Człowiek Ziobry śmiertelnie potrącił pieszą. Od trzech lat nie usłyszał zarzutów
- Do potrącenia 69-latki doszło trzy lata temu, a były wiceszef Służby Więziennej nie usłyszał na razie zarzutów
- Rodzina zmarłej ma podejrzenia, że prokuratura może chcieć wyciszyć sprawę
- "Śledztwo przerzucane jest między prokuraturami jak gorący kartofel" – pisze OKO.press
"Zarówno w chwili wypadku, jak i obecnie, Dziadosz sprawuje wysokie funkcje w instytucjach podległych Ministrowi Sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobrze" – pisze OKO.press, relacjonując okoliczności wypadku, do którego doszło w listopadzie trzy lata temu. Artur Dziadosz, były wiceszef Służby Więziennej (a dziś: szef dużego, państwowego przedsiębiorstwa – Mazovii), potrącił wówczas na pasach przy ul. Warszawskiej w Kozienicach panią Małgorzatę.
69-latka zmarła w szpitalu po kilku dniach. Gdy doszło do wypadku, było ciemno. Kobieta miała przepuścić kilka samochodów, a następnie wejść na pasy. Wtedy uderzyła w nią mazda prowadzona przez Dziadosza. Mężczyzna jechał 48 km/h, po wypadku wyszedł z samochodu. O tym, że jest sprawcą, jako pierwszy przed dwoma laty pisał Onet.
Człowiek Ziobry potrącił pieszą na pasach. Córka zmarłej: Dążą do umorzenia sprawy
Po śmierci pani Małgorzaty zabezpieczono monitoring, przesłuchano świadków i ruszyło śledztwo. Ale po trzech latach w sprawie niewiele się zmieniło. Córka zmarłej w rozmowie z OKO.press mówi, że według niej "prokuratura dąży do umorzenia sprawy i wybielenia sprawcy wypadku". Jak dodaje, Dziadosz napisał do niej list i poczuwał się do odpowiedzialności za zdarzenie.
Nadal nie zakończono jednak postępowania przygotowawczego i nie postawiono mu zarzutów. "Śledztwo przerzucane jest między prokuraturami jak gorący kartofel" – wynika z ustaleń dziennikarzy. Akty sprawy wędrują do Radomia, a potem do Lublina (jak tłumaczą śledczy, chodzi o lepszą kontrolę śledztwa).
Prokuratura powołuje nowych biegłych, Dziadosz gubi telefon
W sprawie gromadzone są wciąż opinie biegłych. "Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że opinie biegłych są zbieżne, ale winę za wypadek rozkładają po równo. Małgorzata R. miała nagle wejść na przejście dla pieszych i nawet gdyby samochód Artura Dziadosza poruszał się wolniej, do wypadku i tak by doszło" – podaje OKO.press.
Portal zwraca uwagę na jeszcze jeden szczegół - analiza bilingów Dziadosza wykazała, że w chwili wypadku w jego telefonie była włączona transmisja danych. Mogło to oznaczać, że korzystał z nawigacji, słuchał muzyki bądź przeglądał portale społecznościowe. Prokuratura chciała zbadać telefon mężczyzny, ale Dziadosz poinformował, że zgubił telefon w trakcie wakacji nad wodą - opisał to "Dziennik Gazeta Prawna" rok temu.
Zdaniem prokuratora prowadzącego śledztwo, Andrzeja Wójcika, "dotychczasowy materiał dowodowy nie dostarczył podstaw do postawienia zarzutów".
Dziadosz nie został zawieszony w obowiązkach w Służbie Więziennej – w lutym 2021 roku przeszedł na emeryturę po 30 latach służby, a w czerwcu 2021 został dyrektorem państwowej Mazovii. Został mianowany na to stanowisko przez Zbigniewa Ziobrę, z którym zna się od lat.