Robert i Monika Janowscy są prześladowani od 13 lat. Teraz stalkerka zabrała głos

Joanna Stawczyk
05 grudnia 2022, 12:02 • 1 minuta czytania
Ostatnio Robert Janowski i jego żona gościli w programie "Państwo w państwie", gdzie po raz kolejny publicznie poruszyli sprawę stalkerki, która nie daje im żyć od ponad dekady. Nachodzi ich w domu, dzwoni, zostawia różne przedmioty, pisze SMS-y i listy. "Raz chciała rowerem rozpędzonym przejechać moją żonę" – powiedział prezenter. Kiedy kolejna rozprawa?
Robert i Monika Janowscy walczą ze stalkerką. Psychofanka też zabrała głos Fot. TRICOLORS/East News

Robert i Monika Janowscy walczą ze stalkerką. Psychofanka też zabrała głos

Od 13 lat Robert i Monika Janowscy żyją w strachu. Przeżywają piekło przez kobietę, która obrała sobie za cel byłego prowadzącego program "Jaka to melodia?". Zaczęło się niewinnie, bo od wręczenia pluszowej zabawki. Potem w ręce psychofanki wpadł numer telefonu Janowskiego i wtedy zaczęło się śledzenie jego rodziny.

Psychofanka potrafiła pisać wiadomości, w których groziła, że "zabije, zlikwiduje i obleje kwasem" partnerkę gwiazdora. Przez kilka miesięcy w ubiegłym roku mieli spokój. Aż do listopada.

"Wypuścili ją z więzienia po pół roku. Później była przez kilka miesięcy w szpitalu psychiatrycznym. A teraz nas znalazła. Nie wiem, jak to zrobiła. Nikt nie wie, gdzie mieszkamy" – mówiła Janowska na łamach "Na żywo" w 2021 roku. W niedzielę (4 grudnia) juror programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" pojawili się w wydaniu formatu "Państwo w państwie", gdzie wnikliwej analizie poddawane są przypadki m.in. błędów wymiaru sprawiedliwości wobec osób prywatnych.  Janowski podkreślił, że przez te lata nieraz apelował o pomoc. Nie był w stanie sam poradzić sobie z nękającą ich kobietą. Wyjaśnił, jak zachowuje się stalkerka.

"Wydzwania o 2, o 4, o 5 rano. I tak np. przez 20 minut, żeby ci nie dać spać, żeby cię wybudzić. 'Misiek, zejdź, Misiek, zejdź. Jesteś tu? Zejdź, czekam'" – oznajmił gwiazdor, dodając, że otrzymuje także krępujące "prezenty" w postaci bielizny czy prezerwatyw.

"Już mam tego dość, bo to jest coś takiego, jakby jeszcze ktoś z nami tutaj był, z nami żył. Przez 13 lat obok, na co ja nie mam ochoty, nie wyrażam zgody, nie chcę, buntuję się przeciwko temu, a nie mam na to wpływu" – zaznaczył.

Monika Janowska, która jest także menadżerką męża, zwierzyła się przed kamerami, że zachowanie psychofanki Roberta, nie daje im normalnie funkcjonować. Nawet wychodząc z własnego domu, nie czuje się bezpiecznie.

Bardzo często jest cała owinięta w jakieś chusty. (...) Ma tylko widoczne oczy. Ja nie wiem, co ona ma pod kocem czy chustą. (...) Nie wiem, czy ona mnie czymś nie obleje, czy nie dźgnie nożem. Najnormalniej w świecie się boję, bo wszystko się może wydarzyć.Żona Roberta Janowskiegow programie "Państwo w państwie"

"Tak jak jest pełna uwielbienia i miłości dla Roberta, tak jest z drugiej strony cała w nienawiści do mnie, jako przeszkody pomiędzy nią a Robertem. Ona mi grozi cały czas, zaczęło się bardzo niewinnie, tzn., że może Robert by w końcu przestał się wygłupiać i wrócił do niej. Teraz jesteśmy na takim etapie, że ostatni mail brzmiał: życie albo śmierć dla mnie" – podkreśliła Janowska.

Sytuacja jest naprawdę poważna. Juror "TTBZ" zaznaczył, że stalkerka już kiedyś odważyła się zaatakować jego ukochaną. "Raz chciała rowerem rozpędzonym przejechać moją żonę" – ujawnił.

Dziennikarze Polsatu zdołali skontaktować się ze stalkerką. Dopytano kobietę o to, dlaczego cały czas uprzykrza życie Janowskim i popełnia przestępstwo. Nie była skora do udzielania szerszych wypowiedzi. "Będę chciała, to będę popełniać. To moja sprawa" – odparła.

Kobieta dała do zrozumienia, że ma w nosie sądowy zakaz zbliżania się do Roberta Janowskiego i dalej będzie robiła to, na co ma ochotę. "Mam swoje powody. Całymi dniami się śmieję, mam ubaw po pachy. Nie muszę się do niczego przyznawać" – stwierdziła kobieta.

Z programu dowiedzieliśmy się, że kolejna rozprawa sądowa przeciwko owej kobiecie zaplanowana jest za kilka miesięcy, dokładnie na kwiecień 2023 r. Żona Janowskiego nie ukrywa, że są zmęczeni tym, że sprawa toczy się tak powoli. Chcieliby już zaznać spokoju.

"W tej chwili jedyne emocje, jakie mam, to wściekłość. Już nawet nie tylko na nią, ale na polskie prawo, że po raz kolejny po 13 latach odbywa się druga rozprawa w związku z tym i to dopiero w przyszłym roku, w kwietniu, czyli mamy prawie pół roku życia w strachu, w nękaniu, w niebezpieczeństwie" – podsumowała gorzko.