Lipińska odpowiedziała na pytanie o zarobki partnera. "Kasa jest spoko, jeśli to wartość dodana"
- W niedzielę (27 listopada) Blanka Lipińska urządziła sesję "Q&A"
- Padło pytanie o to, czy jej partner koniecznie musi być majętny
- Autorska bestsellerowej sagi "365 dni" pokusiła się o obszerną, wymowną odpowiedź
Blanka Lipińska dosadnie o zarobkach partnera. "Mam głęboko w d*pie"
O Blance Lipińskiej zrobiło się głośno, gdy w 2018 roku ukazała się jej napisana kilka lat wcześniej powieść erotyczna "365 dni". Później w wielu wywiadach zaznaczała, że stworzenie książek było dla niej rodzajem terapii po związku.
Choć krytycy nie zostawili na twórczości 32-letniej wówczas debiutantce suchej nitki, książka, a także jej kolejne dwie części, stały się bestsellerami, czyniąc z Lipińskiej jedną z najlepiej zarabiających pisarek w Polsce.
Prawdziwy szał zaczął się jednak na dobre wraz z ekranizacjami, które pobiły rekordy popularności na Netflixie. Najpierw było "365 dni", potem "365 dni: Ten Dzień", a niedługo po tym "Kolejne 365 dni".
Przez ostatnie lata Lipińska stała się również influencerką. I to taką, nieszczypiącą się w język, gdy ma ochotę wyrazić swoje zdanie na różne tematy. Ostatnio, chociażby uderzyła w Katarzynę Dowbor i ekipę programu "Nasz nowy dom", wytykając brak jakości wykonywanych remontów. W ubiegły weekend pisarka zorganizowała kolejne "Q&A" z serii "ironiczne niedziele". Przeważały jak zwykle pytania, dotyczące jej twórczości oraz życia prywatnego, w tym sfery miłosnej. Pojawił się m.in. temat pieniędzy i zarobków w związku.
"Gradek ostatnio powiedziała, że jej chłop musi być bogaty, a Twój?" – zapytał wprost internauta. Warto przytoczyć, co dokładnie powiedziała ostatnio jedna z najpopularniejszych polskich modelek.
Mam postawioną bardzo wysoko poprzeczkę. Facet musi mieć charyzmę, musi mieć to coś i przede wszystkim musi być obrotny. Ja lubię kiedy facet ma łeb na karku, ma kilka biznesów i jest logistycznie dobrze poukładany. (...) Nie mogłabym być z biedną osobą. Ja zawsze jestem szczera, nie owijam w bawełnę, mówię to, co myślę. Nie będę udawała kogoś kim nie jestem i udawała, że będę z osobą, która zarabia mniej ode mnie. Byłam w takim związku i wiadomo - nie wyszło.
Lipińska nie uchyliła się od pytania. Oznajmiła, że o jej obecnym partnerze nie można powiedzieć, że jest bogaty. Zapewniła, że kwestia majątku kompletnie jej nie obchodzi. Dała do zrozumienia, że płeć nie powinna mieć nic do tego, ile kto powinien zarabiać.
"A mój nie jest. Nie, nie bardzo interesują mnie jego pieniądze, bo mam swoje. Interesuje mnie czy jesteśmy dopasowani i czy lubię z nim spędzać czas, czy mnie rozśmiesza i czy jest dla mnie wsparciem" – pokreśliła.
"A społeczne naleciałości pt. to facet ma zarabiać na dom, wakacje, prezenty, być bogatszy itd... Mam głęboko w d*pie, bo nie bardzo rozumiem czemu niby tak ma być? Bo ktoś tak powiedział? Kto i dlaczego mam żyć wg. jego reguł?" – stwierdziła.
Autorka erotycznej sagi w dalszej części wywodu przyznała jednak, że jej podejście do pieniędzy uległo zmianie. Jest jednak zdania, że każdy ma prawo do selekcjonować partnerów na podstawie własnych potrzeb, tak jak robi to m.in. Gradek.
"Natomiast 100% rozumiem Justynę. Moje myślenie przez większość życia było podobne. W naszym społeczeństwie bezpieczeństwo definiowane jest przez kasę, tak jesteśmy wychowani. Umówmy się! Zawsze to lepiej mieć, niż nie mieć. I taka jest prawda, którą wstydzimy się powiedzieć na głos!" – oznajmiła.
"Szczerość to zdolność do przyznania się do czegoś, co może być społecznie kontrowersyjne. Szanuję Justynę za to, że tak po prostu o tym mówi. I wiecie co jest najlepsze? Nie ma w tym nic złego" – spuentowała.