Tajemniczy wirus dopadł Szwajcarów na MŚ. "Coś krążyło w hotelu, ale to nie COVID-19"

Maciej Piasecki
07 grudnia 2022, 20:04 • 1 minuta czytania
Zaskakujące doniesienia z obozu reprezentacji Szwajcarii. Helweci, którzy przegrali w meczu 1/8 finału z Portugalią aż 1:6 (0:2) mieli złapać w Katarze tajemniczego wirusa. Jak przekonuje dyrektor sportowy kadry Pierluigi Tami, nie był to COVID-19. Kilku reprezentantów nie było jednak zdolnych do gry.
Szwajcaria przegrała we wtorkowym meczu 1/8 finału MŚ z Portugalią aż 1:6 (0:2). Czy jednym z powodów był wirus? Fot. David Klein/Associated Press/East News

Mecz 1/8 finału MŚ dla Szwajcarów był dużym rozczarowaniem. Mundial w Katarze Helweci rozpoczęli od dobrej postawy, w wymagającej grupie G. Szwajcaria była w stanie zameldować się tuż za plecami Brazylii, czyli jednego z głównych faworytów do mistrzostwa świata.

W pokonanym polu Szwajcarzy pozostawili zarówno Kamerun, jak i Serbię. Ci ostatni byli typowani do miana czarnego konia turnieju, ale zanim zdążyli się rozpędzić, z hukiem wylecieli z mundialu. Zupełnie inne oblicze kadry trenera Murata Yakina zobaczyli jednak kibice we wtorkowy wieczór. Szwajcaria zebrała srogą lekcję od Portugalii. Drużyna trenera Fernando Santosa rozbiła Helwetów aż 6:1 (3:0), grając piękną i skuteczną piłkę.

Można było jednak zachodzić w głowę, dlaczego Szwajcarzy znani z solidnej defensywy, dali sobie wbić aż sześć goli w najważniejszym meczu turnieju. Okazuje się, że kluczem mogły się okazać (poza świetną formą Portugalii) spore problemy zdrowotne, które dotknęły Helwetów. Co jeszcze bardziej zaskakujące, mowa o tajemniczym wirusie, który miał zdziesiątkować możliwości rotacji składem u selekcjonera Yakina.

Tajemniczy wirus w katarskim hotelu

Sprawę naświetlił dyrektor sportowy kadry Szwajcarii Pierluigi Tami. Jak można przeczytać w "Tribune de Genève" Szwajcarzy od kilku dni narzekali na zdrowie. Szwajcarscy dziennikarze cytują słowa Tamiego, który wprost wskazuje na wirusa, który zapanował wśród Helwetów.

"Coś krążyło w hotelu, to nie był COVID. Nie wszyscy zachorowali, ale kilku graczy faktycznie to złapało. Dlatego mieliśmy swoje problemy" – przyznał Tami podczas środowej konferencji.

Yakin musiał na mecz z Portugalią przemodelować defensywę Szwajcarii. Ze składu przez problemy zdrowotne wypadł Silvan Widmer, etatowy defensor, a dodatkowo na kiepską formę fizyczną narzekał również Fabian Schär. W przypadku tego drugiego widać było nawet w trakcie meczu, że coś nie jest tak, jak trzeba. Obrońca w pewnym momencie musiał poprosić o pomoc służb medycznych. Ostatecznie wrócił na boisko, ale z pewnością miał swoje problemy.

Zagrać nie mógł również, podobnie jak Widmer, Nico Elvedi. Kolejny z obrońców w talii trenera Yakina, który będąc pod ścianą, zdecydował się na grę z trójką obrońców, z chorym Schärem. To zupełnie nie zdało egzaminu przy rozpędzonym rywalu.

Portugalia zarażona przed ćwierćfinałem?

Kwestia tajemniczego wirusa, który oficjalnie widnieje po stronie szwajcarskich problemów, jako "przeziębienie", może okazać się problemem także dla Portugalczyków. Zespół Cristiano Ronaldo w sobotę zagra w ćwierćfinale mundialu, a rywalami będzie rewelacyjne Maroko.

Trudno jest wyrokować, jak dalece transmisja wirusa może faktycznie źle wpłynąć na piłkarzy Portugalii. Pozostaje mieć nadzieję, że to, co dopadło Szwajcarów, nie będzie decydować o rywalizacji, gdzie stawką będzie najlepsza czwórka świata.

Sam fakt takiego pecha Szwajcarii jest jednak mocno niepokojący. Tym bardziej, jeśli faktycznie mowa o zarażeniu, do którego doszło w bazie hotelowej mundialu.