pożegnanie z bohaterami liczyliśmy.
Za nami ostatni odcinek "Kiepskich". Jak wypadł finał kultowego serialu? Kadr z serialu "Świat według Kiepskich" / Polsat

"Kiepscy" swoje złote lata mają dawno za sobą, ale wciąż mieli grono stałych fanów, którzy czekali na to, jak Ferdek z ekipą wpadną na nowego pomysła. Nie dość jednak, że dawno już tego nie robili, to już nie zrobią. Polsat podjął decyzję o anulowaniu kolejnych sezonów w połowie tego roku.

– Po ponad 20 latach nie wykluczam, że zakończymy produkcję "Świata według Kiepskich", których zrealizowaliśmy 588 odcinków. W sitcomie występują i występowali aktorzy, których śmiało mogę nazwać wybitnymi artystami. Trudno będzie nam się z nimi rozstawać, ale fani zawsze będą mogli przypomnieć sobie wszystkie sezony serialu na naszej bezpłatnej platformie Polsat Go – oznajmiła w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dyrektor programowa Telewizji Polsat Nina Terentiew.

"Świat według Kiepskich" powinien się skończyć dawno temu. Teraz już nie ma odwrotu.

Głównym powodem decyzji o skasowaniu serialu była śmierć aktorów ze słynnego tria. Dariusz Gnatowski, który wcielał się Boczka, zmarł w 2020 roku, a odtwórca roli Paździocha, czyli Ryszard Kotys, odszedł w 2021 roku. Nie wspominając już nawet o innych kultowych postaciach, jak np. babka Kiepska (Krystyna Feldman) czy listonosz Edzio (Bohdan Smoleń), którzy zmarli lata temu.

Bez nich wszystkich serial po prostu nie miał sensu, co można było też odczuć w lecącym na łeb na szyję poziomie odcinków i oglądalności (kiedyś liczono ją w milionach, a ostatnie sezony miały "tylko" kilkaset tysięcy widzów). Wprowadzani co chwilę nowi bohaterowie również nie ratowali serialu. Ten w pewnym momencie stał się aż niesmaczny, gdy w premierowych epizodach pojawiali się nieżyjący Dariusz Gnatowski lub ciężko schorowany Ryszard Kotys.

Do ostatniego odcinka zasiadłem po wieloletniej przerwie i choć kilka razy parsknąłem, bo niektóre żarty nie przestaną mnie nigdy bawić, to jednak nie było w nim tej dawnej błyskotliwości, kreatywności i ogólnie werwy, a Andrzej Grabowski grał Ferdka trochę jakby za karę (sam zresztą przyznał, że nie będzie ubolewał). Rozczuliły mnie za to te pięknie brzydkie tła, które wcale nie ustępują CGI w serialach Marvela.

Jak się kończy "Świat według Kiepskich"? Ferdek pije w zaświatach, ale...

Nie, Ferdek wcale nie znalazł w końcu pracy odpowiadającej jego wykształceniu. Jeżeli nie chcecie jednak psuć sobie niespodzianki, to nie czytajcie dalej, tylko odpalcie sobie odcinek online – nie musicie wchodzić na pirackie strony, bo jest do obejrzenia za darmo w serwisie VOD Polsatu. Tylko uważajcie na głośne reklamy, bo możecie niczym Paździoch krzyknąć "Helena, mam zawał!".

Ostatni odcinek jest bardzo mroczny (lub po prostu oszczędzano na prądzie) i ma motyw halloweenowo-zaduszkowy. Ferdek zaczyna od narzekania na amerykańskie święto, bo "nie o takie Polskje walczyłem!", a w międzyczasie słyszy jakieś głosy. Zresztą nie tylko on, bo w pewnym momencie zza kadru samego dobiega pokrzykiwanie... Paździocha, któremu Helena (Renata Pałys) tłumaczy, że znów przyszły te "helołiny zasrane". Odcinek był bowiem nagrany jeszcze za życia Ryszarda Kotysa, ale nie widać w nim samego aktora, tylko go słychać.

Ferdek ma rozkminy o śmierci z Badurą (Lech Dyblik), potem błądzi w drodze na cmentarz i okazuje się, że ciągle słyszał swojego nieżyjącego ojca (gra go Cycu, czyli Walduś, czyli Bartosz Żukowski), który nagle się pojawia i zabiera go przez portal w zaświaty.

Spotyka tam też matkę (w nią wcieliła się za to Halinka, czyli Marzena Kipiel-Sztuka) oraz innych członków rodziny i oczywiście zasiadają do stołu, by napić się gorzałki. Niebiański trunek wszystkich "pokonał", więc jeden z aniołów (i to niebinarny!) został wysłany do naszego świata z misją skołowania browarków na kaca.

Z pomocą przychodzi sąsiadka Zofia (Hanna Śleszyńska – dołączyła do serialu w 2020 r.). Rodzina próbuje go przekonać do zostania w niebie, ale Ferdek bardzo chce być "ze żoną", bo "ja lubię być ze żoną".

Odmawia nawet propozycji ożenku z sąsiadką, bo tak kocha Halinkę. Przyznam szczerze, że było to urocze. Ferdek budzi się i myśli, że to tylko sen, ale przychodzi Zośka i potwierdza, że to wszystko działo się naprawdę i nie może się doczekać, by to powtórzyć za rok.

Widzowie jednak liczyli na bardziej symboliczny ostatni odcinek "Kiepskich".

Odcinki halloweenowe są tradycją sitcomów, ale ten można było idealnie połączyć z zakończeniem serialu. Ferdek mógł tam spotkać nieżyjących kolegów z kamienicy w stylu duchów Jedi w "Gwiezdnych wojnach". Można było też zostawić ten element tajemnicy: czy umarł, czy to był tylko sen. Widzowie (m.in. na Wykopie) też żałują, że nie pożegnano się z nimi jak w "Ranczu", gdzie bohaterowie przełamali czwartą ścianę, złożyli wszystkim życzenia i napili się po kielichu w stronę kamery.

Widać, że decyzja o skasowaniu "Świata według Kiepskich" była nagła i niespodziewana, bo scenarzyści nie mieli w planach zakończenia serialu. Ten odcinek, choć miał potencjał na naprawdę satysfakcjonujący finał finałów, był po prostu napisany jako kolejny odcinek serialu. Szkoda, bo niektórzy widzowie oglądali "Kiepskich" przez większość swojego życia i nie dość, że ich ukochany serial się skończył, to jeszcze w tak kiepskim stylu.