Zapytałem WCR, czy powołają mnie do wojska. Nie bójcie się, wy też pewnie jesteście nieprzydatni
Pierwsze zdziwienie – nie ma już Wojskowych Komisji Uzupełnień. Popularne WKU zostały zmienione w Wojskowe Centra Rekrutacji (WCR). To efekt ustawy o obronie ojczyzny, która weszła w życie w kwietniu tego roku. Ten sam akt prawny wprowadził zmianę w postaci rezerwy pasywnej. I to właśnie ten zapis budzi u mężczyzn największy lęk związany z potencjalną koniecznością pójścia w kamasze.
Ćwiczenia wojskowe – czy jest czego się bać?
Jak czytamy w ustawie o obronie ojczyzny, rezerwę pasywną tworzą osoby, które:
- przeszły kwalifikację wojskową (mają określoną kategorię zdolności do służby wojskowej), jednak nie odbyli czynnej służby i nie złożyli przysięgi,
- mają jakikolwiek kurs wojskowy (np. w WOT lub w dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej), ale nie złożyły przysięgi,
- złożyły przysięgę wojskową i mają uregulowany stosunek do służby, ale nie pełnią innego rodzaju służby wojskowej i nie są zainteresowane służbą w wojsku.
Czyli zarówno ci goście, którzy przetrwali kocówę w latach obowiązkowego wojska, jak i ty, żuczku, który jakimś cudem dostałeś kategorię "A" na komisji lekarskiej w śp. WKU, tworzycie tę kategorię.
Znany w internecie Jarosław Wolski, publicysta zajmujący się wojskiem, straszy, że Wojskowe Centra Rekrutacji mogą powołać na 30-dniowe ćwiczenia tych, którzy na komisji dostali kat. A, ale zasadniczej służby wojskowej nigdy nie odbyli. "Ratunku przed tym nie ma" – twierdzi Wolski.
W sieci pojawiają się także świadectwa mieszkańców Sieradza, których ni stąd, ni zowąd wezwano przed oblicze tamtejszego WCR. Jednym z nich był pan Michał, informatyk, o którym pisaliśmy w naTemat. Wydaje się jednak, że z dużym prawdopodobieństwem pan Michał w kamasze nie pójdzie.
Dlaczego?
"Wezwanie do WCR nie jest jednoznaczne z wydaniem decyzji o powołaniu na ćwiczenie. Dopiero po upewnieniu się, że wytypowana osoba spełnia warunki powołania, jest wydawana decyzja o powołaniu na ćwiczenia" – przyznało Centralne Wojskowe Centrum Rekrutacji (CWCR) w mediach społecznościowych.
Dlatego właśnie pan Michał może spać spokojnie. No, chyba że posiada jakieś niezwykle przydatne wojsku umiejętności. Wtedy może się martwić.
"Powołując na ćwiczenia osoby z pasywnej rezerwy, w niewielkim stopniu sięgamy po potencjał osób, które posiadają pożądane, przydatne kwalifikacje na potrzeby Wojska Polskiego a nie odbyły wcześniej szkolenia wojskowego" – uspokaja CWCR.
Nieprzydatni mogą spać spokojnie
Dzwonię do WKU WCR. Słyszę w słuchawce mocny, męski głos. Mówię, że w zalewie medialnych doniesień o powołaniach na ćwiczenia wojskowe nie wiem już, w co mam wierzyć. Żołnierz mnie rozumie.
Wysyp artykułów na ten temat nazywa prześmiewczo "radosną twórczością" redaktorów. Po chwili dodaje jednak, że musimy pamiętać o możliwym działaniu obcych służb, polegającym na sianiu dezinformacji. Potem przechodzi do uspokajania cywila.
– Mogę pana na chwilę obecną uspokoić. Jak będą planowane jakieś ćwiczenia, to wtedy zostanie pan na pewno wcześniej poinformowany. Na chwilę obecną nic takiego nie jest planowane. Oczywiście powołujemy żołnierzy rezerwy, ale z reguły są to osoby, które były żołnierzami zawodowymi i w tej chwili są już w rezerwie albo przynajmniej mają przeszkolenie wojskowe – mówi.
Jak tłumaczy, oprócz tego, że mam kategorię A, nie mam ukończonego szkolenia tzw. zasadniczego. To znaczy, że nie umiem obsługiwać broni. Nie mam także innego, kwalifikującego mnie doświadczenia zawodowego, jak np. kierowcy zawodowi. Krótko mówiąc, jestem dla armii nieprzydatny.
– Prosty przykład, jeśli ma pan tylko nadaną kategorię "A", nie był pan nigdy w wojsku i nie potrafi się pan posługiwać bronią, to jak możemy pana powołać np. na ćwiczenia dwutygodniowe do jednostki wojskowej, gdzie będzie pan, np. rzucał granatem albo strzelał? Dlatego musi pan przejść tzw. szkolenie podstawowe, żeby wiedział pan, na czym polega wojsko. Poznać podstawy musztry, regulaminu, itd. – wyjaśnia żołnierz.
A zatem nie 30, lecz 14 dni ćwiczeń dla świeżaka takiego jak ja. Jak jednak wynika ze słów żołnierza, na razie się na to nie zanosi.
Opcja dla chętnych
Jeśli jednak poczuję chęć pójścia do woja, to w mojej sytuacji – kategoria A – nic nie stoi ku temu na przeszkodzie.
– Gdyby był pan chętny, wtedy przychodzi pan do nas (do WCR – red.), w takim przypadku bardziej szczegółowych informacji mogę udzielić na miejscu. Jeśli jest u pana chęć odbycia takiego szkolenia, wtedy pisze pan wniosek jako ochotnik – tłumaczy przedstawiciel centrum rekrutacyjnego.
W ramach tzw. dobrowolnej służby wojskowej szkolenie trwa 28 dni, które kończy się złożeniem przysięgi. –Jeśli wyrażałby pan potem chęć zostania żołnierzem, przechodzi pan szkolenie specjalistyczne, które trwa 11 miesięcy – wyjaśnia. Czyli w sumie rok.
Dla ochotników matka Polska przygotowała profity. Takie osoby są pierwsze w kolejności do rekrutowania na stanowiska administracyjne, oczywiście wtedy, gdy spełniają pozostałe warunki, czyli odpowiednie wykształcenie. Są także pierwsi w kolejności do uzawodowienia się, czyli zostania żołnierzem zawodowym. W tym przypadku mają także możliwość wyboru jednostki wojskowej.
Kto na pewno nie otrzyma wezwania na ćwiczenia?
To na pewno was interesuje. Jak pisaliśmy w naTemat, zgodnie z zapisami na ćwiczenia wojskowe żołnierzy pasywnej rezerwy nie powołuje się osób wyłączonych z obowiązku pełnienia służby wojskowej w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny lub:
- prowadzą własną kampanię wyborczą w przypadku kandydowania do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego lub organów samorządu terytorialnego – w czasie jej trwania,
- zostały wybrane na posła (w tym do PE) albo senatora – w czasie trwania kadencji,
- pełnią funkcję burmistrza, prezydenta miasta i wójta lub sprawują mandat radnego,
- zajmują kierownicze stanowiska w urzędach administracji rządowej,
- zostały przeznaczone do odbycia służby zastępczej lub odbyły już tę służbę.