Urszula przechowywała w domu prochy zmarłego męża. "Miałam niecne plany"

Kamil Frątczak
28 listopada 2022, 18:44 • 1 minuta czytania
Urszula swojego czasu była jedną z najpopularniejszych rockowych wokalistek lat 80. i 90. Wylansowała między innymi takie przeboje jak "Konik na biegunach", "Dmuchawce latawce wiatr" czy "Na sen". W najnowszym wywiadzie "W bliskim planie" opowiedziała o śmierci swojego pierwszego męża. Wokalistka przyznała, że trzymała prochy ukochanego w swoim domu.
Szokujące wyznanie Urszuli. Przechowywała prochy męża w domu Fot. Pawel Wodzynski/East News

Urszula w 1985 roku poznała swoją miłość życia i przyszłego męża Stanisława Zybowskiego. Dwa lata później wokalistka i gitarzysta doczekali się syna Piotra, który obecnie jest perkusistą, a także pracuje przy oprawie koncertów swojej mamy. Para swój związek sformalizowała dopiero w 1992 roku. Byli ze sobą łącznie przez 16 lat, aż do śmierci muzyka w 2001 roku.

Szokujące wyznanie Urszuli. Przechowywała prochy męża w domu

Mąż Urszuli zmarł, gdy wokalistka miała 41 lat. Choroba, z którą zmagał się Stanisław Zybowski przez dłuższy czas przygotowywała artystę przed nieuniknionym odejściem jej ukochanego. "W bliskim planie" wokalistka zdradziła, że bardzo pomagało im środowisko Hare Kryszna, które poznali u Jerzego Owsiaka. – Ta ich otwartość i podejście do życia i przechodzenia w inną sferę to były bardzo pomocne rzeczy – podsumowała.

Muzyk po swojej śmierci został skremowany. Jak przyznała wokalistka, urna z jego prochami znalazła się w jej domu. Artystka jak na rockmankę przystało, przyznała, że miała niecne plany, aby rozsypać szczątki ukochanego w różnych zakątkach świata. Jednak warto przypomnieć, że w Polsce jest to zabronione.

– Miałam niecne plany, żeby rzeczywiście stało się zadość jego życzeniom, żeby go rozsypać gdzieś po świecie gdziekolwiek, ale żeby nie był w tym jednym miejscu. Zwłaszcza na cmentarzu, bo to nie jest miejsce, w którym Staszek mógłby być. Podejrzewam, że on w ogóle śmiga wszędzie tylko nie tam – stwierdziła w rozmowie.

Po śmierci Zybowskiego artystka związała się z Tomaszem Kujawskim, swoim menadżerem, z którym mają syna Szymona. Urszula stwierdziła, że jej zmarły mąż bardzo by sobie tego życzył, by jego ukochana ułożyła sobie życie na nowo. Kujawski również znał muzyka i wspierał wokalistkę po jego odejściu. Jednak nowy związek gwiazdy polskiej estrady, był szeroko komentowany w mediach. Opinia publiczna uważała, że upłynęło zbyt mało czasu od śmierci gitarzysty.

Nie tylko to krytykowano. Wielu dość mocno komentowało pochodzenie mężczyzny, a także sporą różnicę wieku. Kujawski jest jednak blisko 20 lat młodszy od Urszuli. Wokalistka w tym roku obchodzi okrągły jubileusz swojej pracy artystycznej.

Urszula na estradzie występuje już od 40 lat. Artystka w trakcie rozmowy podzieliła się planami na najbliższą przyszłość. I o dziwo nie są one związane ze sceną, a z "duchowymi siostrami", czyli kobietami, z którymi połączyło ją życie i praca. Do tego grona artystka zaliczyła między innymi Majkę Jeżowską i Kayah.

– Tak myślałyśmy, żeby wybudować gdzieś taki ośrodek dla starszych pań, żeby razem zamieszkać na starość. Żeby odwiedzać swoje rodziny, ale nie być ciężarem. No to "bądźmy razem, my się rozumiemy tak dobrze". Mogłybyśmy wyjeżdżać razem do kina, może jakieś ćwiczenia, święty spokój – zdradziła Kasprzak.

Zanim jednak do tych planów dojdzie, wokalistka z okazji swojego jubileuszu planuje specjalną akustyczną trasę koncertową dla swoich fanów.